Na pierwszy rzut oka bryła samochodu przypomina trochę Mercedesa CLS, który niebawem doczeka się następcy. Jednak jest kilka detali, które odróżniają te dwa samochody. Po pierwsze, nowa wersja Mercedesa AMG GT ma całkiem inny kształt osłony chłodnicy oraz przednich lamp. Detale nawiązują mocno do konceptu prezentowanego podczas salonu motoryzacyjnego w Genewie. W tylnej części nadwozia wątpliwości rozwiewa trzecie światło stopu, które w modelu AMG GT jest montowane u góry, a w CLS-ie jest umiejscowione niżej.
Wszystko wskazuje na to, że czterodrzwiowy wariant Mercedesa AMG GT będzie podobny do Porsche Panamera pod względem bryły nadwozia. Z kolei nowy Mercedes CLS zachowa swój wygląd "czterodrzwiowego coupe". Zamaskowany samochód wyróżniają duże przednie zaciski pomalowane na czerwono. Z tyłu zamontowano cztery końcówki wydechu, pomiędzy którymi umieszczono wydatny dyfuzor.
Największym znakiem zapytania jest silnik. Prawdopodobnie pod maskę trafi 4-litrowe V8 biturbo. Jednostka jest w stanie wykrzesać maksymalną moc 603 KM i 850 Nm - tyle oferuje Mercedes E63 AMG S. Niewykluczone, że moc tej konstrukcji zostanie ograniczona poniżej 577 KM i 700 Nm, ponieważ tyle oferuje topowa odmiana AMG GT R. Wersja koncepcyjna wspomagana silnikiem elektrycznym zamontowanym przy tylnej osi zapowiadała moc 805 KM.
Do premiery Mercedesa AMG GT w czterodrzwiowym wydaniu pozostało jeszcze trochę czasu. Niewykluczone, że jeszcze w tym roku zobaczymy nową generację CLS-a.