Nowy hot-hatch Toyoty urodził się w Zielonym Piekle

Tego miejsca nie trzeba przedstawiać fanom motoryzacji. Słynny tor Nürburgring określany mianem "Zielonego Piekła", to miejsce, gdzie testowano legendarnego Lexusa LFA i dopracowywano najnowszego hot-hatcha Toyoty - Yarisa GRMN.

Pod koniec września 1925 roku w niemieckich górach Eifel ruszyła budowa górskiego toru o nazwie nawiązującej do położonej niedaleko miejscowości Nurburg. Po dwóch latach prac trzech tysięcy pracowników powstała nitka toru o 172 zakrętach i łącznej długości 28,3 kilometra. Składały się na nią dwa odcinki – Północna Pętla (Nordschleife) licząca 22,8 kilometra i 7,7-kilometrowa Południowa Pętla (Südschleife). Pierwszy wyścig w historii toru odbył się 18 czerwca. Na obiekcie zmierzyli się zawodnicy na motocyklach.

Dwanaście lat później, kiedy świat stanął w ogniu II drugiej wojny światowej, odgłosy ryku sportowych aut i pisku opon ucichły. Tor ponownie ożył w 1947 roku, a cztery lata później na Nürburgringu zorganizowano pierwsze Grand Prix Niemiec, wyścig Formuły 1. Przez lata mierzyli się na tym torze tacy wybitni kierowcy jak Stirling Moss, Jackie Stewart czy Alberto Ascari. Do czasu, aż w 1976 roku Nicki Lauda (pierwszy człowiek, który pokonał Północną Pętlę w czasie krótszym niż siedem minut) uległ groźnemu wypadkowi. W efekcie tego wypadku Grand Prix Niemiec 1976 było ostatnim zorganizowanym na Nordschleife. Zdecydowano, że północna nitka toru nie spełnia oczekiwań Formuły 1 w zakresie bezpieczeństwa.

Toyota Yaris GRMNToyota Yaris GRMN fot. Toyota

Przez następne lata tor przebudowywano, żeby w 2002 roku osiągnął roku długość 5,2 km i układ znany obecnie. Północna Pętla również została przebudowana. Zmieniła się przede wszystkim jej długość – z pierwotnych 22,8 km do 20,8 km.

Historia Nuburgringu to nie tylko wyścigi samochodowe, ale przede wszystkim miejsce do testowania prototypów. To właśnie tutaj sprawdzano pierwszy supersamochód Lexusa - model LFA, a do niedawna intensywnie dopracowywano długo wyczekiwanego hot-hatcha Toyoty - model Yaris GRMN.

Zobacz także: Zupełnie nowa Mazda 6 coraz bliżej. Pod maską pojawi się mocny silnik Skyactiv-G 2.5T

Toyota Yaris GRMNToyota Yaris GRMN fot. Toyota

Skrót GRMN oznacza „GAZOO Racing tuned by the Meister of the Nürburgring”. Gdy tylko w Japonii ukończono pierwszy prototyp, przekazano go do specjalnej jednostki badawczo-rozwojowej Toyoty, mającej siedzibę właśnie w pobliżu legendarnego toru. Cywilna wyścigówka ma pod maską 4-cylindrowy, 16-zaworowy, 1,8-litrowy silnik benzynowy o oznaczeniu 2ZR-FE. Jednostkę o mocy 212 koni mechanicznych. Jednostkę wyposażono w napędzany mechanicznie kompresor oraz układ zmiennych faz rozrządu Dual VVT-i z inteligentnym sterowaniem, działający zarówno na zawory wlotowe, jak i wylotowe. W zawieszeniu zastosowano sportowe amortyzatory firmy Sachs i przedni stabilizator przechyłów o zwiększonej średnicy, wynoszącej 26 mm.

Samochód porusza się na kołach z 17-calowymi obręczami BBS z lekkiego stopu. Oplatają je opony Bridgestone Potenza RE050 205/45R17. Jak przystało na samochód czerpiący z Yarisa WRC, wszystkie sportowe właściwości upakowano w 3-drzwiowym nadwoziu, zwieńczonym spojlerem na tylnej klapie.

Zobacz także: Raport TUV 2018 - które samochody są najmniej awaryjne?

Toyota Yaris GRMNToyota Yaris GRMN fot. Toyota

Sportowy hatchback od Toyoty pojawi się w salonach dopiero w przyszłym roku, ale już teraz wzbudza sporo emocji.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.