W gamie aut z Wolfsburga Touareg pełni dwie funkcje. Po pierwsze, jest dużym SUV-em, autem bardzo modnego segmentu, po drugie, okrętem flagowym Volkswagena - największym, najbardziej komfortowym i reprezentacyjnym samochodem tej marki.
Trzecia generacja Touarega powstała na platformie MLBevo koncernu VW/Audi, a więc jest krewniakiem takich samochodów jak: Porsche Cayenne, Lamborghini Urus, Bentley Bentayga i Audi Q7. W porównaniu z poprzednikiem sporo urósł, ale jednocześnie schudł. Najnowszy VW jest szerszy, dłuższy i niższy od Touarega drugiej generacji. Ma ok. 488 cm długości (+ 8 cm), 198,5 cm szerokości (+ 4,5 cm), 170 cm wysokości (- 0,5 cm), a jego rozstaw osi wynosi 290,5 cm. Masa własna wynosi nieco ponad 2 tony i jednocześnie 100 kg mniej, niż poprzednika. To imponujące, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę, jak wiele nowoczesnych urządzeń ukryto pod jego karoserią.
Z zewnątrz samochód nie prezentuje się specjalnie lekko i finezyjnie, ale jego teutońskie rysy mają swój urok. Touareg jest potężny i muskularny, zmiana proporcji i sprawne poprowadzenie linii nadwozia sprawiły, że SUV Volkswagena na żywo wydaje się jeszcze szerszy, niż na fotografiach.
Po zajęciu miejsca za kierownicą, widzimy najbardziej charakterystyczny element całego samochodu - Innovision Cockpit. Pod tą nazwą VW ukrył w pełni cyfrową tablicę przyrządów, dostępna za dopłatą 18 tys. zł. Nie jestem bezkrytycznym fanem wszechobecnych wyświetlaczy we współczesnych samochodach, ale jeśli mają w nich być, to niech wyglądają tak, jak w nowym Volkswagenie.
Dwa duże (12- i 15-calowy) wyświetlacze ciekłokrystaliczne wysokiej rozdzielczości zostały zgrabnie połączone w jedną całość i wkomponowane w tablicę przyrządów. System graficzny, który rządzi w samochodzie został zaprojektowany bardzo atrakcyjnie i ergonomicznie. Działa szybko, obsługuje się go wygodnie i wygląda estetycznie. W dodatku pozwala na skonfigurowanie wskaźników w bardzo szerokim zakresie.
Możemy sami zaprojektować kokpit, który będzie zgodny z naszymi oczekiwaniami. Dalej uważam, że np. regulowanie temperatury klimatyzacji w czasie jazdy jest wygodniejsze, kiedy się używa pokręteł, ale dzięki rozmiarowi ekranu i precyzji jego działania, przyciski wirtualne nie są wiele gorsze. Zgodnie z oczekiwaniami miejsca w samochodzie jest mnóstwo, zarówno z przodu, na tylnej kanapie, jak i w bagażniku, który dzięki zwiększonej długości samochodu i przesuwanej tylnej kanapie, teraz ma pojemność 810 l, o 113 l więcej od poprzednika.
Pozycja za kierownicą jest doskonała, fotele bardzo wygodne, a spasowanie materiałów we wnętrzu bliskie ideału. Zgrabna kierownica sugeruje, że to potężne auto będzie się zwinnie prowadzić. I tak jest w rzeczywistości.
Podobnie jak w Porsche Cayenne, w układzie jezdnym flagowego VW zastosowano mnóstwo nowoczesnych rozwiązań: zawieszenie pneumatyczne, aktywne stabilizatory elektromechaniczne oraz tylną oś, która jest współskrętna. Tylne koła przy niskich prędkościach skręcają się o kilka stopni w kierunku przeciwnym, niż przednie, a przy wysokich - w tym samym. Efektem jest po pierwsze niesamowicie wysoki komfort resorowania, przy jednoczesnych minimalnych przechyłach nadwozia, a po drugie wyśmienite prowadzenie.
Touareg pokonuje zakręty bardzo zwinnie, miałem wrażenie, że to potężne auto kurczy się w czasie jazdy po krętej drodze. Ale tak naprawdę SUV z Wolfsburga nie ma sportowego charakteru. Można nim jeździć szybko, ale do tego nie zachęca praca układu kierowniczego (za dopłatą elektromechanicznego o zmiennym przełożeniu), ani skrzyni biegów, która trochę ospale reaguje na polecenia kierowcy. Bardziej na miejscu wydaje się być pławienie w komforcie.
Do jazd testowych była dostępna prawdopodobnie najpopularniejsza wersja napędowa - trzylitrowy turbodiesel V6 o mocy 286 KM i maksymalnym momencie obrotowym 600 NM, połączony z ośmiobiegowym automatem i napędem na cztery koła 4MOTION Active Control. Skrzynia biegów zdecydowanie została skalibrowana, tak aby korzystać z potężnego momentu obrotowego, a nie z mocy maksymalnej i to determinuje charakter samochodu. Najprzyjemniej się jeździ na „pół gwizdka”, bez wciskania pedału gazu do podłogi, a dopiero wtedy VW korzysta z całego zakresu obrotów, co pozwala na przyspieszenie od 0 do 100 km/h w 6,1 s i osiągnięcie prędkości maksymalnej 235 km/h. Jednak przy nieco delikatniejszej jeździe, osiągi nie są wiele gorsze, a komfort jazdy zdecydowanie większy.
Taki sposób przemieszczania się znacznie lepiej pasuje do idealnego wyciszenia kabiny pasażerskiej i dostępnego za dopłatą 31 tys. zł zawieszenia pneumatycznego 4-corner, które znakomicie tłumi nawet najgorsze nierówności drogi. Nastawy regulujemy przy pomocy jednego z niewielu fizycznych pokręteł zainstalowanych w samochodzie. Pozostałe służą do regulacji głośności oraz wyboru trybu jazdy. Wszystkie są zgrabnie wkomponowane w szeroki tunel pomiędzy przednimi fotelami.
Prześwit Touarega można zwiększyć maksymalnie o 9,5 cm, co pozwala na pokonanie brodu o głębokości 57 cm. Tylko kto to będzie robił, zwłaszcza na oponach, które służą do pokonywania autostrad. W takich warunkach bardziej się przyda możliwość obniżenia prześwitu o 25 mm, dzięki czemu samochód stawi mniejszy opór powietrzu.
Oprócz 286-konnego TDI, od początku będzie dostępna jego słabsza wersja, która osiąga 231 KM. W momencie premiery gamę jednostek napędowych uzupełnia jeden benzynowy silnik TSI o poj. 3 l i mocy 340 KM.
Później w ofercie pojawi się też mocarny turbodiesel V8 (421 KM i 900 NM) znany m.in. z Porsche Panamery. Na najważniejszym rynku dla Volkswagena, to znaczy w Chinach, będzie oferowana również odmiana z hybrydowym źródłem napędu. Hybryda typu plug-in osiąga łączną moc 367 KM, ale nie wiadomo kiedy trafi do Europy.
Już w tym momencie łatwo się zorientować, że wyposażenie największego VW jest niezwykle bogate i kosztowne. Ale za najnowocześniejszą dostępną technologię, zawsze trzeba dużo zapłacić.
Oprócz wymienionych wcześniej elementów, Touarega można wyposażyć między innymi w proaktywny tempomat, który nie dość, że reguluje prędkość w zależności od sytuacji na drodze i sam skręca, to jeszcze we współpracy z nawigacją potrafi przewidzieć, kiedy trzeba zacząć hamować silnikiem, tak aby wytracanie prędkości było komfortowe i ekonomiczne. System nawigacyjny działa szybko i wygląda bardzo dobrze, ale jednocześnie sprawia, że po raz kolejny zaczynam się zastanawiać, czy nawigacje samochodowe kiedykolwiek dorównają wygodzie aplikacji dostępnych w najnowszych smartfonach.
Jednym z najciekawszych, dostępnych za dopłatą elementów wyposażenia, jest układ Night Vision monitorujący przestrzeń przed samochodem w warunkach ograniczonej widoczności. Przy pomocy kamery termowizyjnej układ wykrywa żywe obiekty i oznacza je zarówno na ekranie zastępującym wskaźniki, jak i wyświetlaczu przeziernym HUD (po raz pierwszy w VW informacje są wyświetlane na przedniej szybie, a nie otwieranej, przezroczystej płytce). Obiekty są sygnalizowane pomarańczowym kolorem, a kiedy występuje ryzyko wtargnięcia na jezdnię - czerwonym. Wtedy dodatkowo zadziała sygnał dźwiękowy oraz mrugnięcie reflektorami
IQ.Light na moment oświetlające obiekt. To kolejna niezwykle ciekawa nowość. Matrycowe przednie reflektory składające się z 128-diod każdy, potrafią płynnie regulować kształt snopu światła, tak że w czasie jazdy nocą przez permanenentnie są włączone światła drogowe, ale system wygasza odpowiednie diody, tak aby obiekty w zasięgu reflektorów (samochody i ludzie) nie były oślepiane. Światła są tak precyzyjne, że mogą na przykład zmniejszać odbicia od znaków drogowych, wygaszając odpowiednie diody.
To nie koniec wyposażenie z zakresu bezpieczeństwa, a tak naprawdę początek. W VW Touaregu jest dostępny układ ostrzegający o autach nadjeżdżających na skrzyżowaniu, aktywny system ochrony pasażerów, gdy wypadek jest nieunikniony, asystent jazdy w korku utrzymujący auto pośrodku pasa ruchu, nawet na zwężeniach, asystent parkowania, także z przyczepą (a Touareg jest w stanie holować przyczepę o masie własnej 3,5 t) i układ automatycznego hamowania po kolizji.
Na pewno o czymś zapomniałem, ale lista i tak robi wrażenie, a także pozwala wywindować cenę samochodu wynoszącą 274 tys zł w wersji TDI 3.0 V6 286 KM, do ponad 450 tys. zł. Tyle kosztował egzemplarz dostępny do jazd testowych. Za wersję z 231-konnym turbodieslem trzeba będzie zapłacić nieco ponad 250 tys. zł, pozostałe ceny nie są znane.
Volkswagen to samochód dla ludu, ale w przypadku Touarega, dla bardzo bogatego. Inna sprawa, że poza prestiżem oraz chęcią sportowej jazdy, nie bardzo widzę powód, by kupić jakikolwiek samochód marki premium, włączając w to bardziej szlachetnych kuzynów nowego SUV-a. Nowy VW Touareg jest kompletnym samochodem, który zapewni niesamowitą wygodę i bezpieczeństwo jazdy w każdych warunkach. To komfortowy, wręcz luksusowy środek transportu o idealnym prowadzeniu, wysokim poziomie ochrony pasażerów, a jego osiągi nie pozostawiają nic do życzenia. Jest dojrzałym samochód dla dojrzałych użytkowników, którzy nie mają ochoty szaleć po drogach i nie imponują im prestiżowe znaczki na karoserii.
Co na to konkurenci, szczególnie Ci w klasie premium?