Venucia e30 to w zasadzie Nissan Leaf ze zmienionym znaczkiem. Auto trafiło na chiński rynek, ale cena na poziomie 35 900 dolarów nie pomogła odnieść sukcesu. W zeszłym roku sprzedano zaledwie 1273 egzemplarze elektrycznego hatchbacka. To zbyt mało, żeby zdobyć bardzo chłonny, chiński rynek.
Dlatego koncern Renault-Nissan postanowił wyciągnąć wnioski z tej porażki, a szef koncernu ogłosił wczoraj plany pobicia azjatyckiego rynku zupełnie nowym modelem. Podczas konferencji prasowej Carlos Ghosn ogłosił prace nad zupełnie nowym samochodem elektrycznym, którego cena rynkowa wyniesie nie więcej jak 7-8 tys. dolarów.
Przy tej cenie auto elektryczne powinno dość mocno namieszać nie tylko na rynku chińskim. Francusko-japoński koncern zamierza przy tej okazji wypromować model Fluence Z.E, którego sprzedaż jest nadal zbyt mała. Auto zostanie przystosowane do wymagań azjatyckich klientów i będzie produkowane w chińskiej fabryce Wuhan, przy wykorzystaniu części dostarczanych przez koreańską fabrykę należącą do koncernu.
Koncern Renault-Nissan nie liczy jednak na rekordową sprzedaż tego samochodu. Firma zamierza zdobywać udziały w rynku małymi krokami. Niewykluczone, że do budowy nowego i taniego samochodu elektrycznego zostanie wykorzystana technologia z Dacii. Jednak zaprojektowanie i produkowanie opłacalnego samochodu przy tym poziomie cenowym z pewnością będzie trudnym zadaniem.