Jak sobie radzić zamarzniętym hamulcem ręcznym? Zimowe awarie układu hamulcowego

Jedną z najczęstszych awarii układu hamulcowego, która zdarza się zimą, jest przymarznięcie tzw. hamulca ręcznego. W naszym poradniku przedstawiamy, jak sobie poradzić w przypadku typowych zimowych problemów z hamulcami.

Zaniedbania układu hamulcowego to dość częsta przypadłość wielu używanych latami samochodów. System odpowiadający za wytracanie prędkości może świetnie funkcjonować latem, ale podczas temperatur spadających poniżej 0 stopni Celsjusza, zaczynają pojawiać się problemy. Wszystko za sprawą dużej wilgotności powietrza i mrozu utrzymującego się przez wiele dni. Na usterki narażone są elementy ukryte w pancerzach lub za gumową osłoną.

Zobacz wideo Poranne skrobanie szyb? Koniec z tym! Zrób sobie płyn do odmrażania!

Przeczytaj także: Czy zimą należy używać klimatyzacji samochodowej?

Jakakolwiek nieszczelność prowadzi do przedostawania się do wewnątrz układu brudu i wody, co przy długo utrzymujących się ujemnych temperaturach może skutkować unieruchomieniem koła. W takiej sytuacji, niemożliwe stanie się doraźne usunięcie usterki we własnym zakresie. Konieczna będzie pomoc wykwalifikowanego mechanika. Na co zatem należy się przygotować?

Jak sobie radzić zamarzniętym hamulcem ręcznym?

Kierowcy robiący prawo jazdy przed kilkoma dekadami doskonale pamiętają zalecenia instruktora. Wynikało z nich, że zimą należy parkować samochód na równym terenie, wpiąć pierwszy bieg i pod żadnym pozorem nie zaciągać hamulca ręcznego. Wynikało to z wątpliwego zabezpieczenia newralgicznych elementów układu hamulcowego podatnych na zanieczyszczenia i zaleganie wilgoci. To w połączeniu z siarczystym mrozem skutecznie wykluczało możliwość jazdy.

Czasy się zmieniły i na kursach zaleca się zaciąganie tzw. hamulca ręcznego także w okresie zimowym. O ile w nowym samochodzie nie powinno to skutkować kłopotami, o tyle w kilkuletnim pojeździe nie warto ryzykować.

Przeczytaj także: Jak radzić sobie z problemem nadmiernie parujących szyb w samochodzie?

Wynika to z faktu, że system oparto na niezbyt skomplikowanej korelacji dźwigienek i linek. Po latach eksploatacji w różnych warunkach, pancerzyki osłaniające linki stają się nieszczelne, co skutkuje przedostawaniem się do środka wilgoci, a także nieczystości. Wystarczy, by zalegająca w przewodzie woda zamarzła i zablokowała mechanizm. Rozwiązania problemu warto szukać na kilka sposobów.

Pierwszym i jednocześnie najmniej profesjonalnym jest kilkukrotne uderzenie na przykład drewnianym klockiem w unieruchomione koło. Może się zdarzyć, że problem tkwi w zapieczonej dźwigience albo samoregulatorze, który pod wpływem uderzenia odpuści. Ta metoda jednak rzadko przynosi pozytywny rezultat, ale próbować warto, zwłaszcza w trasie, gdzie o pomoc trudno.

Znajdź ogrzewane miejsce

Jeśli problem z zablokowanym kołem wystąpił nieopodal miejsca zamieszkania, a właściciel pojazdu ma do dyspozycji ogrzewany garaż, należy przetransportować tam auto. Najbezpieczniej zrobić to przy użyciu lawety. W wielu przypadkach pomoże ubezpieczyciel gwarantujący holowanie na odcinku około 50 kilometrów i do tego bezpłatnie w ramach polisy.

Przeczytaj także: Jak prawidłowo uruchomić samochód przy pomocy kabli rozruchowych?

Taka opcja zazwyczaj wymaga dopłaty w wysokości kilkudziesięciu złotych w skali roku. Kilkugodzinny postój w ciepłym pomieszczeniu powinien przynieść pozytywny efekt. Trzeba natomiast pamiętać, że to tylko doraźne działanie. Historia zatoczy koła po kolejnej mroźnej nocy pod chmurką.

Zima to najgorszy czas dla kierowców, dlatego te kilka rzeczy zawsze warto mieć w aucie

Jazda z zaciągniętym ręcznym przyniesie opłakany efekt

Próba odblokowania koła podczas jazdy nie przyniesie niczego dobrego. Ciepło wytworzone przez tarcie nie zlikwiduje problemu i dość szybko wygeneruje dodatkowe usterki.Jeżeli auto na tylnej osi ma hamulce bębnowe, trwałemu uszkodzeniu może ulec ten mechanizm i konieczna stanie się pomoc wyspecjalizowanego warsztatu.

Przeczytaj także: Omijaj je szerokim łukiem. Oto najbardziej nieudane silniki - awaryjne i drogie w naprawie

Usunięcie awarii wymusi wezwanie lawety i wymianę uszkodzonych elementów, co będzie kosztować przynajmniej kilkaset złotych. Dodatkowo, przejechanie kilkuset metrów z zablokowanym kołem może zniszczyć oponę.

Poza przemieszczeniem samochodu do ciepłego garażu, z pomocą może też przyjść mobilny mechanik. Taką metodę stosuje się między innymi w przypadku zamarzniętego paliwa w samochodach ciężarowych lub autokarach. Fachowiec przyjedzie na miejsce awarii i spróbuje podgrzać wybrane elementy układu hamulcowego. Istnieje szansa, że lodowy czop puści i możliwa stanie się dalsza jazda, najlepiej do pobliskiego warsztatu na przegląd i wymianę uszkodzonych elementów.

Zimowy problem z pompą hamulcową

Nie tylko tzw. ręczny daje się we znaki zimą. Czasem poddają się też uszczelnienia pompy hamulcowej. Sparciała guma przepuszcza do wnętrza wilgoć, która po zamarznięciu osłabia działanie układu i pogarsza skuteczność hamulców. Objawia się to wpadaniem pedału hamulca w podłogę i ledwie zauważalnym wytracaniem prędkości. W tej sytuacji pomaga zestaw naprawczy za 150-200 złotych i interwencja mechanika.

Problem dotyka też przewodów hamulcowych, które już w kilkuletnich samochodach potrafią ulec degradacji. Te gumowe przy zaciskach parcieją, a metalowe korodują, co w połączeniu z zamarzającą wilgocią nie wróży niczego dobrego.

Przeczytaj także: Przyczyny problemów z uruchamianiem ciepłego silnika

Prowadniki zacisku

Kolejną bolączkę stanowią gumki prowadników zacisku. Uszkodzona osłona poddana ekspozycji na niskie temperatury nie spełni swojej funkcji i może sprawić, że zacisk nie wróci na swoje miejsce i unieruchomi koło. Rozwiązaniem problemu będzie oczyszczenie poszczególnych elementów i wymiana gumowych osłon. Koszt to zaledwie 20-40 złotych.

Zrób przegląd układu hamulcowego przed zimą

Nawet w kilkuletnich samochodach może dojść do opisanych awarii. Mechanicy zalecają przed nadejściem pierwszych mrozów zrobienie przeglądu hamulców, by ustrzec się przed przykrymi niespodziankami. Wymiana sparciałych osłon lub skorodowanych elementów kosztuje zaledwie kilkadziesiąt złotych. Na bezpieczeństwie nie warto oszczędzać.

Więcej o:
Copyright © Agora SA