Car-sharing - czy to się opłaca? Porównaliśmy oferty firm, które wynajmują auta na minuty

Usługi car-sharingu od niedawna bombardują polski rynek podwózek, oferując wynajem aut na minuty. Pytanie tylko, co bardziej się opłaca: skorzystać z ich oferty, czy wsiąść do taksówki? Porównaliśmy oferty car-sharingu w Polsce.

Car-sharing w wydaniu 4Mobility

Car-sharing w Polsce ma się dobrze, ale w porównaniu do Stanów Zjednoczonych,
Niemiec czy Francji wciąż raczkujemy. - Brakuje na przykład odpowiednich regulacji
prawnych, które umożliwiałby użytkownikom wypożyczalni aut na minuty, przemieszczanie się buspasami i parkowanie w płatnych strefach po preferencyjnych stawkach - wylicza Paweł Błaszczak, dyrektor generalny 4Mobility.

Jego spółka jest jedną z kilku w kraju, które oferują usługi car-sharingu i jedyną działającą w modelu station-based. Ten typ usługi oparty jest o bazy wynajmu, w których można odebrać i oddać pojazd. Oznacza to tyle, że jeśli wypożyczyliśmy samochód przy ulicy Marszałkowskiej w Warszawie, to po przejechaniu trasy albo wracamy w to samo miejsce i tam zdajemy auto, albo zostawiamy je w jakiejkolwiek innej bazie lub dowolnym miejscu na terenie Śródmieścia. Błaszczak wyjaśnia, że w jego flocie znajduje się na razie pięćdziesiąt samochodów BMW i Mini, które można wynająć w 35 miejscach w Warszawie.

Błaszczak twierdzi, że car-sharing opłaca się przede wszystkim osobom, które pokonują krótkie odcinki albo planują dłuższe wypady za miasto. Jego zdaniem, car-sharing jest atrakcyjną formą przemieszczania się również dla kierowców, którzy siadają za kółko tylko od czasu do czasu, bo wypożyczenie auta może okazać się tańsze niż utrzymanie własnego pojazdu.

- Opłaty za korzystanie z usługi zawsze są obliczane na podstawie dwóch elementów:
czasu wynajmu i pokonanego dystansu. Na przykład minuta wynajmu Mini One kosztuje
41 groszy, plus 80 groszy za każdy przejechany kilometr. Orientacyjnie więc za podróż z warszawskiej Galerii Mokotów do Dworca Centralnego zapłacimy około 13 złotych - mówi Paweł Błaszczak. Za przejechanie tej samej trasy, mniej więcej 6-7 kilometrów, taksówkarz policzyłby sobie od 16 do 24 złotych. Wówczas faktycznie bardzie opłaca się skorzystać z car-sharingu. Jeśli jednak potrzebowalibyśmy dostać się na miejsce, w którego pobliżu nie ma punktu odbioru-oddania pojazdu, lepiej jest zamówić taksówkę. Dotrzemy wtedy bezpośrednio do miejsca docelowego bez konieczności szukania bazy czy też miejsca parkingowego.

Carsharing - cennik 4MobilityCarsharing - cennik 4Mobility Fot. 4Mobility

Oprócz przedstawionego wyżej planu taryfowego, 4Mobility oferuje jeszcze dwa warianty cenowe. Zależą one od klasy samochodu, na który się zdecydujemy.

Car-sharing od Traficar i Panek

Nie można natomiast jednoznacznie stwierdzić, że firmy car-sharingowe konkurują z taksówkarzami. Piotr Groński, prezes Traficar, wyjaśnia, że wypożyczalnie aut są dostępne na przykład na lotniskach już od wielu lat i w żaden sposób nie przeszkadza to taksówkarzom w prowadzeniu działalności w tamtych okolicach. Jego zdaniem, Traficar nie zastąpi zresztą taksówek we wszystkich sytuacjach. Na przykład po imprezie zakrapianej.

- Jesteśmy przekonani, że na ulicach Krakowa, Warszawy i innych polskich miast jest
miejsce zarówno dla pojazdów car-sharingowych, jak i tradycyjnych taksówek. Wskazują na to choćby doświadczenia z krajów, gdzie usługa automatycznego najmu znana jest od lat – mówi nam Groński. Uważa też, że firmy car-sharingowe przyczyniają się do zmniejszenia natężenia ruchu na ulicach, dzięki czemu mogą wręcz pomóc korporacjom taksówkarskim w szybszym poruszaniu się po mieście i tym samym sprawnej obsłudze klientów.

Ale zmniejszenie liczby pojazdów przemieszczających się po drogach, nie jest jedyną zaletą wynikającą z działalności wypożyczalni aut na minuty. - Badania wskazują, że car-sharing jest tańszy dla wszystkich osób, które rocznie przejeżdżają średnio poniżej 10 tys. kilometrów. Oczywiście to zależy od klasy samochodu - dodaje prezes Traficar.

