Były szef Bugatti i Bentleya pozywa VW na setki milionów euro
Dr Wolfgang Schreiber pełnił w w koncernie VAG rolę szefa Bentleya i Bugatti. W latach 1996-2003 stał również na czele oddziału Volkswagena zajmującego się skrzyniami biegów. To właśnie wtedy Niemcy opracowywali swoją słynną dwusprzęgłową przekładnię DSG. Jak donosi niemiecki tygodni Der Spiegle drogi Schreibera i VAG rozeszły się w niezbyt dobrych stosunkach. Były szef dwóch marek premium domaga się od koncernu "setek milionów euro" z racji licznych patentów i swojego udziału w tworzeniu przekładni DSG.
Volkswagen potwierdził informacje Der Spiegel. Rzecznik koncernu przyznał, że dr Wolfgang Schreiber zażądał dużych pieniędzy w ramach rekompensaty. Wiadomo, że VAG zaproponował mu 20 milionów euro, ale ta propozycja została przez byłego szefa Bugatti błyskawicznie odrzucona - domaga się on "adekwatnych" pieniędzy do swojego udziału. Na razie ani prawnik Schreibera, ani Volkswagen nie ujawnił o jaką kwotę dokładnie chodzi.
Od debiutu w 2003 roku DSG zostało wykorzystane już w ponad 4 milionach samochodów koncernu. "Setki milionów euro" mogą więc nie być tylko wymysłem dziennikarzy - może się okazać, że Volkswagena czekają kolejne ciężkie chwile na salach sądowych.
Do sprawy oczywiście jeszcze wrócimy, kiedy pojawi się więcej szczegółowych informacji.
Źródło: Der Spiegel
-
Zielona strzałka: mandat nawet 500 zł! Nie zatrzymasz się? Zapłacisz!
-
Mandat za złe opony. Ile wynosi i jak go uniknąć?
-
Nowe strefy parkowania w Warszawie. Abonament mieszkańca tylko jeśli rozliczasz PIT w Warszawie
-
Nowy Mercedes EQS. Klasa S może się pakować. Są co najmniej dwa powody
-
Omijaj je szerokim łukiem. To pewniaki, ale nie w tych wersjach. Mechanicy ostrzegają
- Powstanie Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Zmiany drogowe na Pomorzu
- Seat Ibiza i Arona po aktualizacji. Młodzieńcza werwa zachowana
- Opinie Moto.pl: Dacia Spring - najtańszy elektryk na rynku będzie pożyczany na minuty. To się może udać
- Mandat za przejście po pasach na czerwonym świetle. Ile wynosi?
- Podwyżki mandatów, których boi się rząd. Prace trwają, ale nikt nie chce za nie odpowiadać