Seat Ibiza Cupra 1.8 TSI | Pierwsza jazda | Upsizing

Konkurencja to prawdziwe zbiegowisko charakterów. Wszystkie mają niemal identyczne osiągi, ale różnią się serwowaną kierowcy przyjemnością. Jak na ich tle wypada Ibiza Cupra z nowym silnikiem o większej pojemności?

Seat Ibiza FL | Ceny w Polsce | Pełna gama

Ford Fiesta ST, Opel Corsa OPC, Peugeot 208 GTI, Renault Clio RS, Volkswagen Polo GTI - szukając małego rozrabiaki wybór jest całkiem spory. Ale przed jego dokonaniem trzeba jasno określić swoje preferencje, bowiem każdy łobuz ma swoje odmienne usposobienie. Corsa jest twarda jak kamień, Clio RS obecnej generacji jest szybkie, ale grzeczne, Fiesta zaś uchodzi za bardzo przyjemną w prowadzeniu. Niestety, dla miłośników studiowania tabelek z danymi technicznymi i wyścigów między skrzyżowaniami z sygnalizacją świetlną, Ford ma także najsłabsze osiągi. Idąc dalej, Renault oferowane jest tylko z dwusprzęgłową skrzynią EDC, Polo daje wybór pomiędzy ręczną i DSG, reszta to wyłącznie manuale. No dobra, ale jak na tym tle wypada odnowiona Cupra? Sprawdziłem to na krętych drogach na północ od Barcelony.

W kolejce po samochody testowe nikt się nie niecierpliwi. Jeden silnik, jedna skrzynia, jeden rodzaj nadwozia. Wybór ogranicza się do lakieru. Ale już wiadomo, że są tylko szare i bardziej szare, wszystkie za srebrnymi kołami. Szkoda, bo Cupra występuje w bardziej żywych kolorach, a 17-calowe koła mogą teraz być czarne. Na parkingu auta ustawione równo, jak od linijki. Poza tym niczym nie przyciągają wzroku przechodniów. Zderzaki, dwie rury wydechowe zakończone centralnie, napis Cupra na tylnej klapie, lampy, czarne lusterka boczne, wszystko przejęto z poprzedniego modelu bez zmian.

KONKURENCJA

Lekki powiew nowości widać w środku. Pozostawiono ciemne wnętrze z białymi wstawkami zarezerwowanymi dla Cupry, gałkę zmiany biegów zdobi symbol flagi startowej, podobnie jak prędkościomierz - wyskalowany ambitnie do 280 km/h, w praktyce kończący swą pracę przy 235 km/h. Nowy jest zestaw wskaźników z większym wyświetlaczem komputera pokładowego i panel centralny deski rozdzielczej. Sterowanie klimatyzacją jest mniej finezyjne, ale część przycisków zastąpiono praktycznymi pokrętłami. Powyżej zamiast radioodtwarzacza z CD i małym ekranikiem zamontowano będący na czasie system multimedialny z dużym 8-calowym ekranem dotykowym.

Ruszam z lotniska pod Barceloną i niemal od razu wpadam na "A-drugi", jak w ojczystym języku informuje nie miły kobiecy głos w nawigacji. Podróż początkowo przebiega dość monotonnie, jako że w Hiszpanii na fali kryzysu rząd obniżył dozwoloną prędkość na autostradach do 120 km/h tłumacząc to troską o zużycie paliwa. Miłośnik hot-hatchy mało się przejmuje średnim spalaniem, więc na razie zostawiam przełącznik komputera pokładowego w spokoju. Za to jest okazja, by przyjrzeć się systemowi Full Link. Umożliwia ona podłączenie smartfona Apple'a lub takiego z Androidem do auta i wyświetlanie aplikacji na ekranie systemu multimedialnego. Można w ten sposób korzystać z nawigacji w komórce bez konieczności montowania tandetnych uchwytów, które zawsze odpadają, a jak już je przyssiemy na stałe, to nie można ich oderwać od szyby. Mirror Link nie zajmuje mnie to na długo, gdyż jestem dziwakiem, który w rękach od telefonu woli trzymać kierownicę. Zwłaszcza podczas jazdy.

Po chwili w końcu trafił się gorącokrwisty "lokales", za którym mogę się podpiąć i przełamać nudę. Szał nie trwa długo, bo na A-drugi rzadko kto przekracza prędkość o więcej, niż 10 km/h. Na naszej A-dwójce to wręcz żółwie tempo, na dodatek w pełni legalne. Tam, szczyt odwagi. Ale ważniejsze, że wskazówka prędkościomierza dotarła do 130-ki, bo w końcu wzrok może odpocząć. Problem z nowymi wskaźnikami Cupry polega bowiem na dość niefortunnym ich wyskalowaniu. Do 100 km/h wartości liczbowe zaznaczone są co 20 km/h, powyżej co 30 km/h. Przez to jadąc szybciej niż 100-ką, ale wolniej niż 130-ką trudno jest dokładnie ocenić aktualną prędkość poświęcając na tę czynność zaledwie ułamki sekund.

Silnik chociaż nosi doskonale znane w koncernie VAG oznaczenie 1.8 TSI, to jest to trzecia już generacja tej jednostki. Nie są to puste słowa, bowiem konstrukcję wykonano z lekkich materiałów, co zaowocowało masą 133 kg.

Tuż za miasteczkiem Odena miły głos każe w końcu opuścić A-drugi i kieruje mnie na drogi lokalne. Najważniejsze, że teren do płaskich nie należy, więc w końcu można będzie coś powiedzieć o nowym sercu Ibizy. Stosowany dotąd motor 1.4 TSI (180 KM) nie miał dobrej opinii, zwłaszcza w kwestii trwałości, więc nie ma co po nim płakać. Teraz pod maską znajdziemy większy i mocniejszy silnik 1.8 TSI o mocy 192 KM (4300-6200 obr./min.). Przybyło więc 12 koni, jednocześnie maksymalny moment wzrósł o 70 Nm i wynosi obecnie 320 Nm (1450-4200 obr./min.). To obiecuje doskonałą dynamikę i tak jest w rzeczywistości. Pod strome podjazdy można spokojnie wdrapywać się na trzecim biegu, albo robić to błyskawicznie na dwójce pozwalającej przekroczyć prędkość 100 km/h. Zjazdy Ibiza wręcz pożera, a przed zakrętami z pomocą przychodzi sportowy układ hamulcowy o niewiarygodnej czułości. Środkowy pedał reaguje na dotknięcie tak szybko, że wręcz wymaga przyzwyczajenia. Jedyne zastrzeżenia można mieć do mechanizmu sześciobiegowej skrzyni, nie jest on tak precyzyjny, jak w bliźniaczym Polo GTI.

Warto wspomnieć jeszcze parę słów o silniku. Chociaż nosi doskonale znane w koncernie VAG oznaczenie 1.8 TSI, to jest to trzecia już generacja tej jednostki. Nie są to puste słowa, bowiem konstrukcję wykonano z lekkich materiałów, co zaowocowało masą 133 kg. Przez to Ibiza Cupra waży zaledwie 1 kg więcej, niż jej poprzedniczka z motorem 1.4 TSI. Poza nowymi materiałami silnik otrzymał kolektor wydechowy zintegrowany z głowicą, elektronicznie sterowaną turbosprężarkę oraz dwa rodzaje wtrysku paliwa - pośredni MPI i bezpośredni FSI - działające naprzemiennie w zależności od warunków. Oczywiście kierowca nie ma na to żadnego wpływu, ale też nie jest w stanie wyczuć żadnej różnicy w stosunku do silników z tylko jednym rodzajem zasilania.

Używane Seaty Ibiza już od... Tajemniczy cel podróży to miasteczko Rubió. Powoli zbliżam się do niego, gdy nagle na drodze, kilkaset metrów przede mną widzę blokadę. Ludzie na drodze, traktor, policja, jakieś flagi. Czyżby katalońscy rolnicy postanowili wysypać oliwki na drogę? Traktor zaczyna zawracać, a jego łycha od razu przywodzi na myśl finałową scenę z filmu "Znikający punkt". Zwalniam jeszcze bardziej, w przeciwieństwie do Jimmy'ego Kowalskiego w Challengerze ja nie zamierzam forsować jej siłą. Na szczęście okazuje się, że wszystko jest pod kontrolą. Seat zamknął nieco ponad 6-kilometrowy odcinek lokalnej drogi, by można było przetestować możliwości Cupry w pełni legalnie.

