Antywirusy pojawią się w samochodach? Pierwsze próby przejęcia kontroli nad autem zanotowano w 2010 roku

Błyskawiczny postęp elektroniki stwarza poważne zagrożenie dla użytkowników samochodów. Nie muszą być połączone z internetem, by przejąć nad nimi kontrolę. Producenci antywirusów chcą temu zaradzić.

Pierwsze ataki w 2010 roku

Nowoczesne samochody są zbiorem wielu komputerów odpowiadających za prawidłowe funkcjonowanie elektronicznych obwodów. Już bezkluczykowy dostęp potrafi przysporzyć wielu problemów. Przejęcie częstotliwości sygnału zajmuje wprawnemu złodziejowi zaledwie kilka sekund i to z odległości kilkuset metrów. Informacje na temat skali problemu zaczęły wyciekać dopiero niedawno. Pierwszy atak nastąpił w Stanach Zjednoczonych w 2010 r. Ofiarą był roczny Chevrolet Impala. Naukowcy z uniwersytetu w Waszyngtonie i San Diego poinformowali, że haker może przejąć kontrolę właściwie nad każdą elektroniczną jednostką sterującą silnikiem, wtryskiem paliwa czy systemem hamulcowym. W dobie niepewnej sytuacji politycznej i nasilających się zamachów terrorystycznych świat staje u progu wielkich kłopotów.

Luki w Jeepie

Nie tak dawno, bo w 2015 r. wybuchła afera z marnym zabezpieczeniem Jeepa Cherokee. Charlie Miller i Chris Valasek przejęli kontrolę nad SUV-em dzięki lukom w systemie radiowym. Zdalnie mogli kontrolować klimatyzację, radioodtwarzacz, hamulce oraz silnik. Eksperyment przeprowadzili w możliwie najbardziej efektowny medialnie sposób. Zatrzymali pojazd z dziennikarzami na pokładzie. Efekt był natychmiastowy. Producent zaktualizował oprogramowanie w Jeepie, Dodge'u i Chryslerze.

Niepotrzebna łączność z internetem

Eksperymenty Policji Stanowej w Wirginii i naukowców z University of Virginia dowodzą, że łączność z internetem nie jest konieczna do utraty kontroli nad pojazdem. Amerykanie odkryli, że mogą zablokować skrzynię biegów, zmniejszać i zwiększać obroty silnika, a także go wyłączyć. To był dopiero przedsmak. Kolejne próby odkryły nowe możliwości. W poddanym eksperymentom Chevrolecie Impala i Fordzie Taurusie, otwierano zdalnie bagażnik, drzwi pasażera, włączano wycieraczki i uruchamiano spryskiwacz przedniej szyby. Dostęp do auta umożliwił smartfon sparowany z wbudowanym zestawem multimedialnym za pomocą Bluetooth. Jeszcze większe obawy mogą budzić systemy wprowadzane do seryjnych samochodów. BMW serii 5 można wyjechać z miejsca parkingowego poprzez uruchomienie procedury kluczykiem. Volkswagen Golf potrafi sam parkować, a Mercedesem Klasy E można przejechać kilka kilometrów po autostradzie w trybie autonomicznym. Podobne rozwiązanie niemiecki koncern planuje wprowadzić w ciężarowym Actrosie. Już przed dwoma laty na pokazie dla mediów pokazano, jak ciężarówka utrzymuje się w pasie ruchu, zwalnia przed przeszkodami i na żądanie policjantów autonomicznie zatrzymuje się do kontroli. A to tworzy nowe zagrożenia, którym chcą zapobiec producenci oprogramowania antywirusowego.

Program antywirusowy to nieodległa przyszłość

Poza wzmocnieniami kryptograficznymi konieczne stanie się wgrywanie do systemu oprogramowania antywirusowego i jego bieżąca aktualizacja. Przesył danych z siecią umożliwiają dziś już samochody z segmentu kompaktowego. Technologia tanieje, a dostępność wzrasta wprost proporcjonalnie z zagrożeniem. Rozwój diagnostyki, telemetrii i rozbudowanych multimediów czyni samochody łakomym kąskiem dla hakerów. Lokalizację przez smartfona oferuje coraz więcej firm. Do tego dochodzi infrastruktura Car2Car i Car2X. Era aut autonomicznych zbliża się nieuchronnie. Mary Barra (szef General Motors) stwierdziła, że cyberprzestępczość stanowi problem dla każdego producenta samochodów na świecie. To daje spore pole do popisu dla informatyków.

Rosyjski Kaspersky Lab i austriackie przedsiębiorstwo AVL Software and Functions GmbH ma wkrótce przedstawić zarys projektu oprogramowania zabezpieczającego przed zagrożeniami z internetu. Jego wdrożenie może jednak zająć kilka lat. Pytanie, czy to nie za późno.

Więcej o: