Chciał sprawdzić mclarena za 650 tys. zł. Zabrał go bez zgody właściciela, a podróż skończył na drzewie

Dla właściciela firmy, która wystawiła żółtego McLarena 650 S na sprzedaż, czwartkowy wieczór nie był szczęśliwy. Ktoś - bez zgody właściciela - postanowił sprawdzić możliwości auta, kończąc przejażdżkę na drzewie

Wczoraj wieczorem na rondzie w Krapkowicach (województwo opolskie, skrzyżowanie drogi krajowej nr 45 z drogą wojewódzką nr 409) wart 675 tys. zł mclaren 650 S zderzył się z fordem. Jak wynika z ustaleń policji, kierowca mclarena nie ustąpił pierwszeństwa. Supersportowe brytyjskie auto wjechało w drzewo. Jego kierowca trafił do szpitala. Obaj uczestnicy wypadku byli trzeźwi.

Właściciel mclarena nie wiedział nic o przejażdżce

McLaren należy do firmy, która zajmuje się sprzedażą samochodów luksusowych. Auto, które uległo wypadkowi, wyceniono na co najmniej 675 tys. zł (nowy egzemplarz wart jest ponad milion zł). McLaren 650 S rozpędza się do setki w 3 sekundy, a jego prędkość maksymalna przekracza 300 km/h.

Najczęstszą przyczyną wypadków w Polsce jest brawura.Najczęstszą przyczyną wypadków w Polsce jest brawura. Fot. Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Krapkowicach

Właściciel firmy, do której należał samochód, wydał oświadczenie, w którym stwierdza, że: aktualnie ustala, jak to się stało i dlaczego mclaren bez mojej wiedzy i zgody został zabrany z firmy, a następnie niestety rozbity.

Niektóre media donoszą, że auto nie było ubezpieczone, ale właściciel firmy oficjalnie nie potwierdza tej informacji. Na razie nie wiadomo, ile będzie kosztowała naprawa żółtego mclarena.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.