Zapytaliśmy kierowców, co sądzą o zakazie wyprzedzania na A4. "Ten przepis już zaczyna być martwy"

Lewy pas autostrady A4 odetchnie. Przynajmniej takie jest założenie nowych przepisów. Na odcinku Udanin-Budziszów w stronę Zgorzelca GDDKiA wprowadziła zakaz wyprzedzania dla ciężarówek. Czy kierowcy TIR-ów się do niego stosują?

7 czerwca wszedł w życie zakaz wyprzedzania dla samochodów ciężarowych na 40-kilometrowym fragmencie A4. Obowiązuje całą dobę na jezdni północnej, co powinno usprawnić ruch dla samochodów osobowych. Na Dolnym Śląsku ruch tranzytowy ma ogromne natężenie. Kierowcy osobówek narzekali, że w godzinach szczytu szybciej można przedostać się w pożądane destynacje drogami krajowymi. Autostrada jest wiecznie zapchana.

Wyprzedzanie trwało nawet kilka minut

Dopuszczalna prędkość dla TIR-ów na autostradzie wynosi 80 km/h. W związku z tym wyprzedzanie innego zestawu zajmuje nawet kilka minut i rozciąga się na wielokilometrowy odcinek. Z wprowadzonego zakazu jasno wynika, że kierowcy ciężarówek nie mogą też wyprzedzać innych uczestników ruchu, w tym pojazdów osobowych. Ma na tym zyskać płynność ruchu i bezpieczeństwo. Według założeń, korki na lewym pasie mają się definitywnie zakończyć. A jak to wygląda w praktyce? Zapytaliśmy kilku kierowców.

Pan Stanisław dwa razy w tygodniu jeździ z Wrocławia do Legnicy. Korzysta z drogi A4, bo to najszybsza trasa. Tylko teoretycznie – zaznacza. - Zdarzają się sytuacje, gdzie ciężarówka pogania ciężarówkę. Lewy i prawy pas jest sparaliżowany, przez co moja podróż znacznie się wydłuża. Notoryczne są też wjeżdżania na lewy pas poprzedzone jedynie krótkim sygnałem kierunkowskazu - narzeka nasz rozmówca. - Gwałtowne hamowanie nie jest niczym przyjemnym. Dziś jechałem po raz pierwszy od wprowadzenia zakazu i widzę małą poprawę. Widać, że kierowcy TIR-ów się pilnują i jazda stała się bardziej płynna - dodaje.

Innego zdania jest Maciej. Od 10 lat pracuje jako monter instalacji elektrycznych. Mieszka we Wrocławiu, ale obsługuje cały region. Zamówienia ma też z Legnicy i Zgorzelca. A4 zna jak własną kieszeń. Melduje się na niej 3-4 razy w tygodniu.
- Pierwszego dnia obowiązywania zakazu sytuacja faktycznie wyglądała nieźle. Lewy pas był zdecydowanie szybszy od prawego. Jazda ze stałą prędkością 140 km/h nie była niczym zakłócana. Pogorszyło się w piątek (9.06). Na horyzoncie śladu obecności policji, więc kierowcy aut ciężarowych zaczęli znów czuć się bezkarnie, przez co nowy przepis zaczął być martwy. Przydałoby się więcej policyjnych patroli, a podobny zakaz powinien być wprowadzony na większej liczbie odcinków. Czasem jeżdżę do Warszawy. Bywa, że między Skierniewicami, a Żyrardowem nie przekraczam 80 km/h. Byłem świadkiem wielu wypadków wynikających z gapiostwa i gwałtownego hamowania poprzedzającego pojazdu. Polecam bycie czujnym - mówi w rozmowie z Moto.pl.

Mandat ipunkty karne

500 zł mandatu i 5 punktów karnych - tyle grozi za nieprzestrzeganie zakazu wyprzedzania na autostradzie. Czy nowe regulacje na A4 poprawią bezpieczeństwo? W teorii założenie jest słuszne. Jeśli kierowcy zaczną się do niego stosować, powinniśmy rejestrować mniej niebezpiecznych sytuacji. GDDKiA powinna też przyjrzeć się pozostałym autostradom z dużym natężeniem ruchu, gdzie do wypadków dochodzi bardzo często, a korki na lewym pasie ciągną się przez wiele kilometrów.

Więcej o:
Copyright © Agora SA