Jeszcze nigdy Ferrari nie przykładało tyle uwagi do aerodynamiki, co w tym modelu. Warto przy tej okazji wspomnieć słowa ojca-założyciela marki. Enzo Ferrari twierdził, że aerodynamika jest dla ludzi, którzy nie potrafią budować silników.
Podczas prac nad tym modelem wykorzystano doświadczenie w klasach wyścigowych GT3 i GTE, a nawet z Formuły 1. Godziny prac nie poszły na marne – udało się ulepszyć aerodynamikę aż o 23 proc. w porównaniu z modelem FXX. Podczas jazdy z prędkością 200 km/h docisk aerodynamiczny generowany przez tylne skrzydło, pionową płetwę, klapę silnika i powiększone kanały w tylnym zderzaku wynosi 640 kg. Przy prędkości maksymalnej wytwarza nawet 830 kg docisku.
W kabinie Ferrari FXX K Evo na próżno szukać luksusów. Wnętrze jest spartańskie jak kokpit bolidu Formuły 1. Pojawiła się nowa kierownica oraz ekran kamery cofania o przekątnej 6,5 cala. W nowej wersji poprawiono ustawienia zawieszenia, ponieważ samochód jest lżejszy niż we wcześniejszym modelu.
Stajnia z Maranello nie podaje masy samochody, ale można się spodziewać, że spadła poniżej 1165 kg. Pod opływowym nadwoziem skrywa się jednostka V12 o mocy 860 KM oraz silnik elektryczny. Razem generują ponad 1000 KM.
Jednak tylko nieliczni będą mogli doświadczyć mocy i właściwości jezdnych supersamochodu. Ferrari nie zdradza, ile egzemplarzy zostanie wyprodukowanych, ale w przypadku modelu FXX K było to zaledwie 40 sztuk. Nie znamy ceny, ale znamy warunki korzystania z tego pojazdu. Nie będzie można nim wyjechać na ulicę. Model FXX K Evo będzie dostępny wyłącznie podczas 9 imprez w sezonie 2018/2019.