Chevrolet Colorado ZH2. Wojskowy samochód z ogniwami wodorowymi

Amerykańska armia testuje nową technologię. Oddziały szybkiego rozpoznania otrzymały do testów Chevroleta Colorado ZH2. Dzięki zastosowaniu ogniw wodorowych, terenówka zużywa mniej paliwa, efektywniej wykorzystuje moment obrotowy i jest trudniej wykrywalna przez termowizję oraz nasłuch.

Pierwsze eksperymenty Amerykanów zaczęły się w 2003 roku. Wówczas do służby trafił Silverado z silnikiem diesla wspomaganym przez motor elektryczny zasilany z ogniw wodorowych. Hybryda potrafiła jeździć wyłącznie na prądzie, choć tylko na krótkich dystansach. Testy trwały przez wiele miesięcy, ale wojsko nie zdecydowało się wcielić do armii tego auta. Teraz nadszedł czas na kolejny model.

Napędzany ogniwami wodorowymi

Colorado zbudowano w oparciu o wydłużone i mocno zmodyfikowane podwozie pickupa. Nadwozie wzmocniono, osadzono na 37-calowych kołach i wyposażono w szereg osłon, haków, dodatkowe oświetlenie, wyciągarkę i LED-owe szperacze. Pojawiły się też nietypowe relingi dachowe i maskujące malowanie. Więcej szczegółów nie podano, ale to akurat nie dziwi. W końcu Chevrolet jest samochodem dla wojska.

Z uwagi na zastosowanie ogniw wodorowych, trudno go namierzyć wykorzystując termowizję lub nasłuch. Emituje niewiele hałasu i efektywnie wykorzystuje moment obrotowy przenoszony na cztery koła. Szczegółów technicznych nie znamy. Niemniej, na zespołem napędowym GM współpracuje z centrum badawczo-rozwojowym pojazdów samochodowych armii USA już od dawna. Efektem współpracy ma być również wykorzystanie wodorowego źródła mocy w naziemnych generatorach mobilnych. Wszystko po to, by dodatkowy moduł przenieść w miejsce, gdzie samochód nie dojedzie.

Fazy testów mają trwać przynajmniej rok. Ma to na celu zmierzenie się z problemami tankowania Chevroleta i sprawdzenia, jak radzi sobie w terenie. Na poligonach doświadczalnych znajdziemy nie tylko nasypy, grząskie podłoże, czy pustynny krajobraz. Trudne w przeprawie są też rowy wypełnione wodą, z którymi Colorado powinien sobie poradzić.

Przenośne stacje tankowania wodoru

Kluczowy w misjach rozpoznawczych okaże się zasięg pojazdu. W Libii, Iranie, Pakistanie, czy Afganistanie, próżno szukać jakichkolwiek przesłanek o stacjach wodoru. W związku tym, konieczne stanie się opracowanie i opatentowanie przenośnych stacji tankowania tego surowca. To niełatwa operacja logistyczna, ale też też spore wyzwanie dla producenta. Wartością dodaną przetwarzania tlenu i wodoru w energię elektryczną jest zdatna do picia woda. Podczas pustynnych operacji lub na terenach skażonych, będzie to mieć nieocenioną wagę.

Więcej o:
Copyright © Agora SA