Koniec z wycinaniem DPF. Rząd zaostrzy przepisy - kara ma sięgnąć nawet 5 tysięcy zł

Wszystko wskazuje na to, że już niebawem nie będzie można zarejestrować samochodu z wyciętym filtrem DPF. Rząd pracuje nad nowymi przepisami, które ukrócą to zjawisko.

Kilka tygodni temu policja zorganizowała akcję, która miała na celu wyłapanie samochodów emitujących zbyt dużo spalin. Jednak funkcjonariusze mieli największy kłopot z wykryciem najbardziej szkodliwych pojazdów, czyli tych z wyciętymi filtrami DPF. Problemem jest brak sprzętu pozwalającego na wyłapanie takich samochodów, a na polskich drogach może się poruszać nawet kilkaset tysięcy takich pojazdów.

Kilka dni temu serwis dziennik.pl poinformował o pracach rządu nad zaostrzaniem przepisów. Podczas badania okresowego diagnosta będzie musiał sprawdzić, czy samochód był fabrycznie wyposażony w filtr DPF. Instytut Transportu Samochodowego opracował specjalną procedurę, która pozwoli ujawnić, że właściciel samochodu usunął filtr. Będzie to możliwe na poziomie diagnostyki pokładowej.

Gdy diagnosta odkryje, że filtr DPF został wycięty, samochód nie przejdzie pozytywnie przeglądu, a właściciel będzie musiał zamontować brakujący element. Taka operacja może kosztować nawet kilka tysięcy zł. Jakiś czas temu posłowie złożyli projekt zakładający karę w wysokości pięciu tysięcy złotych, gdy kierowca zostanie przyłapany na usunięciu filtra.

Zadaniem filtra DPF jest oczyszczanie spalin z cząstek sadzy i popiołów. Jednak wraz z rosnącym przebiegiem filtr staje się coraz bardziej kłopotliwy dla właściciela pojazdu, ponieważ ciężkie cząstki sadzy blokują filtr. Po wycięciu filtra cząstki dostają się do powietrza, skąd trafiają do płuc, powodując z czasem poważne choroby.

Źródło: dziennik.pl, moto.wp.pl

Więcej o:
Copyright © Agora SA