Nowy Geländewagen z wyglądu nie zmienił się mocno. Zostały zachowane wymiary zewnętrzne, proporcje nadwozia i klasyczna konstrukcja samochodu. Mercedes tylko nieznacznie Gelendę wydłużył (53 mm) i poszerzył (121 mm). Co ważne, Klasa G przeszła kurację odchudzającą i dzięki zastosowaniu lekkich materiałów udało się jej zrzucić ok. 170 zbędnych kilogramów.
Podstawowe założenia Mercedesa G nie zmieniły się od początku jego produkcji w 1979 r. Dalej jest klasycznym samochodem terenowym o ramowej konstrukcji i mechanicznym napędzie z blokadami dyferencjałów. Niemcy chwalą się znakomitymi właściwościami terenowymi, co potwierdza specjalny znaczek na słupku B. Każdy model G, musi przejść tzw. test Schöckl, czyli wjechać na sąsiadującą z fabryką górę o takiej nazwie.
Kąt wejścia i zejścia to odpowiednio 31 i 30 stopni. Z kolei głębokość brodzenia to aż 70 cm. Kąt rampowy to 26 stopni.
Klasa G nadal ma charakterystyczne wystające kierunkowskazy, klamki i stopnie przy progach drzwi ułatwiające zajęcie miejsca w środku oraz niemal pionową przednią szybę. Ze zmian w wyglądzie nadwozia możemy mówić o nowym grillu i zderzaku, w których pojawiło się więcej obłości, co ma poprawić aerodynamikę modelu, ale są to raczej poprawki symboliczne - Gelenda to cały czas Gelenda. Tego klienci chcieli i dokładnie to dostali.
Zobacz także: Kamień milowy Mercedesa Klasy G. 300 tys. egzemplarzy przez 38 lat
Za to wnętrze przeszło całkowitą metamorfozę. Jest luksusowe, wyposażone w najnowsze rozwiązania techniczne i przestronniejsze, niż dotychczas. Taki efekt udało się osiągnąć dzięki sprytnemu projektowi kabiny. Na przykład, na nowo zaprojektowane przednie fotele sprawiają, że pasażerowie siedzący z tyłu mają teraz aż 150 mm więcej miejsca na nogi.
Po zajęciu miejsca za kierownicą można przeżyć szok, bo spoglądamy na dwa ogromne (o przekątnej 12,3”) kolorowe wyświetlacze. Dzięki takiemu rozwiązaniu kierowca może wybrać jedną z trzech wersji wskaźników (Classic, Sport, Progressive) oraz skonfigurować wyświetlane informacje. Mercedes podkreśla, że stawia na klasykę na zewnątrz, a we wnętrzu - na nowoczesność i luksus. Dlatego wszystkie srebrne elementy wnętrze Mercedesa (m.in. potężne nawiewy, których wygląd jest wzorowany na przednich reflektorach) są wykonane ze stopów aluminium, a nie imitującego je tworzywa sztucznego. Kabina jest wykończona pachnącą skórą, a za muzykę odpowiada audio firmowane przez markę Burmester.
Nowy Mercedes Klasy G debiutuje na rynku z 4-litrową, podwójnie doładowaną V-ósemką o mocy 416 KM i 609 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Napęd to oczywiście 4Matic, a skrzynia - nowoczesny, 9-stopniowy automat.
Oferta silnikowa będzie sukcesywnie wzbogacana. Silników ma być sporo, a w ofercie nie zabraknie odmian AMG. Nie powinniśmy się jednak spodziewać poważnych roszad. W cenniku powinien pojawić się nowy turbodiesel R6 o mocy około 313 KM. Niepewny jest los sześciolitrowej V-dwunastki (630 KM) z topowej G65 AMG - znak zielonych czasów. Reszta powinna pozostać bez zmian.
Co ciekawe, Niemcy po raz kolejny podczas prezentacji zasugerowali, że nowa Klasa G nie będzie dostępna w odmianie hybrydowej. Mercedes chce od razu postawić na elektryka. Jeśli taka odmiana klasy G rzeczywiście pojawi się w sprzedaży, będzie nie lada ciekawostką.
Zobacz także: Tuning | Mercedes klasy G na sterydach Mansory
W Niemczech nowa Klasa G wejdzie do sprzedaży już w czerwcu. Wyjściowa cena nowego modelu to 107 040 euro. Czekamy na polski cennik.