100 mln samochodów ma lukę w zabezpieczeniach. Ich kradzież to dla hakera bułka z masłem

Dziennikarze śledczy z niemieckiego "Sueddeutsche Zeitung" oraz regionalnych rozgłośni NDR i WDR odkryli, że 100 mln samochodów na całym świecie ma poważną lukę w zabezpieczeniach. Sprawa dotyczy głównie aut koncernu Volkswagen wyprodukowanych po 1995 roku

Import samochodów używanych | Polacy jeżdżą złomem

Golfy 4., 5. i 6. generacji wymieniane są na pierwszym miejscu, ale lukę posiadają też auta innych marek niemieckiego koncernu: Audi, Skody i Seata. "SZ" nadmienia, że zagrożone są również Citroeny (Nemo i Jupiter), Peugeoty (szczególnie model 207), Fiaty (Punto i Panda), Renault (Clio i Twingo), Nissany (Quashqai), Fordy (Ka) i Ople (Corsa i Astra). W sumie mowa jest o około 100 mln samochodów na całym świecie.

W rozmowie z dziennikarzami koncern Volkswagen uspokajał właścicieli nowych samochodów, stwierdzając, że obecny poziom zabezpieczeń jest nieporównywalny do tego, jaki był standardem 10 czy 15 lat temu. W Niemczech trwa w tej sprawie śledztwo.

Metoda kradzieży polega na przechwyceniu sygnału wysyłanego z pilota podczas otwierania lub zamykania samochodu. Wyposażony w sygnał złodziej może wsiąść do auta tak, jakby posiadał do niego kluczyk. Tym razem nie ma jednak mowy o przejęciu pełnej kontroli nad samochodem, jak miało to miejsce niedawno w innej głośnej sprawie dotyczącej samochodów grupy BMW i koncernu FCA.

Fiaty, Jeepy i BMW zagrożone

Niedawno medialną burzę wywołały informacje, że samochody koncernu Fiat Chrysler Automobiles wyposażone w system UConnect można nie tylko zdalnie otworzyć i uruchomić, ale i przejąć nad nimi kontrolę (włączyć i wyłączyć silnik, światła, etc.). Podobne informacje dotyczyły aut należących do grupy BMW (BMW, MINI, Rolls-Royce). Każdy model z systemem ConnectedDrive można było otworzyć w kilkanaście sekund.

ZOBACZ TAKŻE:

Najczęściej kradzione samochody w 2015 r. w Polsce

Więcej o: