Toyota C-HR to nowy crossover, który wejdzie do sprzedaży jeszcze w tym roku. Auto Toyoty mierzy 4 360 mm długości, 1 795 mm szerokości, 1 555 mm wysokości oraz 2 640 mm rozstawu osi. Będzie dostępne z dwoma rodzajami napędu (hybrydowy układ z Priusa albo benzyniak 1.2 prosto z Aurisa). Mimo że crossover jeszcze nie zadebiutował na rynku, to znamy się z nim już bardzo dobrze - produkcyjną wersję poprzedzało kilka konceptów.
Zdecydowanie najbardziej niezwykłą rzeczą w konceptach była ich stylistyka, zwłaszcza, że Toyota na każdym kroku podkreślała, że to wygląd, który zobaczymy w salonach. Projektanci postawili na bardzo odważne, ostro zarysowane linie i wyraźne przetłoczenia. Koncept stał na obowiązkowych olbrzymich kołach, które ledwo mieściły się w wydatnych nadkolach. Największe wrażenie robił jednak zwariowany tył C-HR... Stylistycznie konceptom Toyoty chyba najbliżej było do Nissana Juke'a. Co ciekawe, choć nie widać tego na zdjęciach, Toyota C-HR to samochód pięciodrzwiowy.
Japończycy po raz kolejny udowodnili, że nie boją się odważnych projektów. Produkcyjna wersja C-HR rzeczywiście wygląda kosmicznie. Tak naprawdę w porównaniu z konceptami ucywilizowano tylko tył auta i, co oczywiste, zmniejszono koła. Mimo zauważalnych zmian, Toyota i tak wprowadza do sprzedaży jeden z najoryginalniejszych samochodów w segmencie.
Dzięki niebieskim listwom wnętrze również prezentuje się bardzo ciekawie. Jednak tutaj Japończycy postawili na znacznie bardziej stonowany projekt - na pierwszym miejscu stoi ergonomia i funkcjonalność. Toyota podkreśla też na każdym kroku, że wykorzystane w kabinie materiały i ich spasowanie nie będą musiały bać się konfrontacji z klasą premium.
C-HR będzie też wyposażony w cały zestaw nowoczesnych systemów bezpieczeństwa. Mowa tu m.in. o układzie wczesnego reagowania w razie ryzyka zderzenia (Pre-collision System), ostrzeganie o nieświadomym opuszczaniu pasa ruchu (Lane Departure Alert), rozpoznawaniu znaków (Road Sign Assist), automatycznych światłach drogowych, wykrywaniu pieszych (Pedestrian Detection) czy aktywnym tempomacie.
Pierwsze zapowiedzi C-HRa mówiły, że na pokładzie znajdziemy każdy napęd oprócz klasycznego spalinowego. Okazuje się, że Japończycy musieli trochę spuścić z tonu, a europejska motoryzacja nie jest jeszcze gotowa na tak odważny krok. W cenniku znalazło się miejsce dla Toyoty C-HR z turbodoładowanym, benzynowym silnikiem z Aurisa o pojemności 1,2 litra i mocy 115 KM. Benzyniak będzie współpracował standardowo z 6-biegową ręczną skrzynią, a w opcjach znajdzie się bezstopniowa przekładnia CVT. Napęd trafia na koła przedniej osi, za dopłatą C-HR przemieni się w rasowego crossovera 4x4.
Gwoździem programu ma jednak być wersja hybrydowa z technologią wyciągniętą prosto z nowiutkiego Priusa. C-HR podobnie jak Prius wyposażony jest więc w układ hybrydowy (łączna moc to 122 KM) najnowszej generacji, który ma zapewniać znacznie niższe zużycie paliwa, szczególnie w cyklu pozamiejskim, oraz większą radość z jazdy. W dodatku będzie pracował ciszej i płynniej niż dotychczas. Całkowicie zmodernizowany, pełny napęd hybrydowy jest wydajniejszy i bardziej dynamiczny, ale również lżejszy. Przebudowany silnik spalinowy wykazuje się sprawność cieplną powyżej 40% - jest to najlepszy wynik na świecie dla silnika benzynowego.
Przedsprzedaż w Europie rusza już we wrześniu. Do salonów i na drogi samochód ma trafić przed końcem roku. Toyota podaje, że model będzie pozycjonowany pomiędzy Aurisem Touring Sports a RAV4. Roczna sprzedaż - według założeń Japończyków - ma wynieść 100 tysięcy egzemplarzy.
ZOBACZ TAKŻE:
Hyundai Ioniq | Czy pretendent ma szansę z mistrzem?
INNE LINKI