Wewnętrzne dochodzenie przeprowadzone w firmie wykazało, że do kontroli wyprodukowanych samochodów w głównej fabryce w Gunma wykorzystywano pracowników, którzy dopiero się szkolili.
Dyrektor zarządzający koncernu, Yasuyuki Yoshinaga, powiedział w wywiadzie dla prasy, że taka praktyka miała miejsce od ponad trzech dekad. Jednak firma nie zdawała sobie sprawy, że w ten sposób łamie przepisy. W wyniku tej akcji do ponownej inspekcji trafi 255 tys. samochodów, a akcje firmy powędrowały mocno w dół. Subaru szacuje, że koszty związane z akcją serwisową wyniosą ok. 44 mln dolarów.
Zobacz także: Wielkie oszustwo Kobe Steel. Samochody z podrabianą stalą
Podobny problem miał ostatnio Nissan, od którego rozpoczęła się cała afera z kontrolami końcowymi aut. Japoński producent stosował takie praktyki od 1979 roku.