Film nagrany przez francuskiego reżysera odbił się głośnym echem nie tylko w świecie kinematografii. Dla wielu wielbicieli motoryzacji jest to kultowa pozycja. Sam twórca filmu miał podobno poważne problemy z prawem z powodu niebezpiecznej jazdy.
Oto oryginalny film:
Ford postanowił przypomnieć po czterech dekadach ten wyczyn, ale przy użyciu własnego samochodu, a do tego nie łamiąc przepisów i nie przekraczając dopuszczalnej prędkości. Zamiast szaleńczej jazdy po złej stronie jezdni lub pod prąd na czerwonym świetle, mamy przyspieszoną trasę turystyczną po Paryżu w akompaniamencie silnika pięciolitrowego silnika V8. Co ciekawe, w oryginalnej wersji filmu silnik Ferrari był „dubbingowany” przez jednostkę 6.9 pochodzącą z Mercedesa 450 SEL.
Tak jak w filmie sprzed 40 lat, ostatnią scenę nakręcono tuż przy bazylice Sacre-Coeur, gdzie spotykają się stęsknieni kochankowie. Z tą różnicą, że w nowym filmie zamieniono ich rolami - Mustanga prowadziła kobieta.