Prezydent Donald Trump spotkał się niedawno z prezydentem Korei Południowej, Moon Jae. Tematem była poprawa nierówności w kwestii handlu pomiędzy sojusznikami, a konkretnie Amerykanie chcą poprawić zainteresowanie swoimi produktami na terenie azjatyckiego państwa.
Koncerny Ford, GM i Chrysler podwoiły w zeszłym roku import na terenie Korei, ale nadal ich udziały w rynku wynoszą zaledwie 1 proc. W Korei Południowej największym zainteresowaniem cieszą się rodzime marki - Hyundai i Kia.
Anonimowy urzędnik wyższego szczebla w rozmowie z agencją Reuters stwierdził, że rozwiązanie barier pozataryfowych nie pomoże w zwiększeniu konkurencyjności amerykańskich samochodów na terenie Korei. Dodał przy tym, że Amerykanie powinni robić samochody, które spodobają się koreańskim klientom.
Auta z USA przegrywają tam rywalizację z konstrukcjami niemieckimi, które są dla Azjatów wzorem pod względem wizerunku, wyrafinowania oraz oszczędności. Jedynym wyjątkiem są pojazdy produkowane przez Teslę i Chevrolet Bolt. Auta elektryczne zyskały w Azji mocno na popularności.
Zdaniem amerykańskiego sekretarza handlu, obecna umowa handlowa stanowi przeszkodę w pobudzaniu importu. Kontyngent pozwala producentom z USA na dostarczenie rocznie 25 tys. pojazdów, które spełniają amerykańskie normy bezpieczeństwa. Jeżeli producenci chcieliby zmodyfikować swoje auta pod kątem koreańskich standardów, to koszty w przypadku więcej niż jednego modelu mogłyby wynieść nawet 75 mln dolarów.