Ford Edge 2.0 TDCi | Test miesiąca, cz. 3 | Koszty i eksploatacja

W trzeciej odsłonie testu miesiąca sprawdzamy, ile trzeba wydać na Forda Edge'a i ile kosztują jego dodatki

Edge to flagowy SUV Forda. I nie mówię tu tylko o gabarytach, ale i stylistyce. Na rynku nie ma drugiego równie amerykańskiego z wyglądu SUV-a. Wyróżnia się i budzi respekt. Amerykańska nie jest za to paleta silników. Dodajmy - skromna paleta. Do wyboru są tylko dwie opcje: diesel i... diesel. Dwulitrowy ropniak w podstawowej wersji ma 180 KM, a w droższej - 210 KM. Na nasz parking trafiła wersja mocniejsza, której cena w poziomie wyposażenia Titanium startuje od 199 400 zł. Ze słabszym motorem dostępna jest bazowa odmiana Trend, której cennik otwiera kwota 168 100 zł. Ford sporo dorzuca w standardzie. Na liście wyposażenia bazowego znajdziemy m.in.: 19-calowe felgi, dwustrefową klimatyzację automatyczną, kamerę cofania i tempomat. Jednak biorąc pod uwagę kwoty otwierające cenniki głównych konkurentów Edge wydaje się bardzo drogi. Ale tylko pozornie.

Styl jest w cenie

Cenniki niektórych konkurentów Edge'a otwierają znacznie niższe kwoty, ale trzeba pamiętać, że SUV Forda dostępny jest wyłącznie z mocnymi dieslami i napędem na cztery koła. Sporym minusem jest jednak fakt, że automatyczna skrzynia biegów oferowana jest tylko w mocniejszej odmianie. Jak na tle Edge'a wypadają konkurenci? Według segmentacji główni rywale Forda to: Hyundai Santa Fe, Kia Sorento, Nissan X-Trail i Skoda Kodiaq. Hyundai z 2-litrowym dieslem o mocy 185 KM to wydatek minimum 179 900 zł. Jego przewagą nad Fordem jest 6-biegowy automat, ale różnica w cenie jest wyraźna. Kia z tym samym silnikiem kosztuje minimum 147 500 zł, ale jej wyposażenie nie może równać się z tym oferowanym przez Forda. Jednak porównywalna odmiana L wciąż jest wyraźnie tańsza - to wydatek 155 500 zł (z automatem). Taniej jest też w Nissanie, którego X-Trail z 2-litrowym ropniakiem o mocy 177 KM i napędem na cztery koła (wersja wyposażenia N-Vision) kosztuje 149 750 zł. Niedościgniona pozostaje jednak Skoda, której Kodiaq ze 190-konnym dieslem i napędem na cztery koła to wydatek 140 350 zł (skrzynia automatyczna DSG). Fordowi daleko zatem do najdroższego Santa Fe, ale i do najtańszego Kodiaqa.

Ford Edge 2.0 TDCiFord Edge 2.0 TDCi Ford Edge 2.0 TDCi

Nasz testowy egzemplarz to najdroższa odmiana Sport z 210-konnym dieslem. Jego cennik otwiera kwota 205 tys. zł, zatem za 1 KM przyjdzie nam zapłacić blisko tysiąc złotych. Prawda jest jednak taka, że Sport jest wyposażony we wszystko, czego mógłby sobie zażyczyć nawet najbardziej wymagający kierowca. Oprócz 20-calowych felg, sportowego zawieszenia, adaptacyjnego układu kierowniczego i pakietu stylistycznego dostajemy dodatkowo m.in.: nawigację, system bezkluczykowego dostępu do auta, elektrycznie otwieraną klapę bagażnika, podgrzewane fotele, kierownicę i przednią szybę, czujniki parkowania z przodu i z tyłu oraz kamerę cofania. Dla wyjątkowo wymagających klientów Ford przygotował wyjątkową wersję Vignale oraz mnóstwo dodatków.

Długa lista dodatków

W testowanej wersji Sport większość dodatków jest znacznie tańsza niż w niższych odmianach. I tak np. za aktywny tempomat trzeba zapłacić 1050 zł, system ostrzegający o pojeździe znajdującym się w martwym polu - 2100 zł, system wspomagający parkowanie - 1100 zł, system ogrzewania postojowego - 5000 zł, panoramiczny otwierany dach - 5650 zł, kamerę parkowania z przodu - 1800 zł, hak holowniczy - 2950 zł, wentylowane przednie fotele - 2200 zł, podgrzewaną tylną kanapę - 900 zł, dedykowaną dla wersji Sport tapicerkę z ciemnymi obiciami drzwi - 10 800 zł. Dla wersji Sport Ford oferuje dwa ciekawe pakiety wyposażenia: Luxury oraz X. Ten pierwszy kosztuje 13 100 zł i zawiera tapicerkę Miko Suede, elektrycznie sterowane fotele z pamięcią ustawień i wentylacją, podgrzewaną tylną kanapę oraz panoramiczny otwierany dach. Pakiet X za 6 550 zł to rozbudowany system nawigacji z nagłośnieniem premium, reflektory w technologii FordDynamic LED oraz system wspomagający parkowanie.

Ford Edge 2.0 TDCiFord Edge 2.0 TDCi Ford Edge 2.0 TDCi

Mój wybór

Mój wybór to wersja Sport z mocniejszym dieslem. Powodów jest kilka. Po pierwsze, cena. 205 000 zł to dużo, ale tylko o 5600 zł więcej niż w odmianie Titanium, a Sport to m.in. rasowo wyglądający pakiet stylistyczny z 20-calowymi felgami na czele, sportowe zawieszenie i adaptacyjny układ kierowniczy, które pozytywnie wpływają na prowadzenie Edge'a. Po drugie, bazowe wyposażenie tej odmiany spełnia wszystkie moje wymagania. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że dodatki do tej wersji to już fanaberia (może z wyjątkiem systemu martwego pola). Dlaczego mój wybór padł na mocniejszego diesla? Wyłącznie z jednego powodu - łączenia go z automatyczną skrzynią biegów, niedostępną w 180-konnej odmianie. Forda Edge'a Sport uznaję za SUV-a, któremu nic nie brakuje.

Summa summarum

Ford Edge to jeden z najlepiej wyglądających SUV-ów na rynku. To najbardziej "amerykańskie" auto w swojej klasie. Muskularna sylwetka przyciąga spojrzenia, a bogate wyposażenie i mocne diesle zadowolą wymagających kierowców. Dodatkowo Ford oferuje mnóstwo sposobów finansowania swoich aut, co przyciąga do jego salonów nie tylko klientów flotowych, ale też indywidualnych. Pomimo relatywnie wysokiej ceny Edge to mocny gracz w segmencie.

Partnerem Testu Miesiąca jest Tor Łódź :

Tor ŁódźTor Łódź Tor Łódź

 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.