Audi Q7 3.0 TDI vs Volvo XC90 D5 | Konfrontacja | Dwie kartki papieru

Audi kontra Volvo. Q7 kontra XC90. Czyli nowa część pojedynku, który trwa już od co najmniej dziesięciu lat

Mają identyczne założenia. Duże, wygodne, komfortowe z namiastką luksusu i prestiżu. Łączy je jednak coś więcej. Historia. Obydwa należą do gatunku najdłużej produkowanych SUV-ów. Audi i Volvo to jedni z prekursorów tego segmentu na europejskim rynku. Było to dawno temu. Kiedy zaprezentowano Volvo, założono partię polityczną PO, zakończono produkcję Poloneza, a w Warszawie otwarto most Siekierkowski. Był rok 2002. Audi pojawiło się trzy lata później. Szmat czasu temu. Zarówno szwedzki jak i niemiecki SUV przetrwały na rynku przez wiele lat niemal niezmienione. Ich pierwsze generacje produkowane były przez 10 lat w przypadku Audi i 13 lat w przypadku Volvo. Przez cały czas niemal bez zmian. To świadczy nie tylko o stabilności tego segmentu, ale i trwałych przyzwyczajeniach klientów. Nasi rywale mają więc wspólną historię, a teraz podobny, nowy drugi rozdział. Prawie w tym samym czasie zaprezentowano drugą generację XC90 i Q7.

Audi Q7 vs. Volvo XC90 2.0 D5
Audi Q7 vs. Volvo XC90 2.0 D5 Audi Q7 vs. Volvo XC90 2.0 D5

Mają niemal identyczne wymiary. Po niecałe pięć metrów długości i dwa szerokości. Audi jest o 3 cm niższe (1741 mm). Za to Volvo ma aż o 4 cm większy rozstaw osi. Jak wyglądają, każdy widzi, jednak o stylistyce kilka słów trzeba powiedzieć. Za wygląd nowego XC90 odpowiedzialny jest urodzony w Niemczech Thomas Ingenlath. Stylista, który pracował wcześniej dla grupy Volkswagen. Odpowiedzialny m.in. za wygląd Superba i Fabii. Przy Volvo mógł sobie na więcej pozwolić. Wyszedł znakomicie prezentujący się SUV, który nie tylko dobrze dba o nowy wizerunek Szwedów, ale i odznacza się mocno w całym segmencie. I tu Audi ma pewien problem. Gra rolę szarej myszki. Bez eksperymentów, zachowawczo, nudno i trochę nijako. Q7 na pewno spodoba się większości dotychczasowych klientom Audi, ale raczej nie ma co liczyć na przypływ nowych. Jeśli się pojawią, to raczej nie ze względu na stylizację. Nowe Q7 to dobry przykład na syndrom Subaru. Kiedy widzę dobrze skonfigurowany (kolor, felgi) egzemplarz poprzedniej generacji, to zwracam na niego większą uwagę niż na nowy model. Mimo upływu lat podoba mi się po prostu bardziej. Audi w ogóle ma problem. Powinno się wreszcie odważyć i tchnąć nowe życie w wygląd niemal każdej swojej generacji. Odwagi, Ingolstad!

Z punktu widzenia technicznego Audi jednak odrobiło lekcje. W 2009 roku Q7 3.0 TDI ważyło 2465 kg. Obecny model to niemal waga lekka - 2070 kg. Wszystko dzięki użyciu aluminium i lekkich materiałów. Na przykład na samej strukturze nadwozia zaoszczędzono 71 kg, układ wydechowy to kolejne 19 kg, siedzenia - 18,7 kg, drzwi - 24 kg. Oszczędzanie trochę tu, trochę tam dało efekty. W kategorii masa własna Volvo też nie wypada najgorzej. 2096 kg (wersja z 235-konnym dieslem) to niewiele więcej, a czasami nawet mniej niż konkurencja (np. VW Touareg).

Audi Q7 vs. Volvo XC90 2.0 D5
Audi Q7 vs. Volvo XC90 2.0 D5 fot. Michał Dek

Liczy się przestrzeń

Wnętrza są bardzo obszerne. Obydwa modele można zamówić z trzecią, tylną kanapą. Ilość miejsca robi wrażenie. Stylistom Volvo udało się w środku stworzyć atmosferę przytulnego pokoju z dwoma wygodnymi przednimi fotelami. Dobór materiałów, stylizacja elementów czy nawet olbrzymi ekran sprawiają, że czujesz się w nim przytulniej niż w nieco chłodnym Audi. W Q7 za to absolutnie żadnych zarzutów nie można mieć do perfekcyjnej jakości wykończenia czy idealnej ergonomii. System MMI działa bardziej intuicyjnie niż jego odpowiednik w Volvo. Na 9,2-calowym wyświetlaczu możemy ustawić niemal wszystko. Szkoda tylko, że często bez instrukcji czy sporego stażu z XC90 ani rusz. System fajny, ale wymagający sporego przyzwyczajenia.

Krótsze Volvo ma nieco mniej miejsca na tylnej kanapie, ale odczujemy to tylko patrząc w dane techniczne. 5 cm mniej brzmi na całkiem sporo, jednak jest w praktyce niewyczuwalne (Volvo ma dłuższy rozstaw osi). Na tylnych kanapach panuje komfort przez duże K.

Widoczna różnica jest dopiero przy wielkości bagażnika. Obydwa są ogromne, ale Audi wyraźniej tu króluje. 890 litrów to imponująca powierzchnia. Po złożeniu foteli powstaje małe lotnisko, które pomieści 2075 litrów bagażu. Volvo nieco skromniej – 721/1886 l.

4 albo diesel

Niemcy i Szwedzi obrali dwie różne drogi jeśli chodzi o jednostki napędowe. Volvo ma tylko silniki 4-cylindrowe, Audi wyłącznie diesle. Tu i tu można ponarzekać. Popatrzmy jednak na te dobre strony. Trzylitrowy diesel Q7 (272 KM) to bez dwóch zdań znakomity silnik. Cichy, wręcz aksamitny, z olbrzymim momentem obrotowym (600 Nm). Dynamika jest więcej niż dobra – 6,3 sekundy do setki, a apetyt na paliwo umiarkowany – średnio 9 l/100 km. Volvo jest słabsze. Najmocniejszy diesel ma 235 KM mocy i 480 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Deficyt mocy czuć szczególnie wtedy, gdy przesiądziemy się z jednego do drugiego auta (0-100 km/h – 7,8 s). Średnie zużycie paliwa jest podobne (8,7 l/100 km). Mimo olbrzymich rozmiarów kół (Audi 21, Volvo 22 cale) ani przez chwilę nie będziemy narzekać na komfort resorowania. To bardzo wygodne, obszerne samochody.

Dużo za dużo

Mniejszy silnik XC90 ma jeden plus. Mniej kosztuje. Różnica w cenie jest znaczna. Volvo XC90 2.0 D5 rozpoczyna się od 274 000 zł. Audi Q7 3.0 TDI to wydatek co najmniej 312 700 zł. Jeśli poszalejemy z dodatkami przy Volvo zatrzymamy się na trzystu, no może trzystu z małym hakiem. W przypadku Audi możemy odskoczyć na kwotę grubo powyżej 350 tys. złotych. Czy Audi jest warte takiej różnicy? Według mnie nie.

Summa Summarum

Nowe Audi Q7 i Volvo XC90 są jak dwie kartki papieru – jedna jest pełna wzorów, kolorów, liczb i słów, druga jest biała i czysta. XC90 to właściwie nie druga generacja. To nowy model. Volvo jak mało która firma potrafiła rozpocząć nowy projekt od białej kartki papieru. Zrobić auto od nowa, nie oglądając się na to, co było. I przez to dla mnie jest lepsze od Audi. Q7 nowe czy poprzednie znam. Niczym mnie nie zaskakuje, nie wprowadza nic nowego. Jedynie ulepszone systemy, elementy i rozwiązania poprzednika. Mimo swej doskonałości to trochę mało. Stać ich na więcej.

Więcej o: