Chyba nikomu nie wyszła tak dobrze retro reaktywacja jak Mini. BMW stworzyło na tej nazwie dobrze prosperującą markę i mimo że niemal nic nie zostało z dawnej legendy, nowe modele zdążyły wyrobić sobie własną renomę. Niemcy przywrócili do życia niemal wszystkie warianty nadwozia starego Mini. Jednym z nich jest Clubman. Pierwszy, protoplasta obecnych wersji, pojawił się w 1969 roku. Aktualny model to już druga generacja nowoczesnego Clubmana. Pierwsza (R55) produkowana była w latach 2007–2014. Aktualna pojawiła się w 2015 roku.
Jak mało która odmiana Mini, Clubman polaryzuje. Albo się podoba, albo nie. Obecny model to chyba jeden z nielicznych, o ile nie jedyny samochód osobowy z sześcioma drzwiami. W odróżnieniu do poprzednika nowy Clubman zyskał tylną parę normalnych drzwi z zachowaniem dwóch tylnych, uchylanych na boki drzwiczek bagażnika. To nie jedyne niestandardowe rozwiązanie w tym samochodzie.
Nasz długodystansowy Mini Clubman wyposażony jest w dwulitrowy silnik Diesla o mocy 190 KM. Ma spory moment obrotowym, który wynosi aż 400 Nm. Zapowiada się niezła frajda, tym bardziej że to wersja ALL4, czyli z napędem na cztery koła. Idealnie na nadchodzącą zimę. Połączenie mocnego diesla z napędem na cztery koła i 8-biegowym automatem wydaje się bardzo sensowne. Sprawdzimy.
Nie są to jedyne opcje, które zamontowano w testowym Clubmanie. Właściwie naszpikowano go dodatkami. Jest np. pakiet John Cooper Works, wyświetlacz Head-Up czy system nagłośnienia Harman Kardon. Pełną listę wyposażenia i to, za co warto, a za co nie warto dopłacać, przedstawimy w jednym z kolejnych odcinków testu.
Mini Cooper SD ALL4 Clubman w kolorze Lapisluxury Blue rozpoczyna test z przebiegiem 3368 km.