Francuska minister energii Segolene Rayal powiedziała, że do 2030 r. co najmniej 20 proc. wszystkich pojazdów musi być napędzana elektrycznie - czytamy w komunikacie PAP. Wszystko po to, by ograniczyć wzrost temperatur. Poinformowała jednocześnie, że w stolicy Francji podpisano deklarację na rzecz elektromobilności i przeciwdziałania zmianom klimatu.
Aby wdrożyć paryskie zapowiedzi w życie, należy podjąć wiele kroków na drodze do popularyzacji technologii elektrycznej mobilności - powiedział PAP prof. Choromański. Kierownik Zakładu Systemów Informatycznych i Mechatronicznych w Transporcie przypomniał, że samochód elektryczny nie istnieje bez infrastruktury.
- Tak jak mamy klasyczne samochody ze stacjami benzynowymi, tak tutaj muszą być również stacje ładowania tych samochodów. Te technologie samochodów elektrycznych są wdrażane w wielu miastach w Europie, na to ich włodarze zwracają uwagę. Na ogół samochód elektryczny niestety ze względu na tę infrastrukturę jest drugim, trzecim samochodem (w rodzinie). Brak jest stacji szybkiego ładowania. Niestety jest to dłuższy proces niż pobieranie paliwa na stacji benzynowej - tłumaczy prof. Choromański w rozmowie z PAP. - W Europie istnieje duża potrzeba wybudowania licznych stacji szybkiego ładowania. To rodzi kolejny problem - te cykle szybkiego ładowania zmniejszają żywotność akumulatorów litowo-jonowych, które są najczęściej stosowane w dniu dzisiejszym - dodał naukowiec, podkreślając, że tego typu ogniwa ciężko poddają się procesowi recyklingu.
Rozmówca PAP przypomniał, że technologia samochodów elektrycznych poruszana jest na forum europejskim. Świadczy o tym chociażby Program Ramowy Unii Europejskiej Horyzont 2020.
Na polskim rynku oferowanych jest kilka modeli samochodów elektrycznych w tym BMW i3, Nissan Leaf, Reanult Zoe czy Smart Fortwo Electric. Szacuje się jednak, że nadal te samochody stanowią w Polsce poniżej 0,1 proc. rynku.
W zeszłym tygodniu osiągnięto porozumienie przyjęte przez 196 rządów i organizacji uczestniczących w szczycie COP21 w Paryżu, które wskazuje jako cel ograniczenie wzrostu średniej globalnej temperatury w porównaniu z erą przedindustrialną do najwyżej 2 stopni Celsjusza, a jeśli to się okaże możliwe, utrzymanie wzrostu na poziomie poniżej 1,5 stopnia. Postanowiono także, że od chwili wejścia w życie porozumienia, to jest od 2020 roku, kraje rozwinięte będą inwestowały 100 miliardów dolarów rocznie w pomoc dla krajów rozwijających się, aby umożliwić transformację ich gospodarek i skompensowanie kosztów procesów adaptacyjnych niezbędnych wobec globalnego ocieplenia.
Źródło: PAP
ZOBACZ TAKŻE: