3500 Lamborghini i ani jednego więcej

Gdzie leży granica ekskluzywności? To pytanie bardzo często zadają sobie producenci supersamochodów. Producent z Sant'Agata Bolognese podszedł bardzo restrykcyjnie do dostępności swoich aut

Rok 2015 zakończył się dla Lamborghini rekordowym wynikiem - na całym świecie sprzedano aż 3 245 supersamochody z bykiem na masce. To dużo... Wielu w Sant'Agata Bolognese zaczęło sobie nawet zadawać pytanie, czy nie za dużo. Marka pokroju Lamborghini powinna dbać o prestiż i ekskluzywność swoich produktów, a szeroka dostępność temu nie sprzyja. Zarząd podjął więc decyzję o ustaleniu limitu produkcji. Rocznie nie może powstać więcej niż 3500 Lamborghini.

Limit ten będzie obowiązywał do 2019 roku i dotyczy supersamochodów. Pod koniec dekady zadebiutuje SUV Urus, a roczna produkcja zostanie podniesiona do 7000 aut. 3500 przypadnie na Huracana i Aventadora (i ich następców), a 3500 na Urusa.

Ferrari i McLaren mają podobne problemy

Nie tylko Lamborghini sztucznie hamuje swoje możliwości produkcyjne. Jakiś czas temu kłótnia o limit rocznej produkcji wstrząsnęła Maranello. Wtedy to z hukiem opuścił Ferrari szef marki Luca di Montezemolo, który nie godził się z polityką CEO całego koncernu Fiat Chrysler Automobiles, Sergio Marchionne. Marchionne stał na stanowisku, że Ferrari musi zwiększyć sprzedaż, Montezemolo oponował, że będzie się to wiązało z utratą prestiżu, a włoska marka zacznie produkować "samochody dla każdego". Jak wiemy, wygrał Marchionne. Ferrari już zapowiedziało, że zwiększy roczną produkcję do 9000 aut, a niedługo zostanie zaprezentowany nowy, bardziej przystępny cenowo model.

O stworzeniu taniego auta myślał także McLaren, ale zarząd nie zdecydował się na taki ruch. Najtańszym autem producenta pozostanie 540C, który kosztuje w Stanach 350 tysięcy dolarów.

Czy Twoim zdaniem wprowadzenie do sprzedaży SUV-a wpłynie negatywnie na prestiż Lamborghini?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.