Varsovia | Polska limuzyna dla bogaczy. Kto chce ją produkować?

"Nadzieja polskiej motoryzacji" - to jeden z prasowych nagłówków opisujących Varsovię, czyli polską limuzynę, którą chce produkować firma z Dąbrowy

Plany są ambitne. Varsovia Motor Company chce produkować do 50 sztuk Varsovii rocznie. Limuzyna ma oferować luksusowe wnętrze, które będzie mogło być mobilnym biurem lub interaktywnym spa. Na dwóch 19-calowych ekranach pasażer siedzący z tyłu mógłby śledzić indeksy giełdowe lub relaksować się w wygodnym fotelu. Mógłby, gdyby samochód powstał. Na razie to tylko komputerowa wizualizacja i plan uruchomienia produkcji najwcześniej w 2019 roku.

Ograniczona liczba egzemplarzy, nowe podejście do personalizacji, ekskluzywne wnętrze i unikatowa stylistyka - tym spółka VMC chce zachęcić bogaczy do składania zamówień. Ceny? Nie da się ich ustalić, bo każdy egzemplarz ma powstawać na specjalne, indywidualne zamówienie. Odbiorcą mają być m.in. bogacze z Bliskiego Wschodu.

Do napędu Varsovii ma posłużyć napęd hybrydowy typu plug-in, w którym silnik spalinowy będzie służył wyłącznie do ładowania baterii silnika elektrycznego. Łączny zasięg podobno wyniesie 850 km. Napędzający tylne koła układ hybrydowy ma rozpędzać auto do setki w 5 s. Kto dostarczy podzespoły niezbędne do montażu auta? Oczywiście zleceniodawcy zewnętrzni. Montaż ma się odbywać prawdopodobnie w okolicach Warszawy.

VarsoviaVarsovia Fot. VMC

Kto tworzy Varsovię

Rangę projektu niewątpliwie podnosi m.in. nazwisko Wojciecha Sierpowskiego, który zajmuje się marketingiem Varsovii. Sierpowski słynie z zaangażowania w projekty młodych polskich stylistów. Sam również zajmuje się designem, jest byłym kierowcą rajdowym i członkiem jury prestiżowego konkursu "Car of the Year". W sumie w projekt, wraz z podwykonawcami, zaangażowanych jest kilkadziesiąt osób.

Sama spółka Varsovia Motor Company ma trzech udziałowców. Jednym z nich jest prezes zarządu spółki - Roman Kadler, główny projektant auta. Kadler w jednym z wywiadów stwierdza, że głównym źródłem finansowania projektu są środki udziałowców. Obecny kapitał zakładowy Varsovia Motor Company wynosi 6,6 tys. zł. Podobno spółka prowadzi rozmowy z partnerami biznesowymi, którzy chcieliby zaangażować się finansowo w projekt. Jak udało nam się ustalić, członkowie spółki nie przewidują wejścia na giełdę. Dotacje państwowe i unijne programy dofinansowań też nie wchodzą w grę.

To zupełnie inna droga niż ta obrana chociażby przez Arrinerę S.A., notowaną na giełdzie spółkę pracującą nad Arrinerą Hussaryą, która otrzymała 2,5-milionową dotację na program badawczy z państwowego Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Czemu z podobnej szansy nie miałoby skorzystać VMC? W profilu spółki znajdują się w końcu m.in. "badania naukowe i prace rozwojowe w dziedzinie pozostałych nauk przyrodniczych i technicznych". - Wolimy obracać niewirtualnym kapitałem. Varsovia to poważny projekt biznesowy - usłyszeliśmy w VMC.

Szczerze kibicujemy każdej polskiej inicjatywie motoryzacyjnej. Jesteśmy za wspieraniem ich ze środków publicznych, ale pod warunkiem szczegółowej kontroli wydatków. Łatwo jest grać na uczuciach fanów czterech kółek stęsknionych za widokiem polskich samochodów na polskich drogach. Łatwo jest obiecywać gruszki na wierzbie. Jednak pozostaje mieć wiarę w to, że kiedyś małoseryjna produkcja Varsovii faktycznie wystartuje, bo droga obrana przez VMC różni się od tych, którymi chodzili inni gracze, chcący produkować polskie samochody. Varsovia nie jest jednak nadzieją polskiej motoryzacji, jak mówią o niej niektórzy koledzy po fachu. Małoseryjne, luksusowe auto nie odmieni obrazu polskiego przemysłu motoryzacyjnego. Jeśli jednak kiedyś powstanie, na pewno stanie się jego perełką. Trzymamy kciuki.

Więcej o:
Copyright © Agora SA