"Klasyczne cenniki to przeszłość". Dziś za samochód zapłacisz jak za Netfliksa

Ceny aut sięgnęły absurdalnie wysokiego poziomu. Producenci przekonują jednak, że nie powinno nas to martwić. Przyszłością motoryzacji mają być różnego rodzaju formy finansowania. Samochód jako kolejny miesięczny abonament?

Świat zmienia się na naszych oczach.Telefon mamy w abonamencie, mieszkamy w wynajętym mieszkaniu, ulubione filmy i seriale oglądamy na HBO GO lub Netflixie, zamiast kupić swój rower jeździmy po mieście na Veturilo, a muzyki słuchamy na jednym z serwisów streamingowych jak Spotify czy Apple Music. Konsument XXI wieku znacząco różni się od tego sprzed jeszcze kilku-kilkunastu lat. Kupowanie za gotówkę powoli staje się przeszłością. Ludzie przestali obawiać się comiesięcznych rat i krótkoterminowych kredytów.

Nowy samochód - nowy abonament

Ten sam trend możemy zaobserwować również w motoryzacji. Większość producentów ma już w swojej ofercie różnego rodzaju formy finansowania samochodu. To propozycja kierowana do wszystkich, którzy nie dysponują dużą ilością gotówki, a chcą jeździć nowym samochodem. Co bardziej spostrzegawczy już na pewno zauważyli, że w reklamach nowych aut częściej widzimy minimalną miesięczną ratę niż wyjściową cenę z nawet najlepiej skonstruowanego cennika.

To już nie tylko klasyczne kredyty i leasingi, a rozwiązania coraz częściej przypominające abonamenty, jakie płacimy np. za telefon.

"Musisz pamiętać tylko o tankowaniu i uzupełnianiu płynu do spryskiwaczy"

Chcąc przekonać kierowców do korzystania z opcji finansowania, wielu producentów w miesięcznym abonamencie uwzględnia tak naprawdę wszystkie opłaty, jakie musi ponosić właściciel samochodu. Ma być jak najprościej i najwygodniej, a jedynym zmartwieniem kierowcy ma być odwiedzanie stacji benzynowej po paliwo i płyn do spryskiwaczy. Całą resztą zajmuje się salon.

PKN Orlen
PKN Orlen fot. Orlen

Niedawno na polskim rynku swój abonament wprowadziła Alfa Romeo. Jak chwalą się Włosi, w stałej, miesięcznej racie abonamentowej zawarte jest: finansowanie samochodu; ubezpieczenie z pakietem OC/AC/NW oraz likwidacją szkód; serwis w tym koszty robocizny i części zamiennych; przeglądy gwarancyjne; opony zimowe z wymianą i magazynowaniem, a także koszty rejestracji. Po zakończeniu umowy klient ma trzy opcje: wykupić użytkowane auto, wymienić je na nowe i dalej opłacać abonament lub zwrócić je i zrezygnować z programu.

Tak rozbudowaną ofertę posiada coraz więcej marek w Polsce.

Od czego zależy wysokość miesięcznej opłaty? Kierowca sam dobiera ofertę pod siebie

Producenci starają się być elastyczni i pozwolić klientowi dopasować ofertę pod swoje preferencje. Jeżeli przemieszczasz się głównie po mieście i pokonujesz krótkie dystanse, to możesz zadeklarować niski roczny przebieg i płacić znacznie mniej niż osoba, której samochód służy do pokonywania długich tras po Polsce. Od czego zależy wysokość miesięcznej opłaty? W większości przypadków od trzech czynników:

- Wysokość opłaty wstępnej - wiele marek oferuje zerową opłatę początkową, ale jeżeli się na nią zdecydujemy, to musimy liczyć się z wyższymi ratami miesięcznymi. Możemy też zdecydować się na opłatę początkową (np. 25 proc. wartości pojazdu) i w ten sposób obniżyć ratę.

- Roczny przebieg - przy podpisywaniu umowy musimy zadeklarować roczny przebieg użytkowanego auta. Im wyższy, tym miesięczna rata będzie wyższa.

- Okres użytkowania - marki najczęściej proponują 24-, 36- lub 48-miesięczne okresy kredytowania.

Volvo XC40
Volvo XC40 Fot. Volvo

To ile trzeba zapłacić za samochód miesięcznie? Sprawdzamy oferty trzech zupełnie różnych koncernów

Alfa Romeo Giulia z dwulitrowym silnikiem benzynowym o mocy 200 KM i 8-biegowym automatem kosztuje w salonie 153 000 zł. Jeżeli ten sam samochód weźmiemy w programie "Alfa Romeo Abonament", to przy zerowej opłacie początkowej i 36-miesięcznym okresie użytkowania zapłacimy 1719 zł netto miesięcznie (roczny przebieg 20 tys. km) lub 2119 zł (40 tys. km). 

Program „Care by Volvo” umożliwi zakup jednej z dwóch wersji modelu XC40: D4 AWD 190 KM lub T5 AWD 247 KM. Miesięczna rata startowa wyniesie 2399 zł netto bez wpłaty początkowej. W ramach programu będzie użytkować samochód przez dwa lata. Z ofert przygotowanych przez Volvo i Alfę mogą korzystać firmy oraz osoby prowadzące działalność gospodarczą. Producenci przewidują, że już niedługo będą mogły z niego skorzystać osoby fizyczne.

Zobacz także: Ciekawa oferta Szwedów. Volvo XC40 jak telefon w abonamencie

Z kolei najpopularniejsze auto w Polsce, Skoda Fabia, w podstawowej wersji wyposażenia i z silnikiem 1.0 MPI 60 KM kosztuje 41 590 zł. W ofercie "Skoda Kredyt Niskich Rat" (kierowana do klientów indywidualnych) zapłacimy za nią 464 zł miesięcznie (48 msc, 25 proc. opłata wstępna i 20 000 km rocznie). Z kolei za Octavię 1.2 TSI przy identycznych warunkach trzeba miesięcznie płacić 648 zł. Na zakończenie okresu użytkowania możemy albo odkupić naszą Skodę, albo podpisać kolejną umowę i odebrać zupełnie nowe auto.

Bardzo podobną ofertę jak Skoda posiada również Volkswagen. U niemieckiego giganta program nazywa się EasyDrive.

Volkswagen Arteon
Volkswagen Arteon fot. Volkswagen

Czy tak wygląda przyszłość motoryzacji?

Polacy podchodzą do podobnych rozwiązań z dużą rezerwą. Nad Wisłą wciąż bardzo mocna jest potrzeba posiadania samochodu na własność. Jednak to się powoli zmienia. Coraz więcej producentów przygotowuje formy finansowania, które przypominają nie klasyczny kredyt czy leasing, a abonament, jaki większość z nas opłaca za telefon czy usługi w stylu Netflix i Spotify. Co ważne, często są to oferty kierowanie nie tylko do firm, ale również zwykłych klientów indywidualnych. W USA i na zachodzie Europy takie rozwiązania cieszą się ogromnym zainteresowaniem.

Możemy się spodziewać, że w Polsce za kilka lat ich popularność również wzrośnie. Zwłaszcza wśród młodych kierowców, którym nie będzie przeszkadzało, że jeżdżą samochodem, którego nie posiadają. Dla nich ogromną zaletą jest wygoda nieprzejmowania się zimowymi oponami, serwisem, ubezpieczeniem czy przeglądami.

Więcej o: