Problemy z rejestracją samochodu - w tych przypadkach może to być utrudnione albo niemożliwe

Każdego roku do Polski przyjeżdża około miliona pojazdów używanych. Nic dziwnego, że w wydziałach komunikacji już w godzinach porannych zaczyna brakować numerków. Formalności zajmują nierzadko cały dzień, a w niektórych sytuacjach nawet kilka tygodni. Wystarczy, że auto nie posiada jednego z kluczowych dokumentów lub ma wadę prawną. Co wtedy robić?

Przy każdym przeniesieniu własności samochodu wymagane jest zarejestrowanie w miejscu przypisanym do meldunku nowego właściciela. Nie wystarczy sama wycieczka do wydziału komunikacji. Trzeba przygotować szereg dokumentów, a czasami i to nie zapewni sukcesu. W niektórych sytuacjach urzędnik nie wyda zgody na dopuszczenie pojazdu do ruchu.

Kradziony pojazd

Takie sytuacje należą obecnie do rzadkości, ale wciąż się zdarzają. Jeśli urzędnik dopatrzy się nieprawidłowości w dokumentacji lub numer VIN widnieje w bazie jako kradziony, odmówi zarejestrowania pojazdu i przekaże sprawę policji. Machina prawna będzie bezwzględna. Nie dość, że nowy właściciel nic nie zdziała z własnym autem aż do zakończenia postępowania sądowego, to na dodatek będzie musiał oddać dowód rejestracyjny. To nie koniec kłopotów. Prokuratura zazwyczaj konfiskuje pojazd w celu przeprowadzenia szczegółowych badań. O własność może też upomnieć się prawowity właściciel i wtedy można pożegnać się z autem.

Sprawiedliwości można w takiej sytuacji szukać tylko w sądzie. Należy zwrócić się do prawomocnie skazanego sprawcy kradzieży lub sprzedającego o zwrot pieniędzy. Jeśli od momentu kradzieży przewinęło się kilku właścicieli, każdy z obecnych na tej drabince będzie uczestniczyć w rozprawach sądowych i domagać się finansowej rekompensaty od zbywcy. Niestety, takie postępowanie zazwyczaj trwa od kilkunastu miesięcy do kilku lat. Obsługa prawna to dodatkowy koszt w wysokości kilku, a nawet kilkunastu tysięcy złotych. Korzyść jest taka, że pokryje ją osoba uznana za winną w postępowaniu cywilnym.

Brak badania technicznego

Kolejny punkt kontrolny na liście stanowi badanie techniczne. Jest obowiązkowym elementem przy dopuszczaniu pojazdu do ruchu, więc brak wskazanego dokumentu będzie skutkować odmową rejestracji i skierowaniem do stacji diagnostycznej. To samo dotyczy sytuacji, w której w umowie kupna-sprzedaży zawarto informację o uszkodzeniach pojazdu. Urzędnik może wówczas wydać polecenie przeprowadzenia badania kontrolnego z uwagi na niepewny stan techniczny.

Do wydziału komunikacji należy też zabrać tablice rejestracyjne, dowód uiszczenia akcyzy (lub braku obowiązku ponoszenia), VAT (dla płatników VAT), a także podatku od czynności cywilnoprawnych (PCC).

Na polskich drogach ginie najwięcej osób w Europie. Dlaczego? Między innymi dlatego, że nie potrafimy jeździć

Ta sama osoba w dowodzie i na umowie

Urzędnik może również odmówić zarejestrowania pojazdu w przypadku, gdzie osoba widniejąca w dowodzie rejestracyjnym nie pokrywa się z tą, z którą zawarto umowę kupna-sprzedaży. Zdarzają się przypadki, gdzie kolejni właściciele nie rejestrowali samochodu na siebie, tylko zbywali go dalej. Wówczas, należy przedstawić w wydziale komunikacji bieg transakcji między właścicielem obecnym w dowodzie a nami.

Jeżeli przedmiot transakcji jest własnością kilku osób, w umowie trzeba obowiązkowo zawrzeć wszystkich współwłaścicieli. Wykupienie części udziałów nie uprawnia do rejestracji pojazdu na nowego właściciela.

Problem występuje także w przypadku samochodów kupowanych od spadkobierców właściciela. Przedstawiciel wydziału komunikacji może wydać odmowną decyzję, jeśli nowy właściciel nie dołączy do dokumentów stwierdzenia nabycia spadku lub poświadczenia dziedziczenia przez zbywców.

Brak ciągłości w prawie własności

Jednym z kluczowych parametrów podczas rejestracji jest przedstawienie ciągłości w postaci dokumentów własności. Wszelkie uchybienia w tej kwestii będą skutkować urzędniczą odmową. To samo tyczy się kilku nabywców. Jeśli do wydziału komunikacji zgłosi się tylko jeden ze współwłaścicieli bez odpowiednich upoważnień pozostałych, starosta nie wyrazi zgody na rejestrację.

Nieczytelny numer VIN

Kupując pojazd zawsze należy sprawdzić numer VIN. Jeśli jest zatarty lub wokół tabliczki znamionowej widoczne są ślady spawania, można domniemywać o nielegalnym pochodzeniu danego egzemplarza. Zdarza się też, że ten element identyfikacyjny przegra zwykłą walkę z postępującą korozją. W takiej sytuacji diagnosta nie przedłuży ważności badania technicznego, a urzędnik nie dopuści samochodu do ruchu. W razie nieczytelności i jednocześnie wiarygodnej przeszłości auta, można nadać i nanieść nowy numer identyfikacyjny.

Kluczowe są też wpisy w dowodzie dotyczące haka holowniczego, a także instalacji gazowej. Brak homologacji na LPG będzie skutkować koniecznością ponownego montażu i legalizacji samej instalacji oraz zbiornika. Niezbędną dokumentację na hak wystawi diagnosta w okręgowej stacji kontroli pojazdów. Próby oszustwa wyjdą po pierwszej stłuczce i oględzinach przez rzeczoznawcę. Jakiekolwiek nieprawidłowości zatrzymają wypłatę odszkodowania.

Zastaw rejestrowy

Zastaw rejestrowy to narzędzie stosowane przez banki w celu zabezpieczenia udzielonych kredytów lub pożyczek. Można go ustanowić między innymi na samochodzie. Zapis o ograniczonym prawie rzeczowym musi być wpisany do rejestru zastawów i tym samym dowodu rejestracyjnego. Adnotację podkreśla się pieczęcią. Problem jednak w tym, że taki obowiązek funkcjonuje tylko w teorii. Wynika to faktu, że wpisu dokonuje się na wniosek właściciela.

W przypadku nabycia takiego pojazdu należy pamiętać, że zastaw nie wygasa po zmianie właściciela. Bank w każdej chwili może upomnieć się o swoje zabezpieczenie, gdy pożyczkobiorca przestanie spłacać należności w terminie. Wówczas prawo stoi po stronie instytucji finansowej, a nowy właściciel może zostać po prostu z niczym. Jak się przed tym uchronić?

W razie jakichkolwiek podejrzeń, warto zainwestować 20 złotych i wystąpić o stosowne zaświadczenie do Centralnej Informacji o Zastawach Rejestrowych.

Bądź czujny

Czasem drobny detal w postaci braku jednego z dokumentów sprawia, że do wydziału komunikacji trzeba udać się jeszcze raz i ponownie odstać swoje w kilkugodzinnej kolejce. Warto zatem być drobiazgowym i sprawdzić wszystkie elementy wymagane podczas rejestracji pojazdu. Może się okazać, że za przeoczenie niekompletnych danych lub nieprawdziwych w dowodzie rejestracyjnym, zostaniecie skierowani na weryfikację danych homologacyjnych w stacji diagnostycznej. W gorszym przypadku urzędnik nakaże powołanie rzeczoznawcy, za którego usługę trzeba będzie zapłacić przynajmniej kilkaset złotych. Dodatkowy, niepotrzebny stres gwarantowany.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.