Range Rover Evoque powinien szybko się zestarzeć. Tak zwykle bywa z odważnymi projektami o nieklasycznych liniach, którym stylistycznie bliżej do konceptów niż wersji produkcyjnych. Evoque wyrywa się tej regule. Pomógł w tym facelifting, który zafundowano mu na początku ubiegłego roku. Brytyjski SUV wyglądem obiecuje bardzo wiele.
We wnętrzu Range'a masz poczucie obcowania z towarem luksusowym. Skóra i inne wysokiej jakości materiały okalają całą deskę rozdzielczą, boczki drzwi i perfekcyjnie wyprofilowane fotele, na których czujesz się jak na wygodnej sofie. Zaskakująco wygodnie jest też w drugim rzędzie siedzeń - nawet rośli pasażerowie (187 cm) nie będą narzekać na brak miejsca nad głową. Nieco gorzej jest pod względem przestrzeni na nogi, choć o ciasnocie też nie ma tu mowy. To spore zaskoczenie, tym bardziej gdy weźmie się pod uwagę wielkość kufra, który połknie 575 litrów.
Konsola centralna nie jest przeładowana przyciskami, które mogłyby zaburzać harmonię wnętrza. Styliści zostawili na niej tylko niezbędne pokrętła, co przełożyło się nie tylko na wygląd, ale i ergonomię. System multimedialny obsługuje się intuicyjnie, ale reakcja ekranu na dotyk mogłaby być nieco szybsza.
Evoque wyglądem obiecuje sportowe doznania. Z obietnicy wywiązuje się jednak nie w pełni. Co prawda zawieszenie jest twardsze, niż można się tego spodziewać po SUV-ie, a precyzyjny układ kierowniczy pozwala na szybkie pokonywanie zakrętów, ale do poziomu naginającego prawa fizyki Porsche Macana trochę mu brakuje. Jadąc Rangem czujesz, że prowadzisz ważącego 1760 kg SUV-a. Wbrew pozorom znacznie lepiej sprawdza się on w roli praktycznego crossovera (w wersji pięciodrzwiowej), co jest kolejnym sporym zaskoczeniem.
Utwardzenie Evoque'a to wyraz ambicji brytyjskich inżynierów, którzy chcieli uczynić z niego SUV-a ze sportowym zacięciem. Właśnie dlatego mijanie niespodziewanych przeszkód na drodze zanadto nie przechyla karoserii. To jednak udany kompromis, bo bestseller Land Rovera dobrze radzi sobie z tłumieniem nierówności.
Nieco inaczej jest z układem kierowniczym. Jest precyzyjny i doskonale sprawdza się w zakrętach, ale wymaga delikatnego siłowania się z kierownicą. To żaden trening bicepsów, ale przy niedużych prędkościach mogłoby być lżej. Na szczęście o komfort dba automatyczna, 9-stopniowa skrzynia biegów, która przy spokojnej jeździe sprawia wrażenie bezstopniowej, niepostrzeżenie zmieniając biegi. Szarpnięcia wyczuwalne są dopiero przy mocniejszym wciśnięciu pedału gazu. Jedyny jej minus to dość ospała reakcja na "gaz wciśnięty w podłogę" - redukcja trwa tu zbyt długo. To kolejny - obok wyczuwalnej masy - argument, który każe traktować Evoque'a nie jako SUV-a sportowego, ale aspirującego. To dobry, wbrew pozorom praktyczny i najładniejszy w swojej klasie samochód, ale pod względem zachowania na drodze ma pewne zaległości względem Porsche.
Range Rover Evoque serwuje inne doznania, niż sugeruje jego wygląd, ale nie są to bynajmniej doświadczenia rozczarowujące. Odważne, ładne linie nadwozia wcale się nie zestarzały, wciąż tworząc stylistycznie najciekawsze auto w klasie. Czuć w nim sportowe aspiracje, ale po chłodnych oględzinach dochodzi się do wniosku, że to auto przede wszystkim praktyczne. Czy Evoque mnie rozczarował? Nie. Czy zaskoczył? Zdecydowanie tak.
Intuicyjny w obsłudze system multimedialny, dbałość o detale we wnętrzu, bardzo wygodne fotele, pojemny bagażnik.
Zbyt wolna reakcja skrzyni na pedał w podłodze.
* dane producenta ** testowany egzemplarz
ZOBACZ TAKŻE:
Pożegnanie legendy | Ostatni Land Rover Defender wyjechał z fabryki