Białoruś stawia na elektryki. Konkurencja dla Tesli?

Białorusini na poważnie wzięli się za elektryczne auto. W niespełna rok zbudowali jeżdżący prototyp, za którego opracowanie odpowiada tamtejszy Instytut Mechaniki. Czy za naszą wschodnią granicą rośnie konkurencja dla Tesli?

Za pomysł odpowiada Narodowa Akademia Nauk Białorusi. Koncepcji zielone światło dał rząd, a budową zajął się Instytut Mechaniki. Konstruktorzy wykorzystali bazę Geely SC7. Chiński samochód powstaje w białoruskiej fabryce. W tych samych zakładach ma opuszczać linię montażową elektryczny krewny. Niemniej, według zapewnień władz, wszystkie podzespoły będą pochodzić z lokalnych manufaktur. Jedynie akumulatory zostaną importowane z Rosji (Ener Z). W tej kwestii podpisano już stosowne porozumienia.

110 km/h prędkości maksymalnej

To nieduża wartość, biorąc pod uwagę fakt, że lokalne media porównują białoruski pojazd do Tesli. Prototyp napędza 80-konny silnik, który ma zostać zastąpiony znacznie wydajniejszym w końcowej fazie projektu. Póki co, jego prędkość maksymalna jest porównywalna z Syreną 105 i Fiatem 126p. Konstruktorzy podkreślają, że to pierwsze auto testowe bazujące na wspomnianym wcześniej Geely SC7. Inżynierowie zaprojektowali nowy układ napędowy i wnętrze będące miksem komponentów z różnych samochodów. Na finał jeszcze przyjdzie nam poczekać. Dokładnych dat nie znamy, jednak za wschodnią granicą temat jest naprawdę gorący. W pierwszej prezentacji wziął udział wicepremier Białorusi Władymir Siemaszka. Usiadł za kierownicą i zrobił krótką rundę na placu manewrowym. Podkreślił też, że pojazd ma powstawać z elementów wyprodukowanych w kraju ojczystym. Można to odebrać jako demonstrację siły i próbę udowodnienia wielkim koncernom, że nie trzeba miliardów dolarów, by zbudować elektryczny, pełnowartościowy samochód.

6 godzin ładowania

Instytut Mechaniki jak również Narodowa Akademia Nauk Białorusi nie podają oficjalnych danych technicznych. Nie wiemy również, jakie będą możliwości wersji produkcyjnej. Jedynie ze szczątkowych informacji można wywnioskować, że przeznaczeniem auta ma być miasto. Przy użyciu prądu z sieci o napięciu 220V, ładowanie ma trwać około 6 godzin. Niemniej, konstruktorzy usilnie pracują nad stworzeniem własnej stacji szybkiego ładowania. Elektryczny pojazd będzie produkowany w Mińsku. Z tych samych linii montażowych zjeżdża dawca karoserii – Geely SC7.

Ambitny plan Morawieckiego

Wicepremier Mateusz Morawiecki też ma ambitny plan. Mimo, że tempo rejestracji elektryków w Polsce rośnie, to wciąż jesteśmy zaściankiem Europy w tej kwestii. W 2016 na polskich drogach pojawiło się 556 aut elektrycznych i hybryd typu plug-in. Prym wiedzie Toyota i Nissan Leaf. Pozostałe marki i modele stanowią margines sprzedaży. Ma się to jednak zmienić w najbliższych latach. Według rządowych zapewnień, do 2025 roku na naszych ulicach liczba bezemisyjnych aut wzrośnie do miliona.

Więcej o:
Copyright © Agora SA