Koniec z lewymi przeglądami. W życie wchodzą nowe przepisy dot. przeglądów technicznych samochodów

Rząd przyszykował prawdziwą rewolucję w przeglądach. Nowe przepisy dotyczące przeglądów technicznych samochodów wchodzą w życie już dzisiaj. Co się zmieni?

Zacznijmy od wiele dającej do myślenia statystyki. Jak donosi "Gazeta Prawna" w Niemczech, okresowego badania technicznego samochodu nie przechodzi co szósty pojazd, a w Polsce... co pięćdziesiąty. Powód? W polskich warsztatach diagnostycznych znacznie przychylniej podchodzi się do usterek. Nie jest żadną tajemnicą, że po naszych drogach jeździ bardzo dużo samochodów, których stan techniczny pozostawia wiele do życzenia, a ich obecność na drogach bezpośrednio wpływa negatywnie na bezpieczeństwo na naszych drogach. To jeden z głównych powodów, dlaczego nasze drogi co roku znajdują się na podium rankingów "najniebezpieczniejszych dróg w Unii Europejskiej".

Przeglądy techniczne w Polsce to żart?

Teoretycznie eliminowaniu niesprawnych i niebezpiecznych samochodów mają służyć okresowe, obowiązkowe badania techniczne pojazdów. Jednak w polskich warunkach pracę niektórych stacji diagnostycznych można nazwać patologią. System jest dziurawy, a wielu diagnostów za "dodatkową dopłatą" przepuści każdy samochód. Zdarza się nawet, że samochód nie przejdzie przeglądu, pracownik stacji od razu sugeruje drugą próbę i po kilku minutach w dowodzie pojawia się magiczna pieczątka.

Zobacz także: Przegląd techniczny samochodu. Co się sprawdza, ile kosztuje i czego się spodziewać?

Nowe przepisy dotyczące przeglądów technicznych samochodów

Już dzisiaj (13.11.2017 r.) w życie wchodzą nowe przepisy dotyczące przeglądów technicznych samochodów. Przede wszystkim, kierowca będzie zmuszony zapłacić za wykonanie badania przed rozpoczęciem przeglądu. Oznacza to, że będziemy płacić "z góry", a opłatę będzie musiał uiścić każdy, niezależnie od wyniku badania. Opłata ewidencyjna nie będzie pobierana jak teraz za „wpis do dowodu rejestracyjnego”, ale za przeprowadzenie badania, niezależnie od jego wyniku - możemy przeczytać stanowisko władz w "Gazecie Prawnej".

Co równie ważne, wynik badania ma od razu trafiać do internetowej bazy danych Centralnej Ewidencji Pojazdów. Dostęp do tych informacji będzie miała m.in. policja, co ma odstraszyć diagnostów od oszustw. Powód niezaliczenia badania zobaczy także pracownik kolejnej stacji diagnostycznej, do której pojedzie kierowca z niesprawnym autem, będzie więc wiedzieć, czemu przyjrzeć się dokładnie. Koniec końców, z tego rozwiązania skorzysta także kierowca, który będzie chciał kupić używane auto. W bazie danych będzie mógł sprawdzić, czy samochód nie miał wcześniej wykrytych przez diagnostów problemów.

Zobacz także:Wyższe kary za brak ubezpieczenia OC w 2018 r.

Kolejna nowość to nadzór nad stacjami diagnostycznymi. Do tej pory kontrolowali je starości, teraz ten obowiązek przejmą władzę centralne. Według rządu pozwoli to na skuteczniejsze zwalczanie patologii. Stacje będą nadzorowane przez Transportowy Urząd Techniczny.

Kto powinien się bać nowych przepisów?

Na pewno nie kierowcy posiadający samochody nowe lub kilkuletnie. Możemy się jednak spodziewać, że nowe przepisy poważnie uderzą w rynek wtórny i posiadaczy dużo starszych pojazdów. Jeżeli wprowadzane właśnie zmiany rzeczywiście znacząco uszczelnią system, to z polskich dróg zniknie sporo starych pojazdów. Choć wielu kierowców będzie narzekać, to trzeba ocenić, że wszystko idzie w dobrym kierunku. System przeglądów technicznych nad Wisłą trzeba było naprawić już dawno temu. Przestarzałe i niesprawne samochody wpływają na bezpieczeństwo na drogach nas wszystkich.

To nie jedyne zmiany w polskim prawie, jakie wchodzą dzisiaj w życie. Więcej dowiesz się tutaj: Zmiany w CEPiK 2.0. Straż graniczna odbierze dowód rejestracyjny, ale zyskamy dostęp do nowych informacji

Nie odśnieżyłeś samochodu? Dostaniesz wysoki mandat

Więcej o:
Copyright © Agora SA