Rząd zatwierdził wczoraj projekt nowelizacji ustawy o biokomponentach. Nas najbardziej interesuje oczywiście wprowadzenie opłaty emisyjnej. Wyniesie ona 8 groszy od litra benzyny i oleju napędowego. Po doliczeniu do tego podatku VAT podwyżka przekroczy 10 gr na każdym litrze paliwa.
Jako kierowcy możemy się czuć oszukani, bo jeszcze niedawno Ministerstwo Energii zarzekało się, że taka opłata nie zostanie nałożona. Nagle wszystko się zmieniło.
Roczne wpływy z podwyżki cen mają wynieść aż 1,7 mld złotych rocznie.
Większość tej kwoty, mowa jest o 85 proc., trafi do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. NFOŚiGW zainwestuje te pieniądze w celu zmniejszenia szkodliwych emisji zanieczyszczających powietrze. Rząd tłumaczy więc swoją decyzję pięknymi zapowiedziami o walce ze smogiem i jakością powietrza.
Aktualizacja: Opłata emisyjna przegłosowana. Eksperci wieszczą wzrost cen paliw!
Jeżeli w mieście takim jak Warszawa 60 proc. zanieczyszczeń powietrza pochodzi z samochodów, to najwyższy czas, żeby coś z tym zrobić – mówił na początku marca wiceminister energii Michał Kurtyka, przygotowując grunt pod wprowadzenie nowej opłaty.
Reszta pieniędzy trafi do Funduszu Niskoemisyjnego Transportu, gdzie zostanie wykorzystana na rozwój elektromobilności nad Wisłą.
Zobacz także: Uwaga, kierowcy. Już od maja wzrasta opłata za przegląd techniczny samochodu
Resort energii zapowiedział, że ustawa wejdzie w życiu już od 1 stycznia przyszłego roku. Projekt musi jeszcze trafić do Sejmu, ale rząd jest pewien, że przejdzie.
Źródło: "Wyborcza.pl"