Kto zarabia, a kto traci na produkcji samochodów? Czyli jak w biznesie motoryzacyjnym radzą sobie największe światowe marki

To ciekawe, ale są producenci, którzy zarabiają na każdym sprzedanym samochodzie po 20 tys. euro. Są też tacy, którzy do każdego sprzedanego auta dokładają po 1000 euro.

Produkowanie aut nie dla wszystkich marek oznacza dobry biznes. Z danych Center for Automotive Research (CAR) – niezależnej firmy badawczo-analitycznej z siedzibą w Stanach Zjednoczonych, która od lat zajmuje się szacowaniem rentowności branży motoryzacyjnej na świecie i prognozowaniem przyszłych trendów – wynika, że niektóre marki na każdym sprzedanym egzemplarzu zarabiają po nawet 20 tys. euro, inne do każdego auta wyjeżdżającego z salonu muszą dołożyć po 1000 euro.

Trudno w to uwierzyć, ale produkcja i sprzedaż samochodów nie wszystkim producentom aut wychodzą na dobre z biznesowego punktu widzenia. W Europie w ostatnich latach najgorzej pod tym względem szło markom francuskim i częściowo niemieckim.

Częściowo, bo „europejski” Ford z siedzibą w Kolonii należy do amerykańskiego giganta Ford Motor Company, podobnie jak Opel z siedzibą w Rüsselsheim do niedawna był częścią amerykańskiego koncernu General Motors, a teraz należy do Grupy PSA.

Zobacz wideo

Grupa PSA ma zamiar być na plusie

Do czasu kiedy w ofercie Citroëna nie było nowego C3, a Peugeot nie oferował ani nowej „308”, ani nowego crossovera 3008, z rentownością obydwu marek było kiepsko.
Jeszcze dwa lata temu Citroën i Peugeot dokładały do każdego sprzedanego samochodu blisko 1000 euro.

Od czasu pojawienia się w gamie nowych modeli, które cieszą się uznaniem nabywców udało się tę kwotę zredukować o połowę. Problemem francuskiego producenta nie był jedynie słaby popyt na jego auta, ale – przede wszystkim – wysokie koszty produkcji, które wynikały ze stosowania zbyt wielu płyt podłogowych.

Za duża była również gama jednostek napędowych oferowana do zbyt dużej liczby modeli. Na najbliższe lata Grupa PSA zapowiedziała ograniczenie ich liczby o niemal połowę. „Przetrwają” tylko najbardziej chodliwe.

Przejęcie Opla i produkowanie jeszcze większej liczby modeli z wykorzystaniem tych samych podzespołów ma zaowocować wyjściem „na plus” już w najbliższym czasie.

Do niedawna podobną kwotę co Citroën i Peugeot do każdego sprzedanego samochodu dokładał również Opel. Gdy marka należała jeszcze do General Motors, globalnie amerykański koncern zarabiał na sprzedaży każdego egzemplarza nieco ponad 600 euro tylko dlatego, że spore zyski generowały jego inne marki. Szczególnie te popularne na rynku chińskim.

Podobna sytuacja jak u Opla i General Motors ma miejsce w wypadku Forda i Ford Motor Company. Przy sprzedaży samochodów na Starym Kontynencie Ford dokłada do każdego po 1000 euro, ale w skali światowej Ford Motor Company jest „na plusie” o 800 euro na egzemplarzu.

Zasługa w tym głównie mocnej pozycji na rodzimym rynku.

Volkswagen, Audi i Porsche są na plusie

Niemal tyle samo ile na każdym sprzedanym aucie tracą Citroën, Ford, Opel i Peugeot, tyle średnio zarabia koncern Volkswagen, chociaż zróżnicowanie rentowności poszczególnych marek jest ogromne.

Od lat mistrzem zarabiania na sprzedaży samochodów w niemieckim koncernie jest Porsche, które na każdym egzemplarzu jest do przodu o niemal 20 tys. euro. Świetnie wychodzi na swoje także Audi, które jednostkowo zarabia na aucie prawie 5 razy mniej, ale sprzedaje znacznie więcej samochodów niż Porsche.

Od stycznia do września 2018 roku sprzedaż Audi na świecie wyniosła 1.407.700 aut, podczas gdy Porsche – 196.600 egzemplarzy. Co ciekawe, rentowność obydwu marek od lat rośnie z roku na rok i to w bardzo szybkim tempie.

Hyundai i Kia wyprzedzają Toyotę

Do grona rentownych marek już dawno dołączyły koreańskie Hyundai i Kia. Każdy wyprodukowany i sprzedany samochód oznacza dla nich zysk blisko 1500 euro. Pod względem zysku ze sprzedaży aut koreański koncern samochodowy zdecydowanie przegonił nawet Toyotę, która na każdym sprzedanym egzemplarzu zarabia mniej 1000 euro.

Póki co japoński producent wygrywa liczbą sprzedanych egzemplarzy.
Ranking producentów, którzy najwięcej zarabiają lub tracą na produkcji i sprzedaży samochodów niewiele zmienił się na przestrzeni ostatnich lat.

Rewolucja wisi w powietrzu i jest związana z autami elektrycznymi produkowanymi na masową skalę oraz ze zmianą sposobu posiadania i użytkowania samochodów. Ci z producentów, którzy „wstrzelą” się z samochodami elektrycznymi w boom na tego typu pojazdy, spodziewany pod koniec następnej dekady, mogą liczyć na skokowy znaczny wzrost rentowności.

Więcej o: