• Link został skopiowany

Kolejny gigant przyznał się do nielegalnego zaniżania wyników zużycia paliwa

Mitsubishi wprowadziło na rynek ponad pół miliona samochodów, których faktyczne zużycie paliwa dalece odbiegało od deklarowanego. Na wieść o tym wartość spółki Mitsubishi Motors Corporation spadła w jeden dzień o 1,2 mld dolarów
Mitsubishi Lancer 2016
fot. Mitsubishi

Omijaj je szerokim łukiem | Najgorsze silniki Diesla

Volkswagen nie był osamotniony w manipulacjach podczas testów zużycia paliwa. Do nielegalnego procederu przyznał się koncern Mitsubishi Motors Corporation. I choć sprawa ta nie ma bezpośredniego związku z głośną aferą Dieselgate (Mitsubishi nie montowało w swoich samochodach nielegalnego oprogramowania), to faktem jest, że Japończycy wprowadzili na rynek łącznie 625 tys. aut, których rzeczywiste zużycie paliwa odbiegało od deklarowanego - nie było mierzone zgodnie z japońskimi normami. Problem dotyczy aut Mitsubishi (łącznie 157 tys. sztuk modeli ek Wagon i eK Space) oraz Nissana (łącznie 468 tys. sztuk), dla którego MMC produkowało modele Dayz i Dayz Roox. Problem dotyczy wyłącznie samochodów dostarczanych na rynek japoński, ale producent sprawdzi, czy również w autach przeznaczonych na eksport nie doszło do nieprawidłowości. Wewnętrzne śledztwo wciąż trwa.

- Testy były przeprowadzane w sposób pozwalający na uzyskanie wyników lepszych od rzeczywistych. Ponadto zastosowane metody badań były niezgodne z prawem. Chcielibyśmy bardzo mocno przeprosić wszystkich naszych klientów oraz udziałowców za popełnienie tych błędów - oświadczyły władze Mitsubishi w komunikacie. Obie japońskie marki wycofały ze sprzedaży objęte aferą modele.

Sprawa wyszła na jaw po tym, jak inżynierowie Nissana przeanalizowali dane dotyczące zużycia paliwa w ich samochodach. O swoich spostrzeżeniach poinformowali Mitsubishi, które wszczęło w tej sprawie wewnętrzne śledztwo.

Afera Dieselgate

Trudno porównywać działania Mitsubishi z działaniami największego producenta samochodów w Europie - koncernu Volkswagen, który instalował w swoich samochodach nielegalne oprogramowanie, mające zmniejszać toksyczność spalin podczas testów (wszystkie informacje o aferze znajdziecie tutaj: Afera Dieselgate ). Choć Mitsubishi nie manipulowało - jak Volkswagen - emisjami, a zużyciem paliwa, i nie instalowało w swoich samochodach nielegalnego oprogramowania, to japoński koncern również złamał prawo i wprowadził klientów w błąd.

Mitsubishi bije się w pierś i zapowiada kontynuowanie śledztwa przez niezależnych ekspertów.

- Biorąc pod uwagę powagę danej sytuacji, przeprowadzimy także badania nad produktami produkowanymi na zagraniczne rynki. W celu uzyskania obiektywnych i rzetelnych wyników, planujemy powołać komitet, w którego skład wejdą wyłącznie zewnętrzni eksperci. Opublikujemy wyniki naszego śledztwa, tak szybko, jak będą one gotowe - poinformowano w komunikacie.

Na wieść o aferze błyskawicznie zareagowali akcjonariusze MMC. Rynkowa wartość spółki w jeden dzień spadła o 1,2 mld dolarów.

ZOBACZ TAKŻE:

Tanie i niedoceniane, czyli auta, których nie chciałeś kupić, a warto

INNE LINKI:

Omijaj je szerokim łukiem | Najgorsze samochody używane

Omijaj je szerokim łukiem | Nieudane silniki

Mitsubishi Lancer Evolution | Mitsubishi rozwiewa wątpliwości

Mitsubishi Outlander PHEV | Test | SUV do miasta

źródło: Okazje.info

Więcej o: