W Nowym Jorku zaprezentowano Nissana GT-R po faceliftingu. Najprawdopodobniej to już ostatnie wcielenie popularnej Godzilli, jaką znamy. Wielkimi krokami zbliża się bowiem zupełnie nowa generacja, którą powinniśmy zobaczyć już w 2019 albo 2020 roku. Coraz częściej pojawiają się plotki, że może to być kolejna na rynku superhybryda, w której potężna spalinowa jednostka dostanie do pomocy elektryczny silnik (silniki?). Jednak to dopiero pieśń przyszłości.
Na pokładzie Nissana pracuje jeszcze mocniejszy silnik. Do tej pory standardowy GT-R wyposażony był w 3,8-litrową, podwójnie doładowaną V-szóstkę (550 KM). Zaprezentowany w Nowym Jorku GT-R otrzymał od Japończyków 20-konny zastrzyk mocy - parametry silnika to teraz 570 KM przy 6800 obr./min i 633 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Nie podano osiągów odświeżonego Nissana. My przypomnimy tylko, że 550-konny GT-R potrzebował zaledwie 2,8 sekundy, żeby rozpędzić się do 100 km/h.
To facelifting, a więc nie ma co spodziewać się rewolucyjnych zmian w stylistyce modelu. Nissan zdecydował się lekko odświeżyć swoją bestię. GT-R stał się ostrzejszy. Z przodu zauważamy nowy grill z charakterystyczną dla marki srebrną literą V oraz przeprojektowany, jeszcze groźniejszy zderzak. Z tyłu nowość to dodatkowe wloty powietrza. Paleta kolorów wzbogaciła się o nowy wielowarstwowy lakier o nazwie Blaze Metallic.
Japończycy zapewniają, że zmiany w wyglądzie to nie tylko kosmetyka, ale także wyraźnie poprawiona aerodynamika - mniejszy opór powietrza przy tej samej sile docisku. GT-R otrzymał także nowe, jeszcze stabilniejsze zawieszenie, a nadwozie usztywniono.
W środku pojawiła się nowa kierownica z manetkami do zmiany biegów (obracają się wraz z kierownicą), nowy panel centralny oraz nowoczesny 8-calowy ekran systemu multimedialnego (poprzedni miał 7 cali). Wnętrze odświeżono i dodano nowe wzory oraz kolory tapicerek. Nissan wziął się też za porządki - zniknęło aż 16 zbędnych przycisków i przełączników.
Nowy Nissan GT-R trafi do sprzedaży już latem tego roku.
ZOBACZ TAKŻE:
8 aut i prawie 9 tys. KM, czyli supersamochody z Genewy
INNE LINKI