SsangYong Rexton G4 - koreański olbrzym

We Frankfurcie odbywa się salon samochodowy, gdzie na stoisku marki Ssangyong największą gwiazdą jest druga generacja topowego modelu Rexton. My już mieliśmy okazję wypróbować go na drodze. Czy mała koreańska firma jest w stanie za jego pomocą stanąć na nogi?

SsangYong nie jest dużym koncernem, w rodzimej Korei Południowej jest najmniejszym graczem, a roczna produkcja w 2016 roku osiągnęła skromne jak na tamtejsze warunki 150 tys. sztuk. Ten wynik to i tak duży sukces firmy, która kilka lat temu stanęła przed widmem bankructwa. Ratunkiem okazał się kapitał Indyjski, a dokładnie przejęcie większościowego pakietu przez koncern Mahindra&Mahindra mającego bardzo zbliżony profil produkcji, czyli oferującego samochody terenowe i szeroko pojęte SUV-y.

Określenie samochody terenowe nie jest użyte na wyrost. SsangYong zaczynał od licencyjnej produkcji Jeepa CJ5, ma w tym zakresie spore doświadczenie. Popularny w Polsce model Musso miał konstrukcję ramową i całkiem dobrze radził sobie w terenie. Nowy Rexton kontynuuje te tradycje zachowując wierność sprawdzonemu rozwiązaniu. Bazą jest nowa solidna rama zwana Quad Frame, na której osadzono nadwozie o strukturze wykonanej z wysokowytrzymałej stali. Największy SUV Ssangyonga wciąż jest więc samochodem terenowym z prawdziwego zdarzenia.

Patrząc na nowego Rextona od razu dostrzegamy jego wielkość. Jest ogromny do tego stopnia, że inne SUV-y, łącznie z Q7, czy Sorento, wydają się przy nim kompaktowymi crossoverami. Odpowiadają za to szerokość wynosząca 196 cm, pokaźna wysokość 182 cm, ale też długość 485 cm. Wśród podobnych konstrukcji jedynie Toyota Land Cruiser jest od niego wyższa, choć węższa i krótsza.

Duże wymiary zewnętrzne mają przełożenie na kabinę, w której trudno narzekać na ilość miejsca i to niezależnie od tego, czy siedzimy z przodu, czy z tyłu. Wygodne fotele przednie mają sporą regulację, choć do pełni szczęścia przydałaby się im jeszcze regulacja długości siedziska. Z tyłu można posadzić koszykarza NBA i też nie powinien marudzić. Bagażnik mieści standardowo 784 litry, a po złożeniu oparcia kanapy przestrzeń rośnie do 1977 litrów. Podstawowa wersja mieści pięcioro pasażerów, ale w katalogu będzie też wersja siedmiomiejscowa. Dodatkowe fotele nieco zmniejszą bagażnik, ale producent jeszcze nie podaje o ile dokładnie.

Na tle poprzednika nowy Rexton prezentuje się znakomicie. Jakość materiałów nie jest z półki premium, ale zważywszy na cenę samochodu, nie należy się takich spodziewać. Plastiki na wysokości wzroku są miękkie i przyjemnie wyglądają, reszta jest solidnie wykonana i dobrze zmontowana. Nic nie odstaje, nie trzeszczy, przyciski solidnie siedzą na swoich miejscach i nie sprawiają wrażenia jakby chciały odpaść. Wyjątkiem okazała się roleta bagażnika hałasująca nieco w zwiniętej postaci. Po rozwinięciu jej nad bagażem problem ustępował.

Topowa wersja wykończona skórzaną tapicerką całkiem przyjemną w dotyku robi świetne wrażenie. Być może Ssangyong nieco przesadził ze wstawkami z tworzywa udającego skórę zdobionego przeszyciami w karo korespondującymi z wzorem na tapicerce foteli. O ile boczki wyglądają przyjemnie, a przeszycie tworzy efekt 3D, to listwa na desce rozdzielczej wygląda co najmniej dziwnie. Ale cóż, to przecież kwestia gustu i wersji wyposażenia.

Podstawowa specyfikacja oferuje zegary z 3,5-calowym monochromatycznym wyświetlaczem komputera pokładowego i 8-calowym ekranem systemu multimedialnego obsługującym też kamerę cofania. W topowej wersji zastępuje go 9,2-calowy wyświetlacz, który może obsługiwać pokładową nawigację. Pomiędzy zegarami zaś znajduje się 7-calowy kolorowy ekran wyświetlający dane o spalaniu, wskazówki nawigacji, czy zegarek. Ma wysoką rozdzielczość i ładną grafikę.

Silnik dzięki sporemu momentowi 420 Nm dostępnych już od 1600 obr./min. zapewnia względnie dobrą dynamikę w mieście i na lokalnych drogach. Masa własna wynosząca od 2095 do 2233 kg powoduje, że na autostradzie zwiększanie prędkości powyżej typowych limitów zajmuje sporo czasu. Zaletą jest nienaganna stabilność przy dużych prędkościach, co Rexton G4 zawdzięcza swojemu zawieszeniu. Poprzednik zestrojony był wyjątkowo miękko, wręcz powodując pewną niepewność u kierowcy, czy oby na pewno szybka jazda jest bezpieczna. Nowa konstrukcja jest o wiele bardziej sprężysta i w pewnym sensie przypomina zawieszenia Volkswagena sprzed kilku lat. Czasem niektóre nierówności wybiera nawet dość surowo, ale można to zrzucić na karb opon. Testowy egzemplarz wyposażono w topowe 20-calowe koła, co odbiera mu nieco komfortu. W jego poszukiwaniu lepiej pozostać przy oferowanych standardowo 17 lub 18-calowych obręczach z oponami o wiele bardziej pomocnymi w radzeniu sobie z dziurami, czy uskokami na drodze. Kolejny plus to dobrze wyciszona kabina, choć przy dużych prędkościach szum wiatru jest odczuwalny.

Z silnikiem współpracuje skrzynia ręczna o sześciu biegach, lub siedmiobiegowy automat Mercedesa 7G-Tronic. Nasz egzemplarz wyposażony był w tę drugą opcję i należy to traktować jako zaletę. Przekładnia pracuje gładko, starając się utrzymywać jak najniższe przełożenie. Reakcja na gaz jest prawidłowa i nie ma konieczności sięgania po tryb ręczny. Jeśli jednak chcemy sami decydować o tym, który bieg zapiąć, możemy to robić za pomocą dość archaicznego przełącznika umieszczonego z boku lewarka zmiany biegów. Obok mamy jeszcze przełącznik z literami S i W. Można je odczytywać jako „Szybko” i „Wolno”, co nie jest dalekie od prawdy. W rzeczywistości oznaczają tryby „Sport” i „Winter”. Co ciekawe Sport jest domyślny, co w dzisiejszych czasach jest absolutną rzadkością i to nawet biorąc pod uwagę fakt, że silnik w żadnym razie nie jest w stanie zapewnić sportowych wrażeń.

Jednym z gorszych elementów poprzednika był układ kierowniczy odseparowujący kierowcę od informacji o tym, co dzieje się z przedni kołami. W G4 zaprojektowano go od podstaw i tym razem inżynierowie zrobili to dobrze. Nierówności są komunikowane, a wspomaganie nie jest za mocne.

W nowym Ssangyongu znajdziemy najnowsze rozwiązania z dziedziny bezpieczeństwa czynnego. Na pokładzie pracują systemy bezpieczeństwa z awaryjnym hamowaniem (AEB), czy ostrzeganiem przez nadjeżdżającymi autami podczas cofania (RCTA), ale zabrakło adaptacyjnego tempomatu. Szkoda, bo to auto stworzone do pokonywania dalekich tras. Nie jest przy tym bardzo łapczywe na paliwo, bo na autostradzie żądał 10,5 l/100 km.

Rexton został przygotowany do eksploatacji na asfalcie, a przez niezależne zawieszenie nie odczuwa się konstrukcji ramowej, która z drugiej strony daje możliwość zjazdu w teren. Standardowo napęd trafia na tylną oś, nawet w wersjach 4x4. Za pomocą małego pokrętła sugerującymi zastosowanie za pomocą grafiki można dołączyć przednią oś (zalecane zimą), lub włączyć niskie przełożenie 4L (jazda terenowa). Rexton nie ma mechanicznych blokad dyferencjałów, gdyż jego przeznaczeniem nie jest długotrwała jazda w ciężkich warunkach. Ale o zdolności trakcyjne dba elektronika spełniająca podobną rolę i pozwalająca pokonać błotnisty, czy piaszczysty odcinek drogi.

Nowy Ssangyong Rexton G4 ma wejść do sprzedaży w listopadzie, a jego podstawowa wersja będzie kosztować 129 900 zł. Resztę cennika i specyfikację poznamy w najbliższych tygodniach. Konkurencja jest różnorodna i zależy od tego czego poszukujemy. Hyundai Santa Fe i Kia Sorento są mniejsze i mają konstrukcje samonośne. Cennik Santa Fe (150 KM, 4x2) zaczyna się od 131 300 zł, zaś Sorento od 147 500 zł (185 KM, 4x4). Prawdziwy samochód terenowy o podobnych rozmiarach, czyli Toyota Land Cruiser Prado (177 KM, 4x4) kosztuje w wersji pięciodrzwiowej przynajmniej 199 000 zł.

Summa Summarum

Ssangyong wykonał ogromną pracę tworząc nowego Rextona. To dopracowany samochód, jak na segment niedrogich SUV-ów o względnie niezłych własnościach terenowych. Prawdę mówiąc niewiele odbiega od produktów renomowanych producentów, a liczba wad jest krótka i nic na niej nie świeci się na czerwono, co najwyżej na żółto. Kilka rzeczy można by dopracować, dodać parę elementów, ale zakup nowego Rextona nie wiąże się naszym zdaniem z żadnym wyrzeczeniem. Dodatkowym argumentem za jest 5-letnia gwarancja z limitem 150 tys. km i sieć 30 stacji ASO w Polsce.

Gaz

- pojemne wnętrze i ogromny bagażnik

- dopracowane podwozie

- niezła jakość wykonania

Hamulec

- silnik mógłby być mocniejszy

- odczuwalny szum wiatru przy prędkościach autostradowych

- tylna roleta hałasowała po zwinięciu

Ssangyong Rexton G4 2.2 e-XDi 7G-Tronic 4x4 - dane techniczne

Silnik: Diesel, 2.2 l

Moc: 181 KM

Moment obrotowy: 420 Nm

Skrzynia biegów: 7-biegowa automatyczna

Napęd: na cztery koła

Wymiary: 4850x1960x1825 mm

Rozstaw osi: 2865 mm

Masa własna: 2105-2206 kg

Pojemność bagażnika: 784/1977 l

0-100 km/h: b.d. s

Prędkość maksymalna: 185 km/h

Średnie zużycie paliwa: 8,1 l/100 km (według producenta)

Cena: od 129 000 zł (wersja podstawowa)

Więcej o: