Hybrydowa rewolucja w Polsce stała się faktem. W 2014 r. Toyota sprzedała 2520 hybryd, w 2015 r. - 3820, a w ubiegłym - już 8364. Ambitne plany Toyoty zakładają, ze w 2017 roku uda się sprzedać aż 15 tys. samochodów hybrydowych. Priusów nad Wisłę ma przyjechać 300, z czego 50 będzie plug-inami. Niewiele, ale przedstawiciele marki zapowiadają, że to jeden z najważniejszych modeli w ofercie. Dlaczego? Prius jest flagową hybrydą producenta. To na pokładzie tego modelu debiutują najnowocześniejsze rozwiązania. Napęd plug-in - wykorzystany w testowanym przez nas 4. Priusie - już niedługo będzie dostępny w innych modelach.
Priusa Plug-in rozpoznamy od razu. Toyota zaproponowała w nim wyraźnie odmienną stylistykę niż w klasycznym bracie. Plug-in jest też o 10,5 cm. Mam wrażenie, że Prius upodobnił się trochę do Miraia. Zwłaszcza z przodu. "Miraizacja" nie oznacza, ze Prius stracił oryginalność. Wręcz przeciwnie! Spójrzcie tylko na tył... To wciąż auto, które albo cię odrzuci, albo zdobędzie twoje serce swoją innością. Mało kto przejdzie obok niego obojętnie.
Identyczne odczucia można mieć co do wnętrza. To nie jest zwykły samochód, to Prius - auto jedyne w swoim rodzaju. Jednak nie chcę się rozpisywać o kabinie, bo tu zmiany są tylko kosmetyczne. Przejdźmy więc od razu do napędu PHV.
Nowy Prius Plug-in to krok milowy w porównaniu z poprzednią generacją. Dzięki opracowaniu pierwszego hybrydowego napędu Toyoty zawierającego Dual Motor Drive System, moc silników elektrycznych wzrosła o około 83 procent, do wartości 68 kW. Przekłada się to na lepsze przyspieszenie, większą dynamikę i rzadsze korzystanie z silnika spalinowego. Zamontowana pod bagażnikiem bateria litowo-jonowa o dużej pojemności jest najważniejszym elementem pozwalającym na uzyskanie realnego zasięgu 50 kilometrów. To poprawa aż o 25 km w porównaniu z poprzednią generacją. Wyraźnie wyższa jest też prędkość maksymalna w trybie elektrycznym - z 85 do 135 km/h. Maksymalna moc ładowania baterii wzrosła z 2 do 3,3 kW, a jego czas został skrócony o 65 proc. W nowym modelu ładowanie trwa od 2 do 3 godzin i 10 minut w zależności czy podepniemy go do zwykłego gniazdka, czy szybkiej ładowarki.
To nie wszystkie nowości. Nowy Prius Plug-in wyposażony jest także w system automatycznej klimatyzacji, w którym wykorzystano pompę ciepła z wtryskiem gazu. Pozwala ona ogrzać wnętrze bez włączania silnika benzynowego nawet w temperaturze do -10 stopni. Z kolei system ogrzewania baterii podczas ładowania utrzymuje odpowiednią temperaturę pracy nawet przy -20 °C.
Ciekawym rozwiązaniem jest opcjonalny dach pokryty panelami fotowoltaicznymi. Toyota to pierwszy producent, który oferuje taki dach w modelu produkowanym seryjnie. Dzięki energii czerpanej ze słońca zasięg Priusa w trybie elektrycznym wzrasta o 5 km dziennie. Średnie spalanie ma spaść o 0,2 l/100 km. W Polsce dach kosztuje 9 000 zł. Niestety, ze względu na wagę, musimy wtedy zrezygnować z wyświetlacza HUD, asystenta martwego pola oraz systemu monitorowania ruchu poprzecznego przy cofaniu
Deklarowane przez producenta średnie spalanie to... 1,0 l/100 km. Na samym prądzie przejedziemy nawet 50 km, a korzystając ze specjalnego trybu da się przekroczyć 60 km.
Jak to się sprawuje w realnym świecie? Zaskakująco dobrze. Na w pełni naładowanych bateriach w mieście przejedziemy ok. 50 km. Udało mi się uzyskać 47 km. I to bez zabawy w przesadną ekojazdę. Co ważne, nie włączyłem ani razu trybu EV City (zwiększa zasięg kosztem osiągów, idealny do jazdy w korku). Cała testowa trasa liczyła ponad 160 km. Po wyjechaniu z miasta, spory kawałek jechaliśmy autostradą, potem wpadliśmy na kręte, dość szybkie drogi. Ile Prius pali? Oczywiście 1,0 l/100 km trzeba włożyć między bajki. Mnie komputer pokładowy pokazał 3,1 l/100 km, a na autostradzie jechałem zgodnie z ograniczeniami i wcale nie obchodziłem się delikatnie z gazem. Najlepsi w naszej grupie wykręcili 2,9, a najgorsi - 4,0 l/100km.
Toyota poprawiła nie tylko spalanie, ale też komfort jazdy. Chodzi głównie o znakomite wyciszenie - choć skrzynia CVT przy mocniejszym wciśnięciu gazu wyje jak wyła, to nie jest już tak irytująca, bo do naszych uszu dochodzi znacznie mniej hałasu.
Drugiego dnia kolega postanowił sprawdzić, ile najmniej można wycisnąć na tej trasie. Wyszło nam 2,3 l/100km.
Nie ma róży bez kolców. Od premiery czwartego Priusa minęło zbyt mało czasu, by Toyota mogła go aż tak ulepszyć bez pójścia na kompromisy. Największym, wciąż nierozwiązanym, problemem aut elektrycznych są baterie. Zajmują dużo miejsca i są ciężkie. Inżynierowie Toyoty, żeby upchnąć nowe akumulatory musieli wyraźnie zmniejszyć bagażnik - zwykły Prius pomieści 502 l, a Plug-in tylko 360 l. W walce o niską masę pozbyto się środkowego fotela na tylnej kanapie. No i hybryda typu plug-in swoje kosztuje. W poprzedniej generacji różnica wynosiła nawet kilkadziesiąt tysięcy, teraz to 11 000 zł.
Jeżeli już przy cenie jesteśmy, to trzeba wspomnieć o bezpośrednich konkurentach. A tych na razie Prius Plug-in nie ma. Jednak do czasu. Niedługo nad Wisłę przyjedzie Hyundai Ioniq Plug-in i rozpocznie się prawdziwa walka o klienta.
Przyznam szczerze, oryginalna stylistyka Priusa Plug-in nie przypadła mi do gustu. Jednak szanuję Priusa za niesamowitą wydajność napędu. Bez dwóch zdań, jeżeli chodzi o oszczędność, to najlepsza hybryda na rynku. Koniec kropka. Plug-in pod tym względem jest jeszcze lepszy. Ma parę wad, ale wynagradza je z nawiązką. Realne 50 km na samym silniku elektrycznym i spalanie w cyklu mieszanym z trójką z przodu robi wrażenie. Konkurencja ma się czego od Toyoty uczyć.
Wymiary: 4645x1760x1490 mm
Rozstaw osi: 2700 mm
Pojemność bagażnika: 360 l
Silniki: układ hybrydowy (silnik benzynowy 1.8 R4 o mocy 98 KM)
Moc: 122 KM (łączna moc układu)
Napęd: na przód
Spalanie: 1,0 l/100 km (deklarowane); ok. 3,2 l/100 km (w teście)
0-100 km/h: 11,1 sek.
Prędkość maksymalna: 162 km/h
Skrzynia biegów: E-CVT
Cena: od 152 900 zł (topowa wersja wyposażenia Prestige, jedyna dostępna w Polsce)
ZOBACZ TAKŻE:
Toyota Prius IV | Pierwsza jazda | "Bjutiful"