Przedstawiciele związków zawodowych w Skoda Auto ogłosiły skrócenie pracy w nadgodzinach, jeśli właściciel marki – koncern Volkswagen – będzie nadal rozważać przeniesienie produkcji za zachodnią granicę.
Takie decyzje to próby ograniczenia konkurencji ze strony tańszej Skody. Niemcy chcą przetransferować produkcję do siebie, a następnie skłonić czeski oddział do płacenia więcej za wspólne technologie. Takie informacje podała kilka dni temu agencja Reutera powołując się na informatorów z niemieckiej grupy.
Zobacz także: Volkswagen T-Roc - znamy polskie ceny. Tanio nie jest, ale VW ma pomysł jak przekonać kierowców
Taki obrót spraw wywołał niepokój we władzach największego czeskiego eksportera. Skoda rozwija się przez ostatnie lata bardzo dynamicznie, a aktualna sprzedaż wynosi ponad 1,1 mln pojazdów rocznie. Przewodniczący związku zawodowego w czeskiej marce zaprzeczył zarzutom, że Skoda korzystała z nieuczciwej przewagi. Dodał też, że takie sugestie są wymierzone przeciwko pracownikom Skoda Auto, których „strofuje się za sukces, elastyczność, jakość produkcji i wyniki w biznesie”.
Zobacz także: Skoda wykańcza Volkswagena? Ma przestać robić wewnętrzną konkurencję i zacząć płacić
Produkcja z fabrykach czeskiej marki jest tak duża, że pracownicy często wyrabiają nadgodziny w weekendy kosztem życia rodzinnego. „Jeśli taka sytuacja będzie trwać i nie dojdzie do szybkiej korekty, to związki nie będą popierać elastycznego czasu pracy i innych wymagań koniecznych dla wzrostu firmy” – oświadczył szef związków zawodowych.
Przeniesienie produkcji może doprowadzić do likwidacji 2 tys. miejsc pracy w zakładach Skody. Cała załoga liczy ponad 28 tys. ludzi, bez pracowników tymczasowych. Sytuacja wywołała niepokój na szczeblu rządowym. Premier Bohuslav Sobotka zapowiedział, że zamierza się spotkać z kierownictwem Skody i związkami w celu omówienia wszystkich zmian.
