W 2010 roku Jeep sprzedał w Polsce tylko 408 samochodów. Oferta była wówczas dość uboga, a auta na tle konkurencji niezbyt nowoczesne. Inwestycja w nowe modele przyniosła oczekiwany rezultat. W zeszłym roku amerykańska marka znalazła nad Wisłą aż 3214 klientów. Zauważalnie lepsze wyniki notuje też na pozostałych rynkach na kilku kontynentach.
Już teraz katalog marki obejmujący SUV-y o zacięciu off-roadowym wygląda okazale. To jednak dopiero początek. Przedstawiciele koncernu zapowiadają dwie premiery rocznie i aż 10 pojazdów hybrydowych PHEV w najbliższych czterech latach.
Pojawią się też 4 samochody w pełni elektryczne i debiut w trzech nowych segmentach. Jest duża szansa na pickupa oraz flagowego Grand Commandera. To jednak melodia przyszłości. Skupmy się na bieżących autach.
Renegade jest pierwszym samochodem opracowanym wspólnie przez amerykańskich i włoskich inżynierów. Jednocześnie, to pierwszy pojazd koncernu produkowany we Włoszech.
Ponadto, jest najchętniej wybieranym modelem Jeepa (ponad 73 200 sprzedanych egzemplarzy w 2017 roku). Przy okazji liftingu postawiono spory nacisk na sferę wizualną. W przednim pasie pojawiły się nowe LED-owe reflektory z okrągłą listwą diodową ze światłami dziennymi. Zmodyfikowane klosze z efektem 3D zadomowiły się też z tyłu. W palecie znajdziemy kilka nowych lakierów nadwozia, a w nadkolach nowe wzory aluminiowych obręczy dostępnych w rozmiarze 16-19 cali.
Kluczowe zmiany wprowadzono wśród jednostek napędowych. Po raz pierwszy w historii modelu pod maską Jeepa pojawił się 3-cylindrowy motor rzędowy o pojemności jednego litra. Współpracuje tylko z manualną, 6-stopniową skrzynią biegów i napędem na przednią oś. Ma 120 koni mechanicznych i 190 Nm. Zastąpił w gamie wolnossący silnik 1.6 będący dotychczas podstawowym zarówno Renegadzie jak i Fiacie 500X.
To także jeden z polskich akcentów, bowiem produkowany jest w Bielsku-Białej. W porównaniu do swojego poprzednika pozbawionego doładowania, zdecydowanie lepiej zachowuje się w dolnych wartościach prędkości obrotowej, ale nie należy spodziewać się po nim sportowych doznań.
Jeep waży ponad 1500 kilogramów, co sprawia, że silnik 1.0 "męczy się" powyżej 100 km/h, zwłaszcza przy trzech pasażerach z bagażem na pokładzie. Chcąc wyprzedzić ciężarówkę, warto zredukować bieg i przygotować sobie zapas miejsca.
Nowa jednostka zdecydowanie lepiej spisuje się w mieście, gdzie potrafi dynamicznie ruszyć spod świateł, ale okazuje się dość paliwożerna. Jazda od skrzyżowania do skrzyżowania owocuje zużyciem na poziomie 9-10 litrów. W spokojnej trasie komputer pokładowy wskaże około 7.
Układ jezdny Jeepa osadzony na 19-calowych kołach daje dużo pewności na równym asfalcie, a w szybciej pokonywanym zakręcie zachowuje się dość neutralnie. Siła wspomagania kierownicy stanowi złoty środek dla auta będącego pomostem między niezłymi właściwościami off-roadowymi, a stabilnością na asfalcie. Kabinę dobrze wyciszono, dzięki czemu na autostradzie nie trzeba podnosić głosu, by swobodnie komunikować się ze współpasażerami.
Renegade prowadzi się satysfakcjonująco nie tylko na utwardzonych nawierzchniach. W wersji Trailhawk potrafi też sporo w niełatwym terenie. Ma zawieszenie zapewniające skok koła do 205 mm, a prześwit na poziomie 210 mm przewyższa wiele uterenowionych samochodów z wyższych segmentów.
Jeep w swojej klasie nie ma sobie równych. Potrafi pokonać strome wzniesienia, brodzić w wodzie o głębokości przynajmniej 50 centymetrów, a podczas zjazdów uruchamia asystenta, który dohamowuje koła, by optymalizować przyczepność i prędkość. Dodatkowo, system Select-Terrain pozwala dopasować tryb do sytuacji na drodze zmieniając parametry elektroniczne poszczególnych systemów wspomagających.
Niewielki SUV przekonuje wygodnym przedziałem pasażerskim, multimediami, niezłymi właściwościami jezdnymi i skutecznością w terenie. To dobra propozycja dla aktywnych, którzy lubią czasem zrobić skrót przez wypełnione błotem szlaki.
Za podstawową, 120-konną wersję 1.0 trzeba zapłacić 73 900 złotych. 1.3 (150 KM) z 6-stopniowym automatem wyceniono na 93 200 zł. 180-konna odmiana tego silnika produkowanego w Polsce została sprzężona z 9-biegową skrzynią automatyczną, napędem na cztery koła i kosztuje 108 300 zł.
Zwolennicy oszczędnej jazdy powinni skierować swą uwagę na diesle. Bazowy, 1.6 MJD (120 KM) to wydatek na poziomie 91 tysięcy. Dopłata do automatu wynosi 7600 zł. Dla bardziej wymagających przygotowano 2.0 MJD o mocy 140 lub 170 KM. Każdy z nich współpracuje z automatyczną przekładnią przekazującą moment obrotowy poprzez cztery koła. Słabszy wariant kosztuje 103, natomiast mocniejszy i znacznie lepiej wyposażony 128 tysięcy złotych.
Off-roadowe DNA uwidacznia się również w jednym z najstarszych modeli amerykańskiego koncernu. Pierwsza generacja Cherokee pokazała się w 1975 roku. Obecna debiutowała przed trzema laty i dość szybko doczekała się kosmetycznego liftingu. Największe kontrowersje wśród klientów wzbudzał przedni pas z wąskimi reflektorami. Teraz gama została bardziej ujednolicona, a średniej klasy SUV zyskał front zbliżony do mniejszego Compasa.
Zmiany objęły wprowadzenie w pełni LED-owych reflektorów, lekkie przeprojektowanie zderzaków, wprowadzenie nowych lakierów nadwozia, felg w rozmiarze 17-19 cali, a także tylnych kloszy z częściowo białym wypełnieniem. Finalny wygląd Cherokee może się różnić w zależności od wybranej specyfikacji – Limited, Overland, Trailhawk.
Debiut nowego modelu zbiegł się w czasie z zamieszaniem wokół nowych pomiarów zużycia paliwa WLTP. W związku z tym w ofercie znajdziemy tylko jeden, wysokoprężny silnik. 2.2-litrowa jednostka została sprzężona z 9-stopniowym, hydrokinetycznym automatem oraz napędem na obie osie.
Generuje 195 koni mechanicznych i 450 Nm przy 2000 obr./min. Krótka przejażdżka po utwardzonych szlakach pokazała bardzo komfortowe oblicze amerykańskiego SUV-a. Auto skutecznie filtruje większość nierówności, a zaprojektowany z naciskiem na komfort układ jezdny nie zachęca do pokonywania zakrętów na granicy przyczepności, podobnie jak układ kierowniczy.
Niemniej, kierowca ma sporo informacji o nawierzchni drogi, co pozwala czuć się pewnie za kołem sterowym. W łukach nadwozie nie przechyla się, a przy prędkościach do 100 km/h w kabinie panuje przyjemna cisza. Gorzej przy wyższych prędkościach, gdzie do uszu pasażerów dociera nachalny dźwięk wysokoprężnej jednostki napędowej.
Masa własna przekraczająca 1800 kilogramów odbija się na zużyciu paliwa. 7 litrów w spokojnej trasie to najniższa wartość, jaką wskazał komputer pokładowy. W mieście należy się z liczyć z konsumpcją na poziomie 10-12 litrów. Niemniej, dynamika auta znajduje się na zadowalającym poziomie. Pierwsza setka pojawia się na liczniku po 8,8 sekundy, a wskazówka prędkościomierza kończy bieg na 202 km/h.
Skrzynia całkiem sprawnie żongluje przełożeniami, choć przy nagłej potrzebie redukcji kilku biegów, występuje zauważalne opóźnienie. W razie potrzeby, można przestawić lewarek w tryb sekwencyjny lub wykorzystać łopatki przytwierdzone do kierownicy.
To, co wyróżnia każdy model Jeepa, to przewyższające konkurencję możliwości terenowe. Cherokee potrafi brodzić w wodzie o głębokości pół metra i pozostaje niewzruszony podczas pokonywania kolein wypełnionych błotem. Pomaga w tym prześwit na poziomie 201 milimetrów, a także zaawansowany napęd na cztery koła. Auto można doposażyć w reduktor. Standardem jest natomiast selektor dopasowujący ustawienia kontroli trakcji do podłoża.
Przy okazji liftingu popracowano również nad wnętrzem. Poprawiono niektóre materiały wykończeniowe, przeprojektowano analogowe wskaźniki i cyfrowy wyświetlacz komputera pokładowego. Największą zmianą jest nowe serce multimedialne z ekranem o przekątnej 8,4 cala. Wydajniejszy procesor przyspieszył działanie systemu. Szybciej reaguje na komendy wydawane palcem i okazuje się dość przyjazny w codziennej obsłudze. Nie przekonuje tylko spora ilość niewielkich ikonek, w które trudno trafić podczas jazdy, a także przeciętny obraz z kamery cofania.
Wygodne są natomiast fotele z funkcją podgrzewania i wentylacji. W drugim rzędzie miejsca wystarczy dla dwóch rosłych osób, choć te wysokie będą mieć ograniczoną przestrzeń nad głowami – nisko zamontowany szklany dach. Kanapa ma regulację wzdłużną w zakresie kilku centymetrów, a asymetryczne oparcie zmienny kąt nachylenia. Dzięki temu, pojemność bagażnika zawiera się w przedziale 437-552 litrów. Tworzywa zastosowane wewnątrz są niezłe i solidnie spasowane. Gdzieniegdzie znajdziemy twarde i niezbyt przyjemne w dotyku panele.
