Seat Leon Cupra 290 | Test | 20 lat minęło

Napis Cupra informujący, że mamy do czynienia z najmocniejszą odmianą Seata, pojawia się na samochodach hiszpańskiego producenta już od 20 lat. Z tej okazji Seat wzmocnił nieco swój topowy model i obwieścił światu, że wyprodukował najmocniejsze auto w swojej historii

Seat Ateca | Ceny w Polsce | Dobrze skalkulowany

W 1996 roku zadebiutował Seat Ibiza Cupra 2.0. Silnik o mocy 150 KM pozwalał osiągnąć pierwszą setkę w czasie 8,3 sekundy i rozpędzić niewielki samochód do 215 km/h. Ibiza stała się też bazą do budowy samochodu rajdowego, który zapewnił Seatowi trzy tytuły mistrza świata w klasyfikacji dwulitrowych kit carów. Od tego czasu Cupra stała się tym, czym AMG dla Mercedesa czy M Gmbh dla BMW.

Obecna, trzecia już generacja Leona dostępna jest na rynku od 2013 roku. Nadwozie wygląda agresywnie, linie są ostre, a usportowiona wersja jest jeszcze ciekawsza dzięki powiększonym zderzakom, inaczej wykończonej atrapie chłodnicy czy dwóm owalnym końcówkom układu wydechowego. Mimo to Cupra dobrze ukrywa swój potencjał. Mało wprawne oko nie odróżni jej od zwykłego Leona. Wersję 290 najłatwiej rozpoznać po dodatkowej plakietce na pokrywie bagażnika informującej o mocy silnika. Trochę mało...

Wnętrze Cupry nie zaskakuje. Delikatnie rzecz ujmując jest dość powściągliwe. Z drugiej strony to, co dla jednych będzie wadą, dla innych może być zaletą, bo przecież nie każdy lubi przekombinowane deski rozdzielcze. Ergonomia, jakość materiałów i ich spasowanie stoją na dobrym poziomie, jednak konkurencja w kwestii projektowania przytulnych wnętrz poszła o krok dalej. Sportowe fotele są dobrze wyprofilowane, a znalezienie optymalnej pozycji nie stanowi najmniejszego problemu. Choć z żalem muszę stwierdzić , że siedzi się odrobinę za wysoko.

290 KM i napęd wyłącznie na przednie koła nie wróżą nic dobrego. I tak też jest w praktyce. Kupujecie samochód o sportowym zacięciu, a przez większość czasu nie jesteście w stanie wykorzystać jego potencjału. Przy szybkim starcie do trzeciego biegu opony we współpracy z elektroniką walczą o jak najlepszą trakcję. Mówiąc wprost: pojedynki spod świateł nie są mocną stroną Cupry. Sytuacja znacząco poprawia się po przekroczeniu 100km/h - Leon staje się piekielnie szybki. Łatwość, z jaką nabiera prędkości, jest wręcz zaskakująca. Wrażenie robi też sposób, w jaki Seat pokonuje zakręty. Dzięki zastosowaniu elektronicznej "szpery" podczas gwałtownego przyspieszania kierownicy nie wyrywa z rąk. W szybkich zakrętach Cupra zachowuje się przewidywalnie, dając nawet mało doświadczonemu kierowcy dużo przyjemności z pokonywania kolejnych zakrętów. Układ kierowniczy jest poprawny, pracuje z przyjemnym oporem i dobrze przekazuje informacje o tym, co dzieje się na styku opon z asfaltem. Kierowca ma do dyspozycji system Seat Drive Profile, który odpowiada za zamianę charakterystyki jazdy. Można dzięki niemu zmieniać parametry poszczególnych podzespołów: siłę wspomagania układu kierowniczego, szybkość reakcji silnika na gaz, działanie aktywnego tempomatu, dźwięk silnika, a także sposób działania blokady mechanizmu różnicowego.

Dwulitrowa jednostka umieszczona pod maską Cupry oddaje do dyspozycji kierowcy 290 KM oraz 350 Nm maksymalnego momentu obrotowego, który dostępny jest w bardzo szerokim zakresie - od 1700 do 5800 obr/min. W połączeniu z sześciostopniową manualną skrzynią biegów pozwala rozpędzić ważącego 1320 kg hatchbacka do pierwszej setki w 5,8 sekundy (w teorii, bo bardziej realny jest wynik około 6,5 lub 7 sekund) czyli o 0,1 s szybciej od wersji 280 KM. Sama skrzynia działa precyzyjnie, jednak lewarek mógłby pracować z nieco większym oporem. Spalanie można uznać za przyzwoite. Przy spokojnej jeździe można uzyskać wynik oscylujący w okolicach 8 litrów na 100 kilometrów. Jeśli wykorzystacie w pełni potencjał jednostki napędowej, Cupra spali tyle, ile zatankujecie. Dźwięk silnika nie powala na kolana. Leon przyjemnie mruczy, jednak nie jest to zasługa wyłącznie układu wydechowego. Ścieżka dźwiękowa wzmacniana jest przez głośniki.

Najtańsza Cupra to wydatek 124 700 zł. Za konkurencyjnego Peugeota 308 GTI (1,6 l, 272 KM) trzeba zapłacić 132 900 zł, natomiast za Volkswagena Golfa R z napędem na cztery koła (2.0 l, 300 KM) 154 930 zł.

Summa Summarum

Jeśli szukacie szybkiego, uniwersalnego hatchbacka, Leon jest ciekawą propozycją. Wygodnie przewiezie cztery osoby, bagażnik pomieści spore zakupy, zawieszenie nie obróci w pył waszego kręgosłupa, a jeśli zajdzie taka potrzeba, pojedzie bardzo szybko. Leon ma jeszcze jedną istotną zaletę - pomimo kilku lat na rynku sylwetka nadal wygląda świeżo i interesująco. Golf jest równie uniwersalny, a w wersji R oferuje napęd na cztery koła, co przekłada się na dużo lepsze właściwości trakcyjne. Pozostaje pytanie, czy warto zapłacić 30 tysięcy więcej za praktycznie ten sam samochód. Moim zdaniem nie, zwłaszcza, że jeszcze w tym roku pojawić ma się Cupra z układem napędowym zapożyczonym z Golfa. Należy się spodziewać, że nie będzie od niego sporo tańsza, ale za podobne pieniądze otrzymamy lepiej wyposażony samochód.

Gaz

Dobre właściwości jezdne, dynamiczny silnik, nadal ciekawy wygląd

Hamulec

Ponure wnętrze, sztuczny dźwięk silnika

Audi SQ5 plus TDI | Kompendium

*dane testowe, spokojna jazda

ZOBACZ TAKŻE:

Seat Leon | Prezentacja modelu

Więcej o: