Francja obniża prędkość maksymalną. Czy Polska zrobi to samo?

Już od 1 lipca wchodzą we Francji nowe przepisy ustalające limit prędkości na drogach jednojezdniowych poza obszarem zabudowanym. Zamiast dotychczasowych 90 km/h pojedziemy tam 80 km/h. Zmiana ma na celu zmniejszenie liczby ofiar wypadków.

Autorem projektu ograniczenia prędkości poza obszarem zabudowanym jest premier Edouard Philippe. Tylko w 2016 roku na tego typu drogach zginęło 55 proc. ogólnej liczby ofiar wypadków, a łącznie 1911 osób. Specjaliści od bezpieczeństwa ruchu drogowego zasugerowali zmniejszenie prędkości maksymalnej z 90 do 80 km/h, co pozwoli uratować nawet 300-400 osób rocznie.

Podstawą do tych szacunków jest tzw. model Nillsona. Na podstawie badań przeprowadzonych w Szwecji ujawniono matematyczny związek między prędkością pojazdów, a liczbą i skutkami wypadków drogowych. Wystarczy zaledwie 1 proc. wzrost średniej prędkości, a tym samym częstotliwość występowania wypadków wzrasta o 2 proc. poważnych obrażeń ich uczestników o 3 proc., a liczby śmiertelnych ofiar o 4 proc. Oczywiście działa to również w drugą stronę - im mniejsza średnia prędkość, tym mniejsze ryzyko wypadków i obrażeń.

Czy wiesz jak prawidłowo włączać się do ruchu? Dzięki tym zasadom, każdemu będzie jeździć się wygodniej

Kilka miesięcy temu opublikowano raport "Speed and crash risk", w którym wzięto pod uwagę 10 krajów, w których ostatnio zmieniono przepisy dotyczące dozwolonej prędkości. Okazało się, że praktycznie wszędzie gdzie ograniczono prędkość lub wprowadzono instrumenty kontrolujące ruch drogowy, odnotowano poprawę sytuacji. W raporcie skrytykowano Polskę za dopuszczalną prędkość 60 km/h w terenie zabudowanym nocą oraz najwyższą dopuszczalną prędkość na autostradach wśród wszystkich krajów OECD - 140 km/h.

Protesty kierowców

Zmiany we Francji wywołały ostre protesty ze strony kierowców. Przedstawiciele organizacji "40 milions d’automobilistes" twierdzą, że nowe przepisy nie przyniosą spadku liczby śmiertelnych wypadków, ale pozwolą przede wszystkim załatać dziurę w państwowym budżecie. Działacze uważają, że faktyczną przyczyną wypadków jest brak koncentracji i spożyty alkohol. W tej chwili zebrano ponad 600 tys. podpisów pod petycją dotyczącą anulowania zmian, ale premier zapowiedział, że nie cofnie swej decyzji.

Na dodatek policja ma być bezwzględna i karać surowymi mandatami za nieprzestrzeganie przepisów. Pozostałe ograniczenia - 130 km/h na autostradach i 50 km/h w terenie zabudowanym - pozostaną bez zmian. Warto zanotować sobie te wartości wybierając się na zmotoryzowany urlop.

Więcej o: