Wszyscy wiemy, od czego zaczęła się niesławna afera z Volkswagen z silnikami TDI w roli głównej. The Environmental Protection Agency (EPA), czyli amerykańska Agencja Ochrony Środowiska oskarżyła koncern VAG o oszukiwanie w testach emisji spalin. Szybko wyszło na jaw, że Volkswagen instalował specjalne oprogramowanie, które wykrywało, kiedy samochód poddawany jest testom. Wtedy emisja szkodliwych dla środowiska substancji drastycznie spadała, a silnik TDI bez problemu przechodził wszystkie rygorystyczne testy. Na początku mówiono tylko o silnika 2.0 TDI, ale z czasem okazało się, że chodzi także o 1.6 TDI. Ostatnio oszustwo wykryto w 3.0 TDI montowanych w autach Volkswagena, Audi i Porsche. Okazało się również, że Niemcy zaniżali spalanie w silnikach benzynowych .
Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska doszła do wniosku, że skoro afera w samym Volkswagenie okazała się aż tak poważna, to inni producenci również mogą oszukiwać w podobny sposób. Wydaje się nieprawdopodobne, że tylko Volkswagen nie potrafił sobie poradzić z rygorystycznymi normami emisji. EPA wraz ze swoim kanadyjskim odpowiednikiem zapowiedziała, że przetestuje wszystkie samochody z silnikami Diesla z roczników modelowych 2015 i 2016.
-Jesteśmy bardzo ciekawi, czy podczas kontroli znajdziemy jakieś kolejne pomysłowe oprogramowanie - powiedział Christopher Grundler z Agencji Ochrony Środowiska. -Producenci już zaczęli nas wypytywać o okoliczności, miejsce i czas testów, ale odpowiedzieliśmy im, że nie muszą tego wiedzieć. Testy będą wyrywkowe i niezapowiedziane - dodał.
Za oceanem już kilkakrotnie pojawiały się podejrzenia, że producenci samochodów oszukują podczas testów. I to nie tylko w przypadku silników Diesla. Jednak jak dotąd nikogo nie złapano za rękę. Sprawa Volkswagena była pierwsza i może okazać się przełomową dla całego rynku.
ZOBACZ TAKŻE:
AFERA W VOLKSWAGENIE | WINNE SILNIKI TDI
źródło: Okazje.info