Ostatnią nowością, o której jeszcze nie wspomniałem jest oferowane seryjnie adaptacyjne zawieszenie. Ma tylko dwie pozycje: normal i sport, ale to wystarczy. Wciskam więc przycisk z napisem Sport i ikoną amortyzatora, by przygotować małego Seata na nadchodzące wyzwanie. Dźwięk silnika nabiera basowego pomruku, co należy niestety przypisać głośnikom. Efekt nie jest jednak zły i mimo wszystko pobudza wytwarzanie adrenaliny.

Ruszam, najpierw długa prosta, pierwszą setkę Cupra osiąga w 6,7 s (dane fabryczne), następnie dohamowanie, pierwszy ostry łuk. Sportowa Ibiza ma niewielką tendencję do podsterowności, jednak trudno doprowadzić auto do tego zjawiska. Przeszkadzają w tym doskonale trzymające seryjne opony Bridgestone Potenza Adrenaline S001 oraz kaganiec w postaci systemu XDS. To nic innego, jak elektroniczna blokada mechanizmu różnicowego realizowana przez układ hamulcowy. Sportowy tryb zawieszenia sprawdza się doskonale podczas ekstremalnych przeciążeń, trudno mieć do jego pracy jakieś zastrzeżenia. I bez niego trudno wyprowadzić auto z równowagi, na tylnej osi pracuje bowiem niezależne zawieszenie wielowahaczowe - rzadkość w tej klasie.

Zobacz wideo

Wszystko, co dobre szybko się kończy, więc i meta zaskakuje mnie wcześniej niżbym sobie tego życzył. Jednak jest to wskazane, gdyż hamulce nie tylko pachną zmęczeniem, ale i lekko dymią. Ruszam więc dalej powoli, by nieco je schłodzić. To niestety spora wada układu XDS, w pokonywanym szybko górzystym terenie hamulce pracują na dwie zmiany naraz. Przed zakrętem z polecenia kierowcy i w łuku na żądanie elektroniki. Nawet sportowy układ Cupry może się przegrzać. Na szczęście tarcze wytrzymują ten sprawdzian zachowując prawidłową geometrię i po ochłonięciu powracają do fabrycznej sprawności. Teraz mam chwilę, by sprawdzić wskazania komputera pokładowego. Średnie spalanie od wyruszenia spod lotniska to 10,5 l/100 km, przy takim stylu jazdy to całkiem nieźle.

Wygląda na to, że Ibiza Cupra nie ma się czego wstydzić. Razem z posiadającym identyczny układ napędowy Volkswagenem Polo GTI oferuje najlepsze osiągi w tej klasie za bardzo rozsądne pieniądze. Ford jest tańszy, ale też wolniejszy. Za resztę trzeba zapłacić sporo więcej. Najszybsze na podwórku Clio RS Trophy przegania Cuprę, ale kosztuje 96 900 zł. Ibiza z ceną 78 100 zł byłaby najatrakcyjniejszym wyborem, gdyby nie bliźniacze Polo GTI. Przez aferę z emisją spalin Volkswagen oferuje bardzo korzystne rabaty. Sportowe Polo także się załapało na niższe ceny, przez co kosztuje 2 010 zł mniej od Seata. A nie ma co ukrywać, że jest lepiej wykonane i będzie mieć wyższą wartość przy odsprzedaży.

Summa Summarum

Ogólne wrażenie mała Cupra sprawia całkiem pozytywne. Podwozie jest dopracowane, a osiągi bardzo dobre, zwłaszcza biorąc pod uwagę oferowaną przez silnik moc. Jeśli nie zamierzamy robić codziennie czasówek na górskich przełęczach, to auto wytrzyma ostrą nogę właściciela i dostarczy sporo przyjemności. Szkoda jedynie, że w najbliższym czasie szanse na większe zainteresowanie jest niewielkie i to przez wewnątrzkoncernową konkurencję.

Gaz

Dobre osiągi, dopracowane adaptacyjne zawieszenie, mocne hamulce, stosunkowo atrakcyjna cena

Hamulec

XDS mocno obciąża hamulce podczas ostrej jazdy, dziwnie wyskalowany prędkościomierz

Seat Ibiza Cupra | Kompendium

ZOBACZ TAKŻE:

Volkswagen Polo GTI | Test | Wbrew modzie

Więcej o: