Wystarczy, że podczas kontroli drogowej kierowca stwierdzi, że zapomniał prawa jazdy. Wówczas dokument nie zostanie mu odebrany.
Coraz więcej kierowców (szczególnie z dużych miast) korzysta z luki w przepisach drogowych. Podczas zatrzymania za szybką jazdę nie okazują prawa jazdy, przekonując, że zostało w domu albo w innej torebce. Policjant nie może więc fizycznie zatrzymać dokumentu, a starosta - wydać decyzji administracyjnej o zatrzymaniu uprawnień na trzy miesiące. Bo taka powinna być kara dla kierowcy - czytamy w "Rzeczpospolitej".
W takiej sytuacji kierowca zostaje ukarany dwoma mandatami: w wysokości 50 zł za brak prawa jazdy i maksymalnie 500 zł za przekroczenie dozwolonej prędkości. Policjanci mogą nałożyć na kierowcę dodatkowo do 10 punktów karnych.
Obowiązujące przepisy, mówiące o fizycznym zatrzymaniu prawa jazdy, miały obowiązywać do końca 2015 r., ale przez opóźnienia w pracach nad Centralną Ewidencją Pojazdów i Kierowców termin ten został przedłużony. Do chwili zakończenia prac luka w przepisach będzie działała na korzyść piratów drogowych.
Policjant ma możliwość - bez uprzedniego zatrzymania prawa jazdy - wysłania wniosku do starosty, by ten odebrał kierowcy uprawnienia, ale pirat drogowy może bezkarnie zignorować wezwanie do oddania prawa jazdy. Bez zmiany w przepisach nic się w tej kwestii nie zmieni.
Od połowy kwietnia 2015 r., kiedy to zaczęły obowiązywać nowe przepisy, policja zatrzymała 32 tys. praw jazdy. Jak wielu kierowcom udało się uniknąć tej kary? Tego nie wiadomo.
ZOBACZ TAKŻE:
Nieznajomość tych znaków może być niebezpieczna [QUIZ]
INNE LINKI: