Akurat pierwsze wrażenie Hyundai Santa Fe wywarł na mnie znakomite. Choć mam już dość natłoku wszelkiej maści SUV-ów i crossoverów na drogach, to wizualnie Santa Fe bardzo mi się podoba. Jest w nim coś amerykańskiego - sylwetka jest muskularna, grill potężny, a całe auto sprawia wrażenie masywnego i solidnego. Hyundai Santa Fe wraz z mniejszym bratem, Tucsonem, to zdecydowanie jeden z najładniejszych SUV-ów na polskim rynku. Koreańczycy przyłożyli się również do projektu wnętrza. Jest schludny i elegancki. Nie można też narzekać na wyposażenie i nowoczesne systemy, bo Santa Fe - jako okręt flagowy marki - ma dosłownie wszystko, co powinien mieć SUV tej klasy.
Hyundai Santa Fe trochę psuje to wrażenie, kiedy już zasiądziemy w środku. Okazuje się, że miłe dla oka wnętrze nie jest tak dobrze wykończone, jak by się mogło wydawać. Santa Fe w tej wersji wyposażenia może kosztować nawet 205 900 zł (cenom poświęcę jeden z następnych akapitów), więc poprzeczka jest zawieszona wysoko. A twarde plastiki nie nastrajają pozytywnie. Choć trzeba przyznać, że nie można narzekać na ich wzorowe spasowanie. Przy pierwszym kontakcie nie najlepsze wrażenie robi także dwulitrowy diesel - jest głośny i od razu wiemy, że pod maską pracuje jednostka wysokoprężna. Większość producentów ma już w ofercie nowoczesne diesle, które są ciche i zaskakują nienaganną kulturą pracy.
W pierwszą, krótką trasę po mieście dużym SUV-em Hyundaia ruszyłem późnym wieczorem i już po paru minutach wjechałem w bardzo ciasną uliczkę. Okazało się, że jest zablokowana i musiałem z niej wycofać. Po wrzuceniu biegu wstecznego na ekranie systemu multimedialnego wyświetlił się obraz z kamer 360. I to był kolejny powód, który sprawił, że nie polubiłem się z Santa Fe pierwszego dnia. W nocy obraz jest tak nieczytelny i nieostry, że przy manewrowaniu znacznie lepiej i bezpieczniej polegać na klasycznych rozwiązaniach, tylnej szybie i dużych lusterkach. Niby kamery 360 to tylko dodatek, ale we flagowym SUV-ie powinny działać bez problemów. Po krótkiej przejażdżce odstawiałem auto na parking z poczuciem rozczarowania. "Znakomity wygląd obiecywał przecież znacznie więcej." - pomyślałem.
Nie spodziewałem się jednak, że po paru dniach polubię Hyundaia Santa Fe tak bardzo, że żal będzie mi się z nim rozstawać.
Największą zaletę Hyundaia Santa Fe odkrywasz, kiedy jedziesz drogą, którą bardzo dobrze znasz. Nagle okazuje się wtedy, że nawierzchnia jest równa, drogowcy usunęli wszystkie dziury, a progi zwalniające stały się mniej irytujące. Santa Fe ma niesamowite zawieszenie! Jest miękkie i przyjemne. Tłumi nierówności z takim zapałem, jakby Koreańczycy stworzyli je z myślą o polskich drogach. Ten zadziwiający komfort i ogólna miękkość SUV-a idealnie wpisują się w charakter Santa Fe. Zakręty pokonujemy tu spokojnie, bez zbędnego pośpiechu i gwałtownych ruchów kierownicą. Z pedałem przyspieszenia także obchodzimy się raczej delikatnie.
Tak zestrojony samochód, to świetna propozycja dla każdego, kto szuka rodzinnego SUV-a. Santa Fe ma spory i pakowny bagażnik (585 l) i bardzo przestronną tylną kanapę (nasz egzemplarz miał ogrzewane tylne fotele). Nikt nie powinien też narzekać na spory schowek w podłokietniku, kilka innych schowków pojemne kieszenie w drzwiach ani na wygodne uchwyty na kubki. Co więcej, SUV-a można wyposażyć w 3 rząd siedzeń.
Miłośnicy sportowej, ostrzejszej jazdy powinni zainteresować się innymi samochodami w klasie. Hyundai Santa Fe to wygodny i komfortowy SUV. Nawet nie chce udawać, że jest inaczej. A ze swojej roli wywiązuje się na mocną piątkę.
Przy spokojnej jeździe docenimy także pracę dwulitrowego diesla 2.0 CRDi. 185-konne Santa Fe z pewnością nie jest demonem prędkości, a na papierze może się pochwalić 10,4 s do setki i 200 km/h prędkości maksymalnej. Diesel, choć głośny, pracuje kulturalnie i nie ma większych problemów z rozpędzaniem sporego SUV-a. Sprawnie też współpracuje z 6-biegowym automatem. Z kolei naprawdę dobry napęd 4WD pozwala nam czuć się bezpiecznie w gorszych warunkach lub pomyśleć o krótkiej wyprawie w mniej wymagające bezdroża. Przez większość czasu Santa Fe sprawuje się bez zarzutu. Trochę gorzej SUV radzi sobie, kiedy każemy mu jechać szybciej. Wtedy skrzyni zdarza się szarpnąć, a zużycie paliwa wyraźnie podskoczy. Producent deklaruje nierealne 6,7 l/100 km. Przy spokojnej jeździe, do której zachęca i układ kierowniczy, i zawieszenie, spodziewajmy się raczej 8 l/100 KM. Jeżeli zaczniemy 1,8-tonowym SUV-em szaleć, to bez problemu dobije do dziesiątki.
Hyundai Santa Fe to samochód drogi. Polski cennik otwiera 141 300 zł (131 300 zł w aktualnej promocji) za SUV-a z napędem na przód, ręczną skrzynią i dieslem 2.0 150 KM. Testowany silnik i napęd to wydatek minimum 180 900 zł (160 900 zł), a najbogatsza wersja wyposażenia Platinum 205 900 zł (185 900 zł). Do trzeciego rzędu siedzeń trzeba dopłacić 5 tysięcy złotych.
Santa Fe ma 4,7 m długości. Na rynku musi więc zmierzyć się z bratnią Kią Sorento, Skodą Kodiaq, Nissanem X-Trail oraz Mitsubishi Outlanderem. Cała stawka jest wyjściowo tańsza.
Są samochody, które na dłużej zapadają Ci w pamięć. Są też takie, które - choć obiektywnie pod każdym względem bardzo dobre - zapominasz już po dwóch dniach. Hyundai Santa Fe z pewnością należy do tej pierwszej grupy. Ba, to jedno z moich ulubionych aut, jakimi jeździłem w pracy. I choć Santa Fe ma swoje wady i nie nazwałbym go najlepszym SUV-em w klasie, to chętnie pojeździłbym nim jeszcze raz. Chętniej niż konkurentami. Po mieście albo w dłuższej trasie. Jeżeli cenicie komfort, to jest to samochód dla Was.
Wybaczyć mu nie mogę tylko jednej rzeczy - ceny. Choć to zauważył już sam Hyundai i w polskich salonach coraz częściej znajdziemy spore, często idące w grube tysiące złotych promocje.
Komfort i przyjemność z jazdy, stylistyka, projekt wnętrza, wyposażenie, przy spokojnej jeździe bardzo sprawnie radzący sobie z SUV-em duet silnik i automatyczna skrzynia biegów, przestronność wnętrza, walory praktyczne
Niektóre plastiki we wnętrzu, cena, miłośnicy szybszej jazdy powinni zainteresować się innym autem, przy dynamicznej jeździe diesel wykazuje spory apetyt na paliwo
Silnik: 2.0 diesel R4 CRDi
Moc: 185 KM przy 4000 obr./min
Moment obrotowy: 400 Nm
Napęd: 4WD
Skrzynia biegów: automat o 6 przełożeniach
Przyspieszenie do 100 km/h: 10,4 s
Prędkość maksymalna: 200 km/h
Zużycie paliwa: 6,7 l/100 km (deklarowane przez producenta)
Wymiary: 4700x1880x1680 mm
Rozstaw osi: 2700 mm
Masa własna: 1825 kg
Pojemność bagażnika: 585-1680 l
Cena: od 160 900 zł (wyjściowa z tym silnikiem, skrzynią i napędem 4WD)