Nie uwierzycie, ale Polaków naprawdę stać już na nowe samochody. Na rynku pojawił się nowy trend

Tomasz Korniejew
Choć większość kupujących samochody Polaków wciąż wybiera pojazdy używane, statystyki nie pozostawiają wątpliwości, że sprzedaż nowych aut nad Wisłą rośnie dynamicznie. Jakie są tego przyczyny?

W pierwszym półroczu 2017 r. w Polsce zarejestrowano 246 947 samochodów osobowych i lekkich dostawczych. W porównaniu do tego samego okresu roku 2016, sprzedaż pojazdów wzrosła o około 17% (dane Instytutu Samar). Według informacji Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego w całym roku 2016 zarejestrowano w naszym kraju 475 935 samochodów osobowych i lekkich pojazdów dostawczych. To wynik lepszy o 16,6% od rekordowego roku 2015. Na tym jednak nie koniec. Eksperci Instytutu Samar szacują, że w roku 2017 wolumen sprzedaży nowych samochodów osiągnie pułap nawet 490 000 egzemplarzy. Fakt, że to wciąż dużo mniej niż w roku 1999, w którym w Polsce zarejestrowano ok. 640 000 nowych samochodów, a dodatkowo, według szacunku ekspertów około 10% wolumenu sprzedaży to reeksport, ale bez wątpienia będzie to najlepszy wynik od początku wieku.

Druga strona medalu

Jednak w błędzie są ci, którzy spodziewają się, że rosnące statystyki sprzedaży nowych samochodów pociągają za sobą spadki na rynku pojazdów używanych. W 2016 r. do Polski sprowadzono niespełna 890 000 pojazdów używanych, co było najwyższym wynikiem od momentu wejścia do Unii Europejskiej. Według oficjalnych statystyk średnia wartość sprowadzonego samochodu to około 12 tys. zł, jednak eksperci szacują, że jest to kwota znacznie zaniżona m.in. ze względu na podatek od zakupu auta, a rzeczywista średnia wartość sprowadzonego samochodu jest o 100% wyższa.

Co więcej, dane PZPM wskazują jasno, że w 2016 r. nabywcy indywidualni kupili o 8,8% mniej nowych samochodów niż w roku 2015, a lwia część wolumenu zakupu nowych pojazdów w Polsce przypada na firmy.

Na polskich drogach ginie najwięcej osób w Europie. Dlaczego? Między innymi dlatego, że nie potrafimy jeździć

Polski rynek z dużym potencjałem

Około roku 2000, po rekordowym pod względem sprzedaży nowych samochodów roku 1999, eksperci rynku motoryzacyjnego szacowali (i wciąż szacują), że Polska jest rynkiem z potencjałem sprzedaży około miliona nowych samochodów osobowych i lekkich dostawczych rocznie. Biorąc za punkt odniesienia kraje Europy Zachodniej, trudno te szacunki uznać za przesadzone. Porównując dane od stycznia do sierpnia 2017 r. w Niemczech sprzedano około 2,3 mln nowych samochodów, w Wielkiej Brytanii – około 1,6 mln, we Francji ok. 1,4 mln, we Włoszech ok. 1,36 mln, a w Hiszpanii ok. 850 tys.

Za sukcesem roku 1999 stała (oprócz dostosowanej do potrzeb rynku polskiego oferty modelowej) w dużej mierze przemyślana strategia sprzedażowa importerów samochodów, którzy wykorzystując ówczesny kurs złotówki zaoferowali rozsądne ceny w połączeniu z atrakcyjnymi formami finansowania pojazdów. Do tego doszedł ogólny wzrost siły nabywczej Polaków i silna potrzeba sprawienia sobie (często pierwszego) nowego auta.
Dziś jest podobnie. Sytuacja na rynku pracy jest niezła, a siła nabywcza Polaków od momentu wejścia do UE wzrosła imponująco. Nie brakuje także atrakcyjnych ofert finansowania „zakupu pojazdów.”

Spoglądając na ofertę rynkową poszczególnych producentów nie da się nie zauważyć nowego na polskim rynku trendu, który polega na zaoferowaniu przez importerów opcji użytkowania pojazdu, w trakcie którego użytkownik zamiast pełnej kwoty cennikowej, płaci tylko za tę wartość pojazdu, którą podczas użytkowania zużyje.

Volkswagen T-RocVolkswagen T-Roc fot. Volkswagen

Jest to strategia sprzedażowa, z której chętnie od co najmniej kilku lat korzystają obywatele krajów Europy Zachodniej. Także w USA, nabywcy indywidualni często korzystają z abonamentów za użytkowanie pojazdów. Po skończeniu okresu abonamentowego umowy są często przedłużane podczas telefonicznej rozmowy z konsultantem, analogicznie, jak wielu Polaków przedłuża umowę z operatorem telefonii komórkowej, jednocześnie decydując się na nowy telefon.
Po zakończeniu okresu wynajmu pojazdu nabywca ma zazwyczaj do wyboru – wykupienie samochodu (za kwotę ustaloną przy podpisaniu umowy najmu), przedłużenie umowy, wynajęcie nowego modelu, lub rezygnację z najmu.

Rabaty nakręcają sprzedaż

Istotna jest też polityka rabatowa, wyraźnie zaznaczona szczególnie pod koniec i na początku kolejnych lat. Tzw. wyprzedaże rocznika przybierają różną formę. Dotyczą egzemplarzy z poprzednich roczników, których dilerzy chcą się pozbyć z placów, zastępując je autami wyprodukowanymi w obecnym roku. By to zrobić, często decydują się na ogromne upusty. Przykład? W tym roku Land Rover przygotował promocję "Wybierz Land Rovera z ceną niższą o VAT 23%", dzięki której klient może kupić nowego Range Rovera Evoque'a i Discovery Sport z rabatem 23 proc.

Na tak wysokie rabaty jak w Land Roverze mogą pozwolić sobie zwykle tylko marki premium, u których marża na każdym sprzedanym samochodzie jest większa niż w markach popularnych. Ale i w tych drugich upusty cenowe potrafią być ogromne, co pokazuje tegoroczna wyprzedaż w salonach Nissana. Japończycy proponują klientom kuszące rabaty na dwa swoje SUV-y: Qashqaia i X-Traila. Rabaty na ten pierwszy model są najlepszym dowodem na to, że przeceniane są nie tylko auta mniej popularne, ale również te cieszące się ogromnym wzięciem. Qashqai to w końcu najpopularniejszy SUV w Europie. Dokładne ceny wspomnianych Nissanów znajdują się poniżej.

Czy Polaków stać na korzystanie z nowych samochodów?

Korzyści płynące z nowoczesnych form finansowania „zakupu” pojazdu dostrzega coraz więcej przedsiębiorców, którzy do tej pory korzystali z różnych form leasingu. Ale oferta importerów samochodów, jest skierowana także do nabywców indywidualnych.
Przykłady można mnożyć - koreańska marka Hyundai, oferuje swój najnowszy kompaktowy model i30, z silnikiem 1.4/100 KM za miesięczną opłatę 888 zł w umowie na rok, z limitem przebiegu 20 000 km. Przy zerowej wpłacie własnej, nabywca usługi, w miesięcznym czynszu wykupuje m.in. pełne ubezpieczenie pojazdu, obsługę serwisową, dodatkowy komplet opon (letnie lub zimowe) wraz z wymianą.

Z kolei Volkswagen oferuje klientom indywidualnym kredyt Easy Drive. W przypadku chęci wynajmu modelu Polo, którego cena po konfiguracji sięgnie na przykład 58 000 zł, nabywca decydując się na wynajem 4 letni, przy 10% wkładzie własnym (jest też opcja najmu bez wkładu własnego), będzie płacił 784 zł miesięcznie z wliczonym ubezpieczeniem. Pakiet przeglądów do 60 000 km kosztuje 100 zł (opłata jednorazowa).

