Przed nachalnymi reklamami nie uciekniesz nigdzie. Wyświetli je nawet twój samochód

Duże ekrany i systemy multimedialne ze stałym dostępem do Internetu - było tylko kwestią czasu, kiedy ktoś spróbuje to spieniężyć. Firmy już pracują nad reklamami, które będą nam wyświetlane w samochodach.

Na razie samochodowe systemy multimedialne wolne są od nachalnych reklam. Oczywiście można za reklamy uznać niektóre z informacji wyświetlanych np. na mapie nawigacji. Przykład? Marka X współpracuje z siecią stacji benzynowych Y i podczas jazdy na mapie wyświetlają nam się duże ikonki z logiem danej stacji, kiedy inne są albo pomijane, albo oznaczane w mniej wyraźny sposób uniwersalnym znaczkiem. Jednak jest to rozwiązanie nieinwazyjne i nieprzeszkadzające kierowcy.

Niestety, producenci już pracują nad systemem reklam, który będzie bardzo przypominał irytujące banery reklamowe, znane nam dobrze z Internetu.

Zły przykład idzie ze Stanów Zjednoczonych

Do prac nad takim systemem przyznali się przedstawiciele amerykańskiej firmy Telenav, która współpracuje z prawdziwymi gigantami motoryzacyjnej branży. Na liście partnerów Telenav znajdziemy m.in. Forda, General Motors, Toyotę oraz Lexusa. Reklamy miałyby być wyświetlane w samochodach, w których zainstalowany jest system multimedialny z dostępem do Internetu, co jest coraz popularniejszą opcją w nowych autach.

System działania reklam byłby bardzo podobny do reklam Google'a, które znamy z Internetu. Rozwiązanie opracowane przez Telenav uczyłoby się kierowcy i na podstawie jego zachowań dostosowywało wyświetlane reklamy. Jako przykłady podano reklamowy baner o zniżkach w restauracji obok której często przejeżdżamy czy oferty hoteli w mieście, do którego właśnie jedziemy.

Zobacz także: Wysoka dopłata i abonament. Nie daj się nabrać w salonie. Masz te funkcje w telefonie. I działają lepiej

Ford SYNC 3
Ford SYNC 3 fot. Ford

Godzisz się na reklamy, to płacisz mniej za usługi online. Albo nie płacisz nic

Jak przekonać kierowców do reklam w samochodzie? Oczywiście oferując im różnego rodzaju zniżki. Za stały dostęp do Internetu i usługi online w samochodach trzeba płacić miesięczny abonament. Jego wysokość uzależniona jest od danego producenta. Pomysł Telenav zakłada, że dzięki reklamom opłata za usługi online byłaby symboliczna albo nie byłoby jej wcale.

Brak opłaty za stały dostęp do mapy korków, informacji drogowych i ostrzeżeń o złych warunkach brzmi znakomicie, ale taki system może być też niezwykle irytujący. Wie o tym każdy, kto korzystał z darmowej wersji Spotify albo grał w jakąś "darmową" grę na telefonie. Łatwo sobie wyobrazić sytuację, w której przed wybraniem adresu w nawigacji będziemy zmuszeni do obejrzenia 30-sekundowego spotu reklamowego.

Bezpieczeństwo przede wszystkim

Telenav zarzeka się, że reklamy nie wpłyną negatywnie na bezpieczeństwo kierowcy i pasażerów. Dlatego będą wyświetlane tylko podczas postoju, uruchamiania samochodu lub gdy utkniemy w korku. Żadne komunikaty ani banery nie będą się pokazywać na ekranie, kiedy samochód będzie się znajdował w ruchu.

Większość reklam ma być statycznymi planszami, a tylko niewielki procent będzie animowany. Co więcej, Telenav obiecuje, że reklamy nie będą wydawać żadnego sygnału dźwiękowego.

Europejscy kierowcy także dostaną reklamy

Możemy się pocieszać, że nad systemem samochodowych reklam pracuje firma ze Stanów Zjednoczonych, która dostarcza rozwiązań producentom na tamten rynek. Jednak nie ma co się oszukiwać - prędzej czy później takie reklamy trafią również do Europy. Ba, jesteśmy prawie pewni, że producenci i firmy ze Starego Kontynentu także rozwijają podobne funkcje, ale do tej pory nikt nie odważył się powiedzieć tego głośno.

Pozostaje nam tylko trzymać kciuki, by system był jak najmniej inwazyjny.

Zobacz także: Zobacz także: 9 fundamentalnych zasad, których powinni uczyć na kursach na prawo jazdy, a w większości nie uczą

Więcej o: