Ford Tourneo Custom 300 2.2 TDCI Titanium L1 | Test długodystansowy cz. II | Pozytywne zaskoczenie

Z racji, że Tourneo Custom zostanie z nami tylko miesiąc, musimy bardzo intensywnie i wnikliwie zabrać się za jego testowanie. Oto nasze wrażenia po pokonaniu pierwszego tysiąca kilometrów

Zobacz wszystkie części testu długodystansowego Forda Tourneo Connect

Zacząć należy od tego, że jak na auto wielkości kiosku, Customem jeździ się stosunkowo łatwo, niemal jak zwykłą osobówką. Zza kierownicy praktycznie nie czuć gabarytów samochodu. Owszem przy zmianie pasa trzeba zachować większą ostrożność, więcej problemów sprawia też parkowanie, ale to wszystko.

Pozycja za kierownicą jest typowa dla auta dostawczego. Siedzi się wysoko i raczej pionowo. Ogromna przednia szyba i wielkie boczne lusterka ułatwiają manewrowanie. Inżynierowie Forda położyli ogromny nacisk na właściwości jezdne tego modelu. Zawieszenie Tourneo Custom oparto na kolumnach McPhersona z przodu i resorach piórowych z tyłu - rozwiązanie typowe dla aut użytkowych i stworzonych do pracy w ciężkich warunkach. Nie można oczekiwać, że górskie serpentyny będą jego żywiołem, jednak Ford jeździ zaskakująco dobrze.

Samochód: Ford Tourneo Custom 2.2 TDCI Titanium L1 Przebieg: 2150 km Problemy: Brak Powód testu: Sprawdzamy nowego minibusa na rynku

Przyjemność z jazdy zależy od obciążenia. Jeśli na pokładzie znajdują się dwie osoby, auto ma tendencję do nieprzyjemnego podskakiwania na nierównościach. Jeśli zbierzemy komplet pasażerów, to jazda staje się gładka i przyjemna. Silnik zapożyczony z Rangera zapewnia bardzo dobrą dynamikę. Duży moment obrotowy oraz dobrze zestopniowana skrzynia sprawiają, że samochód chętnie przyspiesza na każdym biegu. Silnik ciągnie od samego dołu i sprawnie rozpędza ważące ponad dwie tony "pudło".

Niestety Ford nie udostępnia pełnej specyfikacji technicznej tego pojazdu, przez co przyspieszenie od 0 do 100 km/h, czy prędkość maksymalna pozostają tajemnicą. Nasz własny pomiar dał wynik w okolicach 13 sekund. Prędkość trzeba też czasem wytracić i to jest najsłabszą stroną Customa. Mimo czterech tarcz hamulcowych, duży Ford hamuje mniej więcej, jak rozpędzony tankowiec. Trzeba się do tego przyzwyczaić i manewr ten planować z lekkim wyprzedzeniem.

Silnik ma spory apetyt na paliwo. W mieście trudno zejść ze średnim spalaniem poniżej 11 litrów (producent podaje 7 litrów na 100 kilometrów). W trasie realne będzie 9-10 litrów na każde 100 kilometrów. Skrzynia biegów jest rewelacyjna, jak na tę klasę pojazdów. Biegi wchodzą gładko i precyzyjnie. Każdy, kto obecnie produkuje auta dostawcze, powinien brać z Forda przykład. Układ kierowniczy bardziej przypomina ten znany z S-MAX-a, aniżeli z auta dostawczego. Jest zaskakująco dobry.

Fot. Michał Dek

Wnętrze zaprojektowano bardzo ergonomicznie. Wszystko, czego potrzebujemy do podróży, znajduje się pod ręką. Uchwyt na telefon po prawej (chyba najlepszy jaki do tej pory zaprojektowano), na papierosy i zapalniczkę po lewej stronie kierownicy. W końcu to dwie rzeczy, które kierowcy dostawczaków robią za kółkiem najczęściej. Gadają i palą. A gdy przestaniemy już rozmawiać przez telefon i palić fajki, podróż umili nam system audio z możliwością podłączenia USB. Szkoda tylko, że głośniki "trzeszczą" i mają płaski dźwięk. Dodatkowo sama obsługa systemu multimedialnego nie należy do najłatwiejszych. Jego intuicyjność pozostawia wiele do życzenia.

We wnętrzu odnajdziemy mnóstwo schowków, uchwytów i miejsc na drobiazgi. Custom oferuje nam m.in. manualną klimatyzację, oddzielnie dla kierowcy i pasażerów, multifunkcyjną kierownicę, gniazdo 230V czy uchwyt na dwulitrową butelkę - niby drobiazg, ale przydatny. W daszku nad zegarami odnajdziemy schowek na dokumenty formatu A4, w którym zamontowano wyjścia AUX, USB oraz gniazdo zapalniczki. Przestrzeń nad głową kierowcy również została zagospodarowana. Znalazła się tam półka, na której można umieścić płaskie przedmioty, takie jak np. laptop.

Owszem, plastiki są twarde, mimo to prezentują się dobrze i mają przyjemną fakturę. Całość nie sprawia wrażenia topornej, dostawczej konstrukcji. Na szczycie deski rozdzielczej zabudowano wyświetlacz nawigacji wyjętej wprost z aktualnego Focusa. Natomiast w lusterku wstecznym odnajdziemy rozwiązanie znane z innych Fordów (np. Fiesty) - ekran kamery cofania. Podsumowując Tourneo Custom zapożyczył to, co się tylko dało ze wszystkich modeli, zaczynając od Fiesty, a na Galaxy kończąc. Problematyczna w codziennej eksploatacji może być pokrywa bagażnika - jest ciężka i by ją zamknąć trzeba użyć znacznej siły. Oprócz tego otwarcie jej może być niemożliwe np. na ciasnym parkingu pod centrum handlowym. Mercedes Klasy V ma oddzielnie otwieraną tylną szybę przez którą możemy włożyć zakupy do bagażnika.

Ford Tourneo Custom przy bliższym poznaniu bardzo pozytywnie zaskakuje. Komfort, wykończenie, ogrom miejsca i bardzo dobry układ napędowy sprawiają, że "pudło" jest świetnym kompanem w najdłuższej nawet podróży. Jego użytkowe korzenie zostały skrzętnie zamaskowane, a to czego zamaskować się nie udało, inżynierowie starali się przekuć w sukces.

Ford Tourneo Custom 300 2.2 TDCI Titanium L1 | Kompendium

*dane producenta

ZOBACZ TAKŻE:

Ford Tourneo | Przestronność i praktyczność

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.