Układ chłodzenia składa się z szeregu współpracujących ze sobą podzespołów wykonanych z różnych materiałów. Zadanie całego układu jest nad wyraz proste – utrzymać temperaturę jednostki napędowej na określonym dla danej konstrukcji poziomie, zapewniającym optymalne warunki robocze.
Aby wywiązać się z powierzonego zadania, układ wykorzystuje kanały chłodnicze w bloku silnika, szereg gumowych przewodów łączących chłodnicę przeważnie sytuowaną w przedniej części komory silnikowej, termostat, pompę wody i zbiornik wyrównawczy – rewizyjny.
W zależności od potrzeb, w układzie chłodzenia krąży od kilku do kilkunastu litrów niezamarzającego płynu. Sercem systemu jest napędzana przez pasek, łańcuch rozrządu lub pasek klinowy pompa wody wymuszająca ruch płynu w całym obwodzie.
Przepływając przez lub wokół emitujących ciepło podzespołów płyn odbiera znaczną jego część odprowadzając je wprost do chłodnicy. Po pokonaniu kanałów w wykonanej z tworzywa lub aluminium chłodnicy, trafia ponownie do obiegu.
Wraz z postępem i coraz większym skomplikowaniem silników, usterki pojawiają się już po kilku latach wytężonej eksploatacji. W związku z tym, warto regularnie spoglądać na wskaźnik temperatury jednostki napędowej. Nie każdy samochód jednak ma taki instrument na pokładzie. O nieprawidłowościach może też kierowcę informować stosowana kontrolka.
Niebieska pokazuje niską temperaturę i sugeruje łagodne obchodzenie się z pedałem gazu na pierwszych kilometrach. Czerwona ma status ostrzegawczy i wskazuje na zbyt wysoką temperaturę cieczy chłodzącej.
Jeśli komunikat znika równie szybko, jak się pojawia, kierowca nie powinien mieć większych powodów do zmartwień. Gorzej, jeżeli czerwony alarm utrzymuje się długo.
Wówczas, warto profilaktycznie zatrzymać samochód i wyłączyć zapłon. Nie radzimy od razu otwierać maski, bo można się poparzyć.
Przeczytaj także: Układ chłodzenia. Typowe usterki i koszty napraw
Usterka jakiegokolwiek elementu może prowadzić do na pozór drobnego wycieku cieczy chłodzącej, którego bagatelizowane przyczyni się do powstania poważnej awarii jednostki napędowej. Przyczyn występowania wycieków mechanicy wymieniają kilka, wiele z nich dotyczy także nowych aut.
Kierowcy parkujący swój pojazd pod tzw. chmurką zaskakująco często odkrywają pod maską zniszczenia wyrządzone przez gryzonie – szczury czy kuny. Efektem działalności zwierząt będzie poszarpane wygłuszenie, pogryzione przewody elektryczne i chłodnicze.
Nawet niewielka dziura w przewodzie chłodzenia staje się przyczyną wycieku. Panujące we wnętrzu układu chłodzenia ciśnienie zwiększa ilość wyciekającego płynu. W takiej sytuacji zalecamy wymianę zniszczonego elementu. Przewód kosztuje kilkadziesiąt złotych.
Kolejną przyczyną występowania wycieków są uszkodzenia lub mocne oznaki zużycia eksploatacyjnego chłodnicy. Po kilkudziesięciu tysiącach kilometrów lub kilku latach użytkowania, chłodnica narażona jest na ciągłe uderzenia drobinek piasku, kamieni, owadów i intensywne oddziaływanie warunków zewnętrznych.
W efekcie, na powierzchni roboczej tego podzespołu znajdziemy mnóstwo drobnych wgnieceń, które po latach mogą stać się miejscem wycieku. Niekiedy pojawiają się także nieszczelności na łączeniach obudowy chłodnicy spowodowane starzeniem się materiałów i oddziaływaniu ciągłych wibracji.
Oczywiście do uszkodzenia chłodnicy i innych elementów układu chłodzenia dochodzić może również podczas wypadków.
Chłodnica to wydatek na poziomie 150-500 zł. Jeśli producent ciasno ją zabudował, przy jej wymianie może być konieczny demontaż sąsiadujących elementów, co wywinduje wartość naprawy w warsztacie.
Przeczytaj także: Wycieki płynów: hamulcowego, chłodniczego, z układu kierowniczego. Jakie mają konsekwencje?
Niestety, wciąż spora grupa kierowców zapomina o kontrolowaniu temperatury zamarzania płynu chłodniczego, lub co gorsza, zamiast rekomendowanego płynu niezamarzającego stosuje wodę do napełniania układu.
W takiej sytuacji pierwsze poważne problemy wystąpią wraz z pojawieniem się pierwszych mrozów. Zamarzająca woda z łatwością uszkodzi chłodnicę, a nawet blok silnika doprowadzając do wyraźnych pęknięć. W takiej sytuacji koszty usunięcia usterki z łatwością przekroczą 1-3 tysiące złotych - zależnie od modelu.
Wielu kierowców beztrosko eksploatuje samochód, nie zważając na nawet drobne nieszczelności układu chłodzenia. Wydobywający się płyn z każdym kilometrem obniża sprawność układu chłodzenia.
Mogą pojawić się zatory parowe, prowadzące do jeszcze szybszego przegrzania jednostki.
By układ chłodzenia pracował bez zastrzeżeń i ryzyka przegrzania, poziom płynu chłodniczego musi mieścić się w przedziale określonym na zbiorniczku wyrównawczym. Każde odstępstwo jest groźne dla jednostki napędowej.
Przy stwierdzeniu niedoboru płynu w zbiorniczku wyrównawczym i braku widocznych rozszczelnień, problem może być poważny. W takiej sytuacji chłodziwo może przedostawać się do oleju lub komory spalania.
Do objawów kwalifikujemy zauważalny wzrost ciśnienia w układzie chłodzącym, a także obecność mazi w kolorze kawy z mlekiem w oleju.
Przeczytaj także: Po czym poznać, że samochód ma duży przebieg?
Dla bezpieczeństwa silnika, każdą zdiagnozowaną nieszczelność powinniśmy możliwie szybko usunąć. Zdaniem specjalistów, doraźne uszczelnianie układu dopuszczalne jest jedynie w nagłych sytuacjach – chociażby podczas wakacyjnego wyjazdu, by bezpiecznie dojechać do domu, czy warsztatu.
Na większości stacji paliw kupimy specjalne plastry przeznaczone do uszczelniania przewodów. Kilkukrotne owinięcie podejrzanego miejsca rozwiąże problem na pewien czas. Nieszczelność chłodnicy na krótką metę zlikwiduje jeden ze specjalnych preparatów dostępnych w internecie, marketach, a także sklepach z akcesoriami motoryzacyjnymi – koszt około 30 złotych.
Definitywnym pozbyciem się kłopotu będzie wymiana uszkodzonej lub zużytej chłodnicy oraz przewodów gumowych.
Nawet drobna niedyspozycja układu chłodzenia pozostawiona bez interwencji mechanika zakończy się poważnymi zniszczeniami silnika. Przegrzanie jednostki napędowej niejednokrotnie oznacza konieczność generalnego remontu bądź wymiany całego silnika. W zależności od skomplikowania motoru, całkowity koszt naprawy może wynieść nawet kilkanaście tysięcy złotych.