W ofercie Skody można wynająć m.in. Fabię, kosztującą np. 54 000 zł. W opcji najmu na 4 lata, z 10% wpłatą wstępną i limitem kilometrów, miesięczny czynsz najmu wyniesie 665 zł (z wliczonym ubezpieczeniem).

Żeby odpowiedzieć na pytanie, czy przeciętnego Polaka stać już na nowy samochód należałoby przeanalizować statystyki dotyczące wynagrodzeń rejestrowane przez GUS, choć nie są one w tym wypadku w pełni miarodajne (szacuje się, że ok 30% badanych zaniża wysokość uzyskiwanych dochodów). Dobrym wskaźnikiem będzie wysokość mediany wynagrodzeń. W 2016 r. wyniosła ok. 2600 zł brutto, co oznacza, że połowa Polaków miała wynagrodzenie niższe niż podana kwota a połowa wyższe. Czy jednak dysponując wynagrodzeniem niższym niż mediana lub nawet niewiele wyższym, przeciętny Kowalski będzie mógł sobie pozwolić na korzystanie z nowego samochodu?

Zarobki rosną, ale potrzebna też zmiany mentalności

Niewątpliwą zaletą korzystania z samochodu, zamiast wykupywania auta na własność, jest fakt, że w przypadku spłaty jedynie utraty wartości, nabywca angażuje dużo mniejsze środki.
Korzystanie w abonamencie z Hyundaia i30 przez rok, będzie kosztowało ok. 10 tys. zł, bez kosztów paliwa. Wyliczenie dotyczące użytkowania VW Polo przez 4 lata, w podsumowaniu daje kwotę ok. 43 000 tys. zł, a Skody Fabii ok. 37 000 zł.
W przeciwieństwie do kredytu samochodowego, w przypadku ofert samochodów w abonamencie, biorąc pod uwagę liczby bezwzględne – im krótszy okres najmu, tym mniejszą sumę zapłacimy za korzystanie z pojazdu i większość z potencjalnych nabywców może znaleźć ofertę skrojoną na własną kieszeń.

W opinii ekonomistów, nie powinno się kupować samochodu za kwotę wyższą niż zsumowane zarobki netto za okres od 6 do 10 miesięcy. Na potrzeby wyliczeń przyjmijmy, że na zakup pojazdu przeznaczymy zsumowane zarobki z 8 miesięcy. Zakładając, że  będziemy odnawiać kontrakt na Hyundaia i30, co rok przez 3 lata, wydamy na użytkowanie pojazdu ok. 30 000 zł (bez kosztów paliwa). Oznacza to, że teoretycznie mogą sobie na tę ofertę pozwolić osoby o dochodach co najmniej 3750 zł netto. W przypadku, gdy gospodarstwo domowe składa się z dwóch osób mogą one osiągać dochody w wysokości ok. 1900 zł netto na osobę. O ile nie są obciążone znacznymi zobowiązaniami finansowymi, taki wydatek jest w ich zasięgu.

Wśród wielu Polaków krąży opinia, że zakup nowego samochodu się nie opłaca, bo nowe auta są drogie i tracą dużo na wartości w pierwszych latach eksploatacji. Ale mało kto dolicza do zakupu używanego pojazdu koszt utraty wartości, ewentualnych napraw, ubezpieczenia, pozostałych kosztów eksploatacji. Poza tym, posiadanie w Polsce starego samochodu, wciąż nie wiąże się z dodatkowymi kosztami, tak jak ma to miejsce w wielu krajach rozwiniętych.

Nowoczesne formy finansowania zakupu nowych samochodów z pewnością umożliwiają znacznej części polskich kierowców przesiadkę do nowego auta. Pozostaje oswoić się z myślą, że aby móc w pełni korzystać z pojazdu nie trzeba być jego właścicielem oraz sięgać po takie samochody, które są nam potrzebne. Często oznacza to wybór samochodu nowego, ale np. segmentu B, zamiast dziesięcioletniego pojazdu klasy wyższej.

Więcej o:
Copyright © Agora SA