Cherokee dojedzie na pewno dalej, niż większość konkurencyjnych SUV-ów. Przy okazji liftingu, stał się bardziej nowoczesny, komfortowy, a także szybszy na asfalcie. W terenie przekonuje komfortem pokonywania rozmaitych przeszkód. Zużywa akceptowalne ilości paliwa, a jego wygląd nie wzbudza już tylu kontrowersji. Póki co, w cenniku znajdziemy tylko dwie specyfikacje. Obie z napędem na obie osie i z automatyczną, 9-stopniową skrzynią biegów. Limiter został wyceniony na 209 900 złotych, natomiast Overland na 227 700 zł.
Przeczytaj także: Nowy Jeep Renegade - cennik
Amerykańska legenda długo czekała na debiut nowej generacji. Niemniej, na pewno było warto. Auto nie straciło swojego charakteru, a wyglądem mocno nawiązuje do swojego poprzednika. Konstruktorzy postawili na w pełni LED-owe reflektory, co akurat stanowi kluczową zmianę. Kto jeździł wcześniejszym wcieleniem wie, że efektywność halogenowych świateł w nocy pozostawiała wiele do życzenia.
Reszta elementów została zachowana lub bardzo nieznacznie zmodernizowana. Użytkownik może tym razem dokonać niemal pełnej rozbiórki poszyć karoserii. Według zapewnień producenta, cała operacja pochłonie dwie minuty. Da się zdjąć dach wykonany z tworzywa (jego waga mocno spadła), drzwi, a także położyć na masce przednią szybę. Na śrubki montażowe przygotowano specjalną wnękę w bagażniku.
Rozebranym autem możecie spokojnie wjechać w bardziej wymagający teren, bowiem auto zostało wyposażone w korki spustowe, co pozwala czyścić wnętrze myjką ciśnieniową. Przedstawiciele marki zapewniają, że nie ma co się bać o elektronikę, która musi wytrzymać trudy eksploatacji. Cóż, przekonamy się za kilka lat.
Jazdy testowe Wranglerem objęły krótki odcinek obejmujący trawersy, głębokie doły i piaszczyste podjazdy. Warunki, które dla Jeepa okazały się bułką z masłem. Nowa generacja ma 255 milimetrów prześwitu, osie Dana, reduktor oraz blokady przedniej i tylnej osi. Ciekawostkę stanowi również elektronicznie rozłączany przedni stabilizator zwiększający skok koła. Producent przewidział też montaż akcesoryjnych urządzeń w postaci wyciągarki lub dodatkowego, LED-owego oświetlenia dachowego. W tym celu mamy do dyspozycji wiązkę elektryczną i kilka zaślepek w centralnej części kokpitu.
Tak przygotowany samochód bez słowa sprzeciwu wykonuje polecenia kierowcy. Potrafi brodzić w wodzie o głębokości 76 centymetrów i pokonywać strome wzniesienia. 2-drzwiowa wersja Rubicon ma kąt natarcia wynoszący 36,4 stopnia, kąt rampowy 25,8 stopnia, a kąt zejścia 30,8 stopnia. W trudniejszych warunkach przydają się także dodatkowe osłony podwozia i tylne haki holownicze.
Komfort jazdy na sporych nierównościach jest niezły. Auto wydaje się być niewzruszone koleinami, sporymi dziurami, czy zalegającymi na drodze konarami. Należy tylko pamiętać o dopasowaniu odpowiedniej prędkości. W wyjeżdżaniu z piaszczystego podłoża pomaga mocny, 200-konny diesel o pojemności 2.2 litra.
Pracuje bardziej kulturalnie niż 2.8 CRD w poprzedniku i ma zdecydowanie lepsze parametry. Połączono go z 8-stopniową przekładnią automatyczną. Do setki przyspiesza w 9,6 sekundy i rozpędza się do 180 km/h (160 km/h Rubicon), choć te parametry mają akurat drugorzędne znaczenie. Niewiele Wranglerów widuje się na autostradach.
Ofertę uzupełni wkrótce wersja benzynowa. To 2-litrowa jednostka z doładowaniem. Ma 272 KM i 400 Nm przy 3000 obr./min. Wyceniono ją na 237 500 złotych w wersji Sahara i tyle samo w specyfikacji Rubicon z innym przełożeniem reduktora. Diesel to wydatek na poziomie 219 100 zł w odmianie Sport i 252 500 zł Sahara oraz Rubicon.
Każdy egzemplarz można personalizować. Lista dodatkowych opcji jest długa i obejmuje nie tylko obręcze i lakiery nadwozia. Do wyboru jest kilka rodzajów dachu i akcesoriów podnoszących dzielność w terenie. Co ważne, Wrangler otrzymał multimedia z Cherokee, co umili przedzieranie się przez miejską dżunglę.