Wyjaśnia, że w przypadku małego samochodu miejskiego ta liczba wynosi około 8 tys. kilometrów, ale już dla pojazdu średniej klasy opłacalny przebieg rośnie nawet do 15 tys. kilometrów. W odróżnieniu od 4Mobility, Traficar działa w modelu free-floating i nie ma stałych punktów odbioru-oddania. Dla użytkowników oznacza to tyle, że za pomocą aplikacji mobilnej szukają na mapie najbliższego pojazdu, wypożyczają go i po skończonej podróży zostawiają w dowolnym miejscu. Inaczej też wygląda cennik usługi, który nie zależy od klasy wypożyczanego samochodu, bo do dyspozycji mamy miejskie auta marki Opel i Renault. I tak za przejechany kilometr nalicza się opłata w wysokości 80 groszy, do której trzeba doliczyć 50 groszy za minutę, jeśli pojazd jest w ruchu i 10 groszy za minutę, jeśli pozostawimy go gdzieś na parkingu. Panek jest tańszy. Za minutę jazdy nalicza 50 groszy (dwie pierwsze minuty potrzebne na ustawienie fotela czy lusterek są bezpłatne). Tyle samo kosztuje każdy rozpoczęty kilometr. Podobnie jak w Traficar Panek wycenia minutę postoju na 10 groszy.

Panek Car SharingPanek Car Sharing Fot. Toyota

Piotr Groński wyjaśnia, że na stronie internetowej Traficar znajduje się kalkulator, który
szacuje koszt podróży uwzględniając średnią prędkość 30 km/h. Skorzystaliśmy z niego i obliczyliśmy, że podróż ze wspomnianej wcześniej Galerii Mokotów na Dworzec Centralny będzie nas kosztować 10,80 zł. Jeśli jednak mielibyśmy jeszcze zamiar wrócić do auta na przykład po 30-minutowym postoju, to wówczas do kosztów przejazdu należy doliczyć 3 złote. To wciąż taniej niż w przypadku taksówki.

mapa Traficarmapa Traficar Fot. Traficar

Car-sharing nie jest alternatywą dla taksówek

- Car-sharing jest przede wszystkim alternatywą dla własnego auta, dopiero potem dla
tradycyjnych wypożyczalni i na końcu dla taksówek czy Ubera – mówi Grzegorz Jaworski z GoGet, która również zajmuje się car-sharingiem. Tłumaczy, że zaledwie 30 proc. użytkowników decyduje się na skorzystanie z jego usługi zamiast na zamówienie któregoś z przewoźników. Co więcej, uważa, że firmy car-sharingowe nie są wcale lepsze niż na przykład korporacje taksówkarskie. Jego zdaniem, są to dwie różne usługi, ale takie, które się uzupełniają i mogą razem istnieć na rynku.

Jednocześnie wskazuje grupę klientów, dla których car-sharing jest na prawdę opłacalny. Wspomina przede wszystkim o osobach, które nie mają własnych pojazdów albo o osobach, których auta uległy awarii. Zwykle są to użytkownicy potrzebujący samochodu na jakiś krótki czas - od kilku godzin do maksymalnie dwóch dni. Sugeruje również, że jeśli ktoś wsiada za kółko 1-2 razy w tygodniu i przejeżdża nie więcej niż 5 tysięcy kilometrów rocznie, to śmiało może sprzedać auto, bo car-sharing jest właśnie dla niego.

W przeciwieństwie do 4Mobility i Traficar, GoGet nie rozlicza się z użytkownikami za przejechane minuty, ale za przejechane godziny, a cena kursu zależy od klasy auta.
Do wyboru mamy trzy warianty: auto miejskie, kompaktowe i elektryczne. Wynajem pierwszego pojazdu kosztuje 9 złotych za godzinę, drugiego 12 złotych i trzeciego 29 złotych. W każdym przypadku należy doliczyć stawkę za przejechany kilometr, która kolejno wynosi: 9 groszy, złotówkę i 0 złotych. Jaworski wyjaśnia, że przejechanie 10-15-kilometrowego odcinka w godzinach szczytu kosztuje średnio od 15 do 20 złotych, ale decydując się na abonament możemy zaoszczędzić nawet 25 procent.

abonament GoGetabonament GoGet Fot. GoGet

Na car-sharing w Polsce potrzeba jeszcze czasu

Car-sharing w Polsce ma się dobrze, ponieważ w końcu poważni inwestorzy w niego
uwierzyli. Jesteśmy jednak na początku drogi w popularyzacji tej usługi. Obserwatorzy rynku twierdzą, że car-sharing przyjmie się na dobre na polskim rynku najwcześniej za 3-4 lata. Dopiero wówczas będzie można powiedzieć, że Polacy chcą korzystać z tej formy przemieszczania się. Wciąż bowiem na ulicach dominują prywatne samochody, środki komunikacji miejskiej, auta sygnowane przez Ubera i taksówki. Każdy z tych wariantów jest dobry w zależności od sytuacji i potrzeb. Jeśli jedziemy na imprezę, gdzie nie ominie nas kieliszek wina, to przecież nie wynajmiemy samochodu na minuty. Zdecydujemy się raczej na pomoc licencjonowanego kierowcy albo wsiądziemy do autobusu. Natomiast, gdy mamy do przejechania kilka kilometrów, usługi car-sharingu mogą okazać się zwyczajniej tańsze. Trzeba tylko uważnie zapoznać się z cennikiem, przeliczyć trasę i wybrać odpowiedniego operatora, a tych na rynku zaczyna przybywać.

Więcej o:
Copyright © Agora SA