Przegląd techniczny nowego samochodu jest ważny przez trzy lata. Kolejny trzeba zrobić po następnych dwóch latach eksploatacji samochodu. Taksówkarze, użytkownicy aut z instalacją LPG i właściciele starszych pojazdów, muszą odwiedzać stacje diagnostyczne co roku. Łatwo zapomnieć i po prostu przekroczyć wpisany w dowodzie termin o kilka dni. W razie kontroli policji, dowód rejestracyjny najprawdopodobniej zostanie zatrzymany.
Okresowe badanie techniczne ma zwiększyć bezpieczeństwo na drogach. Mimo, że według policyjnych statystyk to bezpośredni powód zaledwie kilku procent wypadków, to eksperci zgodnie podkreślają, że wskaźnik jest mocno zaniżony. Trudno z tym polemizować, skoro średnia wieku przeciętnego pojazdu poruszającego się po polskich drogach przekracza 15 lat.
Zobacz także: Jak usunąć naklejkę rejestracyjną z przedniej szyby? To nie musi być koszmar
W razie wykrycia przez policjanta braku stempla potwierdzającego pozytywny wynik aktualnego badania technicznego, niemalże na pewno dowód rejestracyjny pojazdu zostanie zatrzymany. Szansę na otrzymanie pouczenia mają tylko kierowcy tych pojazdów, których okres ważności przeglądu skończył się co najwyżej kilka dni wcześniej.
Po zatrzymaniu dokumentu, który policjant prześle do odpowiedniego urzędu, otrzymamy pokwitowanie, które upoważnia do odprowadzenia pojazdu do stacji kontroli. Należy wiedzieć, że takie pismo nie zastępuje dowodu i nie można z nim beztrosko uczestniczyć w ruchu drogowym. Jego ważność mija po 7 dniach i trzeba je okazać pracownikowi stacji diagnostycznej.
Ale, jeśli policjant uzna, że auto zagraża bezpieczeństwu ruchu drogowego, zleci odholowanie pojazdu na parking. W takim przypadku koszty transportu zostaną automatycznie przeniesione na właściciela. Może to być nawet kilkaset złotych.
Koszt standardowego badania technicznego wynosi 99 złotych, ale jego wysokość może być uzależniona od przyczyny zatrzymania dowodu. Więcej zapłacą taksówkarze – 141 zł, właściciele aut przystosowanych do nauki jazdy – 147 zł, pojazdów z LPG – 161 zł, a zdecydowanie mniej motocykliści – 63 zł.
Zobacz także: Większe kary za brak ubezpieczenia OC
Jeśli auto pozytywnie przejdzie ścieżkę diagnostyczną, pracownik stacji wystawi zaświadczenie ważne na 30 dni. Zastępuje ono dowód rejestracyjny, jednak należy posługiwać się nim wraz z pokwitowaniem otrzymanym wcześniej od policjanta, który zatrzymał dokumenty pojazdu. Na wszelki wypadek, warto zrobić kserokopię obu druków.
Z oryginałem należy udać się właściwego starostwa. Nie należy się jednak przesadnie spieszyć, bowiem służby mundurowe mają aż 7 dni na przekazanie zatrzymanego dowodu rejestracyjnego do urzędu. Jeśli w dwa-trzy dni załatwimy formalności związane z nowym badaniem technicznym, wycieczka do Wydziału Komunikacji może okazać się daremna.
Wniosek o zwrot dokumentu nie wymaga dodatkowych opłat. W rękach urzędnika zostawiamy oryginały zaświadczenia ze stacji kontroli pojazdów oraz policyjnego pokwitowania. Po odebraniu dowodu trzeba wziąć kserokopię zaświadczenia (ze stacji kontroli) i udać się z powrotem do diagnosty w celu wstemplowania odbytego wcześniej przeglądu i potwierdzenia zdatności do codziennej eksploatacji.
Zobacz także: Koniec z lewymi przeglądami
Sytuacja kierowcy, który prowadził pojazd bez ważnych badań technicznych, pogarsza się w przypadku gdy dojdzie do kolizji. To najgorszy z możliwych scenariuszy.
W każdej umowie zawieranej z ubezpieczycielem jest zawarta klauzula zobowiązująca właściciela pojazdu do tego, by auto miało aktualne badanie techniczne. Jeśli doszło do kolizji, ubezpieczyciel w zdecydowanej większości przypadków odmówi wypłaty odszkodowania. Niezależnie, czy wnioskujemy o pokrycie strat z polisy OC, czy AC.
W pierwszym przypadku towarzystwo ubezpieczeniowe ma co prawda obowiązek zadośćuczynić straty, ale zyskuje też argumenty, by przy wykazaniu związku przyczynowo-skutkowego pomniejszyć odszkodowanie lub wręcz całkowicie zablokować uruchomienie finansowych środków.
W świetle obowiązujących przepisów, musi jednak najpierw udowodnić, że to zły stan techniczny pojazdu doprowadził do zdarzenia. Może też dojść do sytuacji, w której kluczowa okaże się ocena niezależnego rzeczoznawcy. Jeśli ten uzna, że na stłuczkę nie wpłynął brak przeglądu, bo kondycja techniczna auta nie wzbudzała wątpliwości, nastąpi wypłata odszkodowania. Często jednak takie sprawy sporne kończą się w sądzie i trwają latami.