W 2009 roku w palecie jednostek napędowych grupy Volkswagena pojawił się małolitrażowy silnik 1.2 TSI.
Miał uzupełnić gamę silnikową aut segmentu B i C wypierając znane od lat wolnossące motory z pośrednim wtryskiem paliwa.
Nowatorska konstrukcja inżynierów koncernu VAG wykonana została z aluminium dla ograniczenia masy. Cztery ułożone w rzędzie cylindry przykryto 16-zaworową głowicą. Całość dopełnia bezpośredni wtrysk paliwa i turbosprężarka. Silnik dysponuje mocą maksymalną 86, 105 lub 110 KM.
Początkowo, podobnie jak inne jednostki rodziny TSI, także 1.2 wyposażony został w napęd rozrządu realizowany z pomocą łańcucha.
Przeczytaj także: Silnik 1.2 TCe - opinie
Niestety, liczne wady fabryczne prowadziły do występowania szeregu usterek. Łańcuch rozrządu wyciągał się, a nawet pękał po kilkudziesięciu tysiącach kilometrów prowadząc do zniszczenia silnika.
W 2012 roku wprowadzono poprawioną wersję motoru z paskiem rozrządu. Wspomniane problemy ustąpiły.
W codziennej eksploatacji, 1.2 TSI urzeka elastycznością i niskim zużyciem paliwa. Delikatne operowanie pedałem gazu skutkuje spalaniem na poziomie nawet 5 litrów poza miastem.
Podobnie jak w jednostce 1.0 EcoBoost Forda, bezpośredni wtrysk paliwa podważa sens montażu instalacji gazowej.
Przeczytaj także: Silnik 1.0 EcoBoost - opinie
Zdaniem mechaników, największą bolączką 1.2 TSI jest niska trwałość poszczególnych elementów. Zaskakująco często dochodzi do uszkodzenia uszczelki pod głowicą, turbosprężarka poddaje się nawet po 100 tysiącach kilometrów (regeneracja kosztuje 800-1500 złotych), zdarzają się także wypalenia tłoków. Najmniej problemów przysparza zacinający się zawór recyrkulacji spalin – dokładne czyszczenie rozwiązuje problem.
1.2 TSI bywa kapryśny, ale warto postawić na egzemplarze wyprodukowane po 2012 roku ze stosunkowo niewielkim przebiegiem i udokumentowaną historią serwisową. W Fabii lub Polo zapewnia dobre osiągi i niezłą elastyczność. Sprawdzi się nie tylko w mieście, lecz również w dłuższej